Tinder – 800 stron informacji o jednej osobie
Judith Duportail powołała się na unijną dyrektywę o ochronie danych osobowych. Wysłała do Tindera pismo z pytaniem o informacje, jakie na jej temat, jako użytkowniczki, ma serwis. Dostała 800 stron. Są tam: treść jej rozmów, dane gdzie uruchamiała aplikację, z kim wtedy czatowała oraz kiedy i gdzie nawiązywała nowe znajomości. Tinder zebrał także informacje o tym, według jakich kryteriów wyszukiwała osoby w usłudze. Dodatkowo firma zgromadziła polubienia z Facebooka i zdjęcia z Instagrama. Duportail opisała wszystko w Guardianie, a eksperci zaznaczają, że każda smartfonowa aplikacja zbiera o nas podobnie dużą liczbę danych.

0