Unboxing, czyli mnóstwo plastiku
Folia, dużo folii, jeszcze jedna warstwa, potem pudełko, mnóstwo styropianu. Obecnie każde urządzenie elektroniczne zapakowane jest tak, jakby miało przetrwać apokalipsę zombie. W tym konkretnym przypadku ma to swoje uzasadnienie. Zarówno Epson L3156, jak i HP Smart Tank 515 są drukarkami, w których atrament uzupełnia się samodzielnie, nalewając z buteleczek, które spakowane są z urządzeniem. Biada temu, kto otworzyłby takie pudełko i znalazł w środku pęknięty pojemnik z atramentem. Te barwniki są ekstremalnie zjadliwe. Rozlanie atramentu oznacza plamę nie do usunięcia. O ile w drukarkach Epson EcoTank jest to niemożliwe, ze względu na specjalną budowę buteleczki, o tyle w przypadku HP, podczas zdejmowania kapsla zabezpieczającego może się zdarzyć.

Uwaga na marginesie: Epson zapakowany jest “na płasko”. Wystarczy rozciąć górę pudła, zdjąć ochronny styropian i podnieść drukarkę. Drukarka HP wsunięta jest w pudełko w pionie. Dlatego przy wyjmowaniu jej z opakowania, przyda się ktoś do pomocy, by przytrzymać je, tak by nie unosiło się do góry przy wyciąganiu urządzenia.
Czas się przedstawić (w kolejności alfabetycznej)
Epson Eco Tank L3156 – kompaktowa, atramentowa (piezoelektryczna) drukarka z funkcją skanowania i kopiowania. Cztery atramenty CMYK użytkownik uzupełnia samodzielnie. W zestawie dołączony dodatkowy czarny atrament. Obudowa wykonana jest z jasnego plastiku w kolorze złamanej bieli, z delikatnym tłoczonym wzorem. Na górze panel sterowania zintegrowany z obudową.
Klapa skanera bez spowalniacza i zatrzymania w wybranej pozycji. Do tego dochodzi szara tacka na papier oraz w tym samym kolorze element podtrzymujący papier. Papier podawany wyłącznie jest od tyłu, brak bowiem osobnego podajnika. Całość prezentuje się nad wyraz zgrabnie. To po prostu bardzo ładne urządzenie. I ze względu na wielkość oraz urodę z powodzeniem może stanąć nawet w salonie. Nie będzie razić. A zmieści się nawet na bardzo małym biurku.
[offers keywords=”epson+l3156″]
DANE TECHNICZNE:
Maksymalna wielkość formatu | A4 |
Obsługiwane formaty nośników | A4, Koperty: C6, DL, A6, A5 |
Podajnik papieru | 100 arkuszy |
Wyświetlacz | Nie |
Druk dwustronny | Ręczny |
Szybkość druku w trybie ISO/IEC 24734 | 10 stron cz.-b./5 kol. na min. |
Szybkość druku | 33 str./min. cz.-b. (jakość robocza), 15 str./min. kolor (papier zwykły), 69 sekund na zdjęcie 10 x 15 cm |
Rozdzielczość druku kolor | 5760 x 1440 dpi |
Rozdzielczość druku mono | 5760 x 1440 dpi |
Rozdzielczość skanowania | 1200 x 2400 dpi |
Rozdzielczość kopiowania | 1200 x 2400 dpi |
Obsługa sieci | Wbudowana karta sieciowa |
Interfejsy | Wi-Fi |
USB | |
Wys. x szer. x gł (mm) | 179 x 375 x 347 |
Waga: | 3,9 kg |
HP Smart Tank 515 – również urządzenie typu 3 w 1, w którym zastosowano termiczną technologię druku. Zdecydowanie jednak większe i z wyglądu bardziej oficjalne. Cała obudowa, poza szarą klapą skanera (również bez spowalniacza) i taką też tacką na papier, jest wykonana z matowego czarnego plastiku. Jedynie panel sterowania, umieszczony centralnie na froncie, obudowany został plastikiem lśniącym i niestety bardzo podatnym na zarysowania. Ten model jest nie tylko dłuższy i szerszy (choć niższy) niż Epson, ale także cięższy. Ze względu na wygląd, bardziej pasuje do przestrzeni biurowej, np. w małej firmie niż do domowego wnętrza.
[offers keywords=”hp+smart+tank+515″]
DANE TECHNICZNE:
Maksymalna wielkość formatu | A4 |
Obsługiwane formaty nośników | A4, koperty: DL, B5, A6 |
Podajnik papieru | 100 arkuszy |
Wyświetlacz | Tak |
Druk dwustronny | Ręczny |
Szybkość druku kolor | 5 stron na min. |
Szybkość druku mono | 11 stron na min. |
Rozdzielczość druku kolor | 4800 x 1200 dpi |
Rozdzielczość druku mono | 1200 x 1200 dpi |
Wydruk z karty pamięci | Nie |
Rozdzielczość skanowania | 1200 x1200 dpi |
Obsługa sieci | Wbudowana karta sieciowa |
Interfejsy | Wi-Fi, USB |
Wys. x szer. x gł. (mm) | 259 x 449 x 606 |
Waga | 5,1 kg |
Uruchomienie, czyli dlaczego w Epsonie to proste, a w HP nie bardzo
W obydwu przypadkach warto sięgnąć po instrukcję. I o ile uruchomienie Epsona w zasadzie sprowadza się do zdjęcia taśm zabezpieczających (obydwaj producenci ich nie żałują), podłączenia do prądu i nalania atramentów, o tyle w HP sprawa już nie jest taka prosta.
Epson tak zaprojektował kwestię uzupełniania atramentów, że nie sposób się pomylić. Każda buteleczka ma swój specyficzny wzór lejka, który pasuje tylko do właściwego zbiornika. Oczywiście, zarówno na butelkach jak i przy zbiornikach widnieją opisy kolorów, ale gdyby ktoś ich nie zauważył, to i tak się nie pomyli. Po prostu nie da się osadzić butelki z atramentem na niewłaściwym zbiorniku.

W HP pomyłka jest możliwa. Trzeba zatem uważnie sięgać po butelkę i upewnić się, że wlewamy do właściwego pojemnika. Kłopotliwe w HP jest także to, że buteleczki oryginalnie zapakowane, zabezpieczone są jeszcze specjalnym kapslem, który trzeba zdjąć. Przyznam, że zrobiłam to bez rękawiczek, więc przez dwa dni opuszki palców miałam kolorowe (na tę przypadłość pomogło dopiero wyszorowanie kuchennego zlewu domestosem). I to jest pierwsza różnica. Drugą, jak dla mnie poważną wadą HP, jest absolutnie straszny system mocowania dodatkowych dwóch kolorów, które umieszcza się w czeluściach drukarki na specjalnej karetce. Instrukcja jest w tym momencie niezbędna.

Najpierw należy otworzyć przód drukarki, potem dodatkową klapę zabezpieczającą wnętrze, następnie poczekać na przesunięcie karetki, podnieść niebieską klapkę, zgrabnym ruchem wsunąć pojemnik z dodatkowym kolorem i zamknąć klapkę. Teoretycznie banał, w praktyce rzecz niełatwa. Przy setnym razie można to zapewne zrobić z zamkniętymi oczami, ale przy pierwszym to prawdziwa ekwilibrystyka. Tym bardziej, że jeśli zwlekamy zbyt długo, wczytując się w instrukcję, by dojść o co chodzi, zniecierpliwiona karetka wraca do pozycji początkowej, a drukarka zaczyna wyświetlać błąd E3.

Co wówczas? Wówczas należy zamknąć klapę zabezpieczającą wnętrze urządzenia oraz przedni panel, następnie otworzyć je raz jeszcze i modlić się, by karetka ponownie ustawiła się w pozycji umożliwiającej włożenie dodatkowych kolorów. Przyznam, że całość operacji wykonywałam z latarką w zębach, zaglądając w głąb drukarki, by zobaczyć o co dokładnie chodzi. Udało się, ale nie jest to najlepsze rozwiązanie.
W Epsonie po prostu nalewamy atramenty, naciskamy zgodnie z instrukcją dwa przyciski, czekamy kilka minut i voilà – gotowe.
W przypadku pomyślnego zatankowania i uruchomienia, każda z drukarek wysuwa z siebie wydruk próbny. Dramatycznych różnic w jakości nie ma. Ale HP ma nieco bardziej czarną czerń. Widać, że kolor jest bardziej wysycony. To zasługa dodatkowej głowicy thermal inkjet z kolorem czarnym, czyli właśnie jednej z dwóch, które nie tak łatwo za pierwszym razem umieścić w drukarce. Jednak nie jest to różnica duża, nie jestem więc przekonana, czy warta jest zachodu związanego z montażem głowicy i ewentualną jej wymianą.
[banner slot=”text”]
Podłączanie do komputera
Instalacja oprogramowania zarówno Epsona, jak i HP jest prosta. Producent Epsona dokłada płytę ze sterownikami i instrukcją (oczywiście i jedno i drugie można też pobrać z firmowej strony). Producent HP podaje adres, z którego należy pobrać oprogramowanie. Obydwa urządzenia mogą pracować w systemie Wi-Fi Direct, czyli bez konieczności podłączania urządzenia do domowego rutera. Sama instalacja oprogramowania jest, niezależnie od urządzenia, banalnie prosta. W zasadzie sprowadza się do klikania “Dalej” i podania hasła sieciowego. Drukować można z komputera lub smartfonu. Zarówno Epson, jak i HP mają swoje własne aplikacje umożliwiające pracę mobilną. Aplikacja HP jest intuicyjna, poukładana, przyjemna dla oka i obsługuje język polski. Tymczasem Epson iPrint jest programem owszem sprawnym, ale mówiąc bez ogródek “topornym”. Obydwie aplikacje obsługują dokładnie te same funkcje. Druk zdjęć, skanowanie dokumentów bezpośrednio za pomocą aparatu telefonu, czy uruchomienie drukarkowego skanera. Ale HP pozwala bezpośrednio w aplikacji zamówić materiały eksploatacyjne lub zapisać tzw. zadania smart task, czyli tworzyć skróty do zarządzania wydatkami związanymi z drukowaniem i robieniem kopii zapasowych drukowanych dokumentów. Epson powinien więc zerknąć, jak powinna wyglądać aplikacja mobilna i odświeżyć własną. Nie aplikacja jedna jest istotna, ale fakt, jak pracuje urządzenie.

Czas na praktykę
Po wydruku próbnym sprawdziłam, jak obydwa urządzenia radzą sobie z drukiem zwykłych dokumentów oraz zdjęć. A przede wszystkim, ile trwa taki wydruk, oraz na ile widoczny jest ubytek atramentu w zbiornikach. Do testów posłużył mi klasyczny tekst, czyli lorem ipsum o objętości 1800 znaków na stronę w dwóch wersjach – monochromatycznej i kolorowej oraz widoczne poniżej zdjęcie uroczego trzmiela:

Co do tempa druku zaskoczenia brak, bowiem od dawna firmy produkujące urządzenia drukujące nie bawią się w zawyżanie tej liczby. Za łatwo to po prostu sprawdzić. Obydwie drukarki umożliwiają przy okazji szybki wydruk w jakości roboczej. Przydatny, gdy potrzebujemy wydrukować coś szybko, a niekoniecznie ślicznie. Obydwie pracują więc w takim tempie, jakie zadeklarowali producenci (dokładne informacje znajdziecie powyżej w tabelach z danymi technicznymi). I obydwie zużywają podobnie mało atramentu. Po wydrukowaniu ponad 100 stron czarno-białych i tylu samych kolorowych w trybie tekstowym, oraz łącznie sześciu zdjęć trzmiela nie zauważyłam ubytku atramentu.
À propos zdjęć – to jest ten moment testu, który zaskoczył mnie najbardziej. Jak widzicie na zdjęciu powyżej, widoczny na czarnym tle trzmiel jest prawie czarno-żółty. Futerko owada i skrzydła wymagają precyzji odwzorowania. I oba urządzenia sobie z tą precyzją poradziły, choć Epson trochę lepiej. To z pewnością zaleta faktu, że maksymalna rozdzielczość druku kolorowego w przypadku modelu Epsona wynosi 5760×1440 dpi, czyli zdecydowanie więcej niż oferowane przez HP 1200×1200 dpi. Tę różnice na zdjęciu widać. O ile jednak czerń tekstu i grafik na zwykłym papierze w przypadku HP jest głębsza, o tyle wydruk trzmiela na papierze fotograficznym uzyskany z Epsona jest znacznie wierniejszy oryginałowi, a czerń tła jest aksamitnie intensywna.

W przypadku wydruku zdjęcia okazało się, że Epson, mimo braku dodatkowych głowic z kolorem, a może właśnie dzięki temu, lepiej poradził sobie z wydrukiem fotografii owada. HP poza podstawowym zestawem CMYK dołożył dwa kolory, czyli magenta i black. Efekt jest taki, że czerni na zdjęciu jest aż za dużo, a całość wpada w czerwone tony. Trzmielowy puchaty kuperek na zdjęciu wydrukowanym przez HP praktycznie zlewa się z tłem. Nie da się niestety pokazać tego na ekranie, ale tło na zdjęcie uzyskanym z Epsona jest smoliście czarne, a jednocześnie lśniące. Wersja z HP trąci głębokim matem. Wydruk z tej drukarki został wręcz “zalany” czarnym atramentem.
Dodatkowa głowica w HP jest przy okazji “odpowiedzialna”, moim zdaniem, za wolniejsze tempo modelu HP Smart Tank 515. Karetka z kolorem to dodatkowy “przelot” atramentu nad nośnikiem. I nie tylko powoduje, że HP działa wolniej, ale także głośniej. Głośniejszy jest nawet nie tyle sam druk, co moment przygotowywania do niego oraz koniec pracy, kiedy karetka wraca do pozycji wyjściowej. Mówiąc wprost – Epson wydaje z siebie przede wszystkim dźwięk przesuwanego papieru. Natomiast z HP wydobywają się stuki, trzaski i przesuwania. Nie wyobrażam sobie korzystania w nocy z tej drukarki, gdy wszyscy domownicy śpią. Przy okazji ze Smart Tank od czasu wydobywa się niepokojące ciche piśnięcie. Na wyświetlaczu nie pojawia się żaden komunikat, więc trudno orzec, czy to jakiś błąd, czy też akurat ten konkretny egzemplarz żyje własnym życiem.
Skaner i kopiarka – tu też żadnych zastrzeżeń. Obydwa modele skanują i kopiują. Obydwa mają też wygodną funkcję skanowania dokumentów bezpośrednio z aparatu smartfonu. Niby nic, a wygodny detal.
Czy między obydwoma modelami są więc widoczne dramatyczne różnice, które wpłynąć mogą na decyzje o wyborze? W zasadzie – nie, ale diabeł tkwi w szczegółach i nie mam na myśli ceny (Epson jest ciut droższy). Tymi szczegółami, które w moim przypadku zdecydowałyby o wyborze Epsona jest cichsza i szybsza praca, piezoelektryczna metoda druku, prostota obsługi i, last but not least, uroda urządzenia. Czy w takim razie poleciłabym HP Smart Tank 515? Bezsprzecznie jest to dobra maszyna. Tania w eksploatacji (w zestawie są nawet nie 2, a 3 czarne atramenty), z pewnością sprawdzi się w firmie, której nie zależy na błyskawicznym wydruku setek kopii, a doceni wygodę aplikacji mobilnej. Ale nie przekonuje mnie idea dodatkowych głowic, choćby z tego powodu, że to kolejny mechaniczny element, który może się zepsuć. Epson EcoTank w moim rankingu zajął więc pierwsze miejsce. | CHIP