5 technologicznych detali mundialu

Piłka nożna z roku na rok i z mundialu na mundial jest coraz precyzyjniej mierzona. Kiedy jako dziecko oglądałem Mistrzostwa Świata w Meksyku w 1986 roku, o ile pamiętam, informacje podawane przez telewizję na ekranie ograniczały się do wyniku, belek z nazwiskami piłkarzy i wzmianek o strzelcach bramek. Ostatnie lata przypominają umieszczanie meczów w naukowym laboratorium, a mundial w Rosji był turniejem, w którym najprecyzyjniej liczono, co tylko się da. Komputerowe technologie skanowania i analizy obrazu umożliwiły nie tylko policzenie podań wykonanych przez zespół i każdego piłkarza osobno, z podziałem na celne i niecelne, kilometrów przebiegniętych z dokładnością do 10 metrów (z analogicznym podziałem), czy punktów, w które oddawano strzały. Jedną z najciekawszych statystyk były miejsca odwiedzone przez konkretnego piłkarza w trakcie całego meczu. Zwykle odpowiadały mniej więcej pozycji, na której grał dany zawodnik. Poniżej mamy liderów Francji i Chorwacji z danymi z finałowego meczu. Jak widać, mistrz świata, Antoine Griezmann i Luka Modrić grali praktycznie na całym boisku.
5 technologicznych detali mundialu

1: Mecz policzony w centymetrach i pikselach

Aktywność rozgrywających obydwu drużyn walczących w finale mundialu (graf. TVP Sport)

2: “Fortnite” na stadionie

Ale futbol to nie tylko setki podań i przebiegnięte kilometry. Od pewnego czasu w kluczowych momentach meczów, po zdobytych golach w reakcjach strzelców bramek pojawia się rodzaj kodu. Tak było też na rosyjskim turnieju. Piłkarze po strzelonej bramce wykonują gesty nawiązujące do gry “Fortnite”, czyli robią tzw. cieszynki. Jedną z nich mogli zobaczyć widzowie finału. Wspomniany już Antoine Griezmann po golu na 2:1 dla Francji wykonał taniec określany przez graczy jako “Zaakceptuj porażkę (Take the L)”.

Cieszynka reprezentanta Francji inspirowana komputerową grą (fot. FIFA)

3: Użyteczny detal w LiveScore

Zawsze przy okazji dużych wydarzeń sportowych (zawsze od kilku lat) do sklepów z aplikacjami trafiają programy umożliwiające śledzenie danego turnieju za pośrednictwem smartfonu. Wiadomo że nie zawsze da sie wszystko oglądać, a dodatkowo aplikacja jest też bankiem wiedzy o konkretnych zawodach. Dopiero przy trzeciej próbie w przypadku mundialu 2018 trafiłem na dobrze zaprojektowane narzędzie. Zdecydowanie sporo brakowało i oficjalnej aplikacji FIFA, i jednej z krajowych, którą wypróbowałem. Bardzo użyteczna okazała się LiveScore, w której znalazłem ciekawą i nowoczesną funkcję. W relacji tekstowej z trwającego meczu umieszczono grafikę boiska pokazującą na bieżąco, gdzie jest piłka i jaki jest kierunek akcji. Świetne rozwiązanie dla kogoś, kto akurat nie ma dostępu do tranmisji telewizyjnej.

Relacja graficzna w aplikacji LiveScore (graf. Damian Kwiek)

Na drugiej podstronie – o technologicznym celebrycie MŚ i grze w karty.

4: Technologiczny celebryta mistrzostw – VAR

Nie mogę nie wspomnieć o systemie VAR i wspomagającej go GLT – rozwiązaniach debiutujących na dużym turnieju. Wideopowtórek w Rosji użyto ponad 400 razy, to liczba sytuacji kiedy 4-osobowy zespół VAR przyglądał się ważnym momentom meczu i sygnalizował sędziemu swoją ocenę. Około 20 razy arbitrzy biegli do stanowiska, na którym sami oglądali istotne przypadki. Tak było też w meczu finałowym. Po obejrzeniu powtórki arbiter przyznał Francji rzut karny. Kilkanaście decyzji zostało zmienionych dzięki technologicznemu wsparciu. VAR bardzo poprawił sędziowanie piłki nożnej. I dlatego że wyeliminował niemało błędnych decyzji, badź dawał sędziom więcej pewności – i dlatego że wywarł presję na piłkarzy: wiedzieli, że próby oszustw raczej wyjdą.

Jednak, jak trafnie zauważył w TVN24 były sędzia, Michał Listkiewicz, VAR to jeszcze dziecko w wieku przedszkolnym. Niebagatelną wadą systemu okazało się to, na co zwracaliśmy uwagę, pisząc o rozwiązaniu jeszcze przed mundialem. Za mało organizatorzy zawodów korzystają z możliwości, jakie dają dziś komputerowe techniki a zbyt duża rola nadal spoczywa na arbitrze. Nie pomagają niedoskonałe przepisy korzystania z VAR-u. Efektem są sytuacje, w których sędziowie nie skorzystali z wideopowtórek i podejmowali wątpliwe decyzje. Najgłośniejszym taki przypadek, moim zdaniem, ewidentny błąd w meczu Szwecji z Niemcami, kiedy w polu karnym faulowany był szwedzki piłkarz. Werdykt arbitra miał bardzo duży wpływ na końcowy wynik meczu.

Około 20 razy sędziowie główni oglądali na stadionie powtórki (fot. FIFA)

5: Jan Tomaszewski: my graliśmy w karty

Rozwój nowych technologii, wejście do życia piłkarzy: smartfonów, mediów społecznościowych, konsol z grami, przenośnego sprzętu muzycznego – bardzo wpłynął na sportowców, na to jak przygotowują się do meczów poza treningami, jak się koncentrują i jak spędzają wolny czas pomiędzy spotkaniami. A to też istotny aspekt sportowej rywalizacji. Słynny polski bramkarz, Jan Tomaszewski, opowiadał w TVP Sport, jakim wyzwaniem dla reprezentantów Polski w latach 70 było właśnie spędzanie wolnego czasu podczas mistrzostw. Piłkarz wspominał, że przy tak dużym napięciu i równocześnie długim czasie spędzanym w małym gronie, sportowcy czasem już nie mogli na siebie patrzeć. A co mogliśmy robić – mówił Tomaszewski – pójść na spacer, graliśmy w karty, to była właściwie jedyna rozrywka, ale ile można grać w karty?

Producent gry FIFA robi wiele, żeby pokazać, że w FIFĘ grają też piłkarze (fot. EA Sports)

Dziś piłkarze grają na konsolach, tweetują, nagrywają wideo wrzucane na YouTube. Pozornie mogłoby się wydawać, że to może nienajlepsze metody na spędzanie czasu przed ważnymi zawodami. Choć spojrzenie Jana Tomaszewskiego, trochę zaskakujące, bo można byłoby spodziewać się krytyki współczesnych zwyczajów, pokazuje, że technologia dała sportowcom warunki do miękkiego odpoczynku, odizolowania się od świata. Wielu piłkarzy na stadion przyjeżdża w słuchawkach, zanurzając się w muzyce, która sprzyja odcięciu i koncentracji. I tu znowu, Zbigniew Boniek, inna futbolowa legenda, mówił w ostatnich dniach: Im to pewno pomaga, świat się zmienił, ja bym zwariował, gdybym przed meczem słuchał muzyki, musiałem mieć spokój. Te słowa też pokazują, jak urządzenia na nas wpłynęły, sterując przyzwyczajeniami i potrzebami. | CHIP