Przeciwpancerne zestawy ukraińskiej produkcji Stugna-P (to znaczne ulepszenie oryginalnej wersji Stugna) już nie raz zapewniły nam świetny pokaz swoich możliwości. Wszystko za sprawą ich terminala, który można nagrywać w bezpiecznym miejscu, kiedy operator sprzętu zajmuje się niszczeniem wrogich celów opancerzonych. Tym razem Stugna-P posłużyła Ukraińcom do uziemienia Ka-52, a to nic innego, jak doskonale nam znany nowoczesny rosyjski śmigłowiec.
To już kolejny zestrzelony rosyjski śmigłowiec Ka-52. Te maszyny rozpoznawczo-szturmowe są uzbrojone po zęby w sprzęt, którym mogą siać niebywałe zniszczenia na polu bitwy
Już wcześniej opisywaliśmy, czym dokładnie jest nowoczesny rosyjski śmigłowiec Ka-52, którego cenę szacuje się na 15 mln dolarów. W skrócie? Gdyby Rosja panowała w powietrzu, a ukraińskie siły nie miały dostępu do tak licznego uzbrojenia przeciwlotniczego, każdy Ka-52 byłby niczym wyrok śmierci dla każdego ukraińskiego czołgu czy pojazdu opancerzonego ze swoimi pociskami przeciwpancernymi 9K121 Wichr lub 9M120 „Ataka”.
Czytaj też: Najnowszy helikopter Marines gotowy do boju. Co potrafi ciężki śmigłowiec transportowy CH-53K?
Ka-52 to dla Ukrainy priorytetowe cele i trudno się temu dziwić. Poniżej możecie obejrzeć, jak jeden z oddziałów na froncie zdołał zniszczyć go z wykorzystaniem przeciwpancernego pocisku Stugna-P, który jest teoretycznie przeznaczony wyłącznie do niszczenia naziemnego sprzętu. Podczas akcji, rosyjski śmigłowiec Ka-52 unosił się ~20 metrów nad ziemią i znajdował się ponad kilometr od wyrzutni pocisków.
Chociaż nie widzimy momentu wystrzelenia pocisku, a jedynie proces naświetlania Ka-52 wiązką lasera, to udane trafienie i uziemienie śmigłowca jest widoczne gołym okiem. Jako że operator zestawu nie zawracał sobie głowy specjalnym kierowaniem pocisku nad cel, aby dopiero po chwili skierować go na Ka-52, to poddaje w wątpliwość systemy ostrzegania wbudowane w śmigłowiec. Te powinny wykryć i jednoznacznie wskazać pilotowi oraz operatorowi sprzętu nawet kierunek, z którego dociera do nich laser, a tak na pewno się nie stało, bo śmigłowiec nawet w ostatniej chwili nie wydaje się próbować uciec od pocisku.
Czytaj też: Transportery M113 wspomagały USA w Iraku i Wietnamie. Teraz będą służyć Ukrainie w walce o wolność
Warto przypomnieć, że zestaw Stugna-P przyjmuje postać rozłożonej na trójnogu, zdalnie sterowanej wyrzutni. Tą steruje się z niewielkiej odległości z wykorzystaniem aparatury wyposażonej w kontroler i ekran, który w czasie rzeczywistym pokazuje to, co aktualnie „widzi” aparat wyrzutni. Dzięki temu, po rozstawieniu zestawu np. na wzgórzu w krzakach, oddział może schować się za nim i zmniejszając w pewnym stopniu ryzyko wykrycia.
Czytaj też: Opisujemy najbardziej zaawansowane polskie myśliwce. Co potrafią F-16 Jastrząb?
Odpowiadające za zestawy Skif, kijowskie biuro konstrukcyjne Łucz wyeliminowało jednak największy problem podobnych ppk naprowadzanych laserowo, pozwalając operatorowi śledzić cel właśnie z poziomu wyrzutni, a nie wymagać od niego naświetlania celu we własnej linii wzroku. To jest konieczne przy ręcznych zestawach, przy których strzelec musi wycelować mniej więcej w cel, nacisnąć spust i następnie wytrzymać presję, utrzymując wskaźnik laserowy wyrzutni na celu.