UE wymierza cios w Apple – planuje ujednolicić ładowarki

Ogromne ilości wytwarzanych odpadów elektronicznych skłoniły UE do debaty na temat nowego prawa. Zdaniem komisji obecnie problemem jest brak jednego standardu ładowarek do smartfonów. Telefony nie zawsze sprzedajemy, czasami je po prostu wyrzucamy, a w raz z nimi zasilacze, które nie są kompatybilne z nowymi modelami urządzeń. Obecnie najbardziej popularnym typem ładowarki jest USB-C, ale wciąż na rynek wychodzą smartfony (najczęściej te z niższej półki) wyposażone w gniazdo micro USB. Nie da się też nie wspomnieć o Apple, którego urządzenia korzystają z unikalnego portu Lightning.
unia europejska ładowarki
unia europejska ładowarki

Troska o ekologię to nie jedyna argumentacja Unii. Chodzi również o wygodę obywateli, którzy w przypadku unifikacji ładowarek nie musieliby kupować co rusz nowych akcesoriów ani zabierać ze sobą w podróż dodatkowych kabli. Kolejna sprawa to kwestia uniemożliwiania działalności gospodarczej producentom zamienników. W przypadku systemów na wyłączność, takich jak Apple’owski Lightning, nie mają oni prawa do tworzenia własnych produktów.

lightning
Przejściówka z Lightning na USB (fot. Apple)

Stanowisko UE jest rozsądne, przynajmniej z punktu widzenia ochrony środowiska. 51 ton odpadów rocznie to nie mało. W przeszłości już raz udało się rozwiązać ten problem. Pamiętacie czasy, kiedy topowi producenci telefonów komórkowych – Nokia, Ericsson i Motorola- mieli własny standard ładowarek? Jeszcze 10 lat temu zasilacze pasowały najczęściej tylko do jednego modelu urządzenia. W 2009 roku Unia Europejska zaproponowała porozumienie dotyczące unifikacji portów ładowania, które podpisało 14 firm – w tym również Apple. Dzięki memorandum standardem stało się gniazdo micro USB. W 2012 roku porozumienie wygasło, ale większość producentów do dzisiaj się do niego stosuje. Wyłamuje się tu głównie Apple. Dlaczego?

Odpowiedź jest prosta – chodzi o pieniądze. Apple zarabia krocie na przejściówkach. Metrowy kabel ze złączem Lightning i USB C kosztuje 99 zł. Do tego dochodzą oczywiście stacje dokujące, przejściówki na gniazda słuchawkowe itp. Użytkownik, który raz zainwestuje w to całe okablowanie nieprędko zwróci się w stronę konkurencji działającej na innym ekosystemie. Na razie pomysł UE jest dość luźny. Zanim powstanie prawo, które wymusi unifikację ładowarek z pewnością minie jeszcze trochę czasu. Zwłaszcza, że same gniazda nie likwidują problemu całkowicie – konieczne byłoby też ustandaryzowanie technologii bezprzewodowego ładowania, które są często autorskimi rozwiązaniami producentów. | CHIP