Z Playa wypada, a Plus jej nie chce

Tylko gęsta, pokrywająca cały kraj siatka nadajników umożliwia operatorowi efektywne świadczenie usług dostępu do Internetu czy mobilnych rozmów głosowych. Rynkowi debiutanci mają z tym problemy. A trzeba dodać, że w przypadku telekomów debiut zajmuje nawet kilka lat. W takiej sytuacji jest właśnie spółka P4, czwarty operator na polskim rynku telefonii mobilnej, zarządzający siecią Play. Firma działa komercyjnie od marca 2007 r. i ciągle rozbudowuje infrastrukturę stacji bazowych. Z mapy zasięgu na stronach Playa wynika, że P4 ma już własne BTS-y w praktycznie wszystkich większych skupiskach ludzkich w Polsce. A co z pozostałymi obszarami kraju? To też zostało rozwiązane. W miejscach, w których “wypadamy” z sieci Play, nasz telefon powinien automatycznie przelogować się do sieci Polkomtela (Plus), z którym P4 ma podpisaną umowę na roaming krajowy. Dzięki temu rozwiązaniu Play na początku tego roku dumnie ogłosił, że już 99% Polaków jest w zasięgu jego sieci.
Opisane w artykule sytuacje występują najczęściej, gdy opuszczamy granicę skupisk ludzkich i
Opisane w artykule sytuacje występują najczęściej, gdy opuszczamy granicę skupisk ludzkich i

To doskonałe zagranie marketingowe, bo klienta Playa generalnie nie obchodzi, czy rozmawia w sieci macierzystej P4, czy w krajowym roamingu Plusa, za który nie ponosi dodatkowych kosztów. Byleby wszystko działało. I działało. Ale do czasu. W połowie lutego na forach internetowych poświęconych telefonii mobilnej zaczęły pojawiać się niepokojące sygnały dotyczące sytuacji, w której użytkownik Playa wyjeżdżał poza aglomerację miejską, gdzie nie było macierzystych BTS-ów. Poziom sygnału spadał wtedy do poziomu na tyle niskiego, że telefon nie był w stanie utrzymać połączenia i powinien się automatycznie przelogować do Plusa. Ale tego nie robił.

Przynajmniej nie w rozsądnym czasie, automatyczne przelogowanie wielu telefonów trwało nawet 20 minut, podczas gdy wcześniej zmieniały sieć w zaledwie kilka sekund. Wtedy ktoś na forum zauważył, że problem z logowaniem zbiegł się z wprowadzeniem przez Playa promocji “Stan Darmowy” — po doładowaniu kwotą 30 zł możemy przez 30 dni rozmawiać za darmo ze wszystkimi w Play. Wątek rozumowania na forum przebiega tak: w tej promocji możemy rozmawiać za darmo w Playu. Jeśli jesteśmy w obrębie sieci macierzystej, to OK. Ale gdy wchodzimy przez Plusa, to taka sytuacja bardzo nie opłaca się P4, który na pewno płaci Polkomtelowi za udostępnienie kanału. I to właśnie dlatego Play utrudnia logowanie się do sieci Plus. Oczywiście to tylko teoria, dodajmy, teoria spiskowa, czyli taka, której udowodnienie jest niemożliwe.

Niemniej problem istnieje, zawiedzeni użytkownicy raportują dokładnie taki sam przebieg zjawiska na wielu modelach telefonów i w wielu miejscach Polski. Opracowano nawet metodę, która skraca czas logowania: należy przestawić komórkę na ręczny wybór sieci i logować się na siłę do Plusa. Niestety, najczęściej nie udaje się to za pierwszym razem. Powód? Brak dostępu. Ale przeciętnie po czterech próbach większość telefonów podłącza się pod Plusa.

Mimo setek postów na forach poświęconych telefonii mobilnej o kłopotach z logowaniem się do Plusa oraz komentarzy na ten sam temat na blogu rzecznika prasowego Playa, Marcina Gruszki (blogplay.pl), on sam twierdzi, że opisane sytuacje zdarzają się sporadycznie. Mało tego, deklaruje nawet, że osobiście rozpatrzy każdy zgłoszony przypadek. Gdyby sytuacja, jak ta opisana w tekście, dotknęła jakiegokolwiek klienta Playa, może zgłosić to bezpośrednio na adres: [email protected]. Taka wola współpracy oczywiście cieszy niezmiernie. Niemniej wiele osób jest już zmęczonych kolejnymi kłopotami Playa — o poprzednich, czyli zjawisku zamrażania plików, pisaliśmy w lutowym wydaniu CHIP-a — i chciałoby zmienić operatora. Problem w tym, że większość umów jest terminowych, a ich zerwanie wiąże się z dodatkowymi opłatami. Z drugiej jednak strony, to wypowiedzenie nastąpiłoby przecież z winy Playa. Czy mielibyśmy szansę wygrać taki spór przed sądem?

Michał Kołodziejczyk adwokat z warszawskiej kancelarii KKR www.kkr.com.pl

Michał Kołodziejczyk, adwokat z warszawskiej kancelarii KKR, www.kkr.com.pl

Najpierw reklamacja, później UKE, a jak to nie pomoże, sąd
Michał Kołodziejczyk
adwokat z warszawskiej kancelarii KKR

www.kkr.com.pl

Problemy techniczne polegające na częstej utracie zasięgu lub zmuszające użytkownika do ustawicznego i uciążliwego zmieniania ustawień w swoim telefonie mogą zostać uznane w okolicznościach konkretnej sprawy za uniemożliwiające normalne korzystanie z usług. Tym samym, jeśli użytkownik traci możliwość korzystania z telefonu w sposób mu potrzebny, łącząca go umowa z dostawcą usług traci na znaczeniu. A to może stanowić podstawę do skutecznego odstąpienia od umowy, jeśli mimo zgłaszanych reklamacji problem nie zostanie usunięty w rozsądnym czasie. W razie sporu sądowego konieczne będzie oczywiście wykazanie wszelkimi środkami dowodowymi zaistniałych problemów i ich częstotliwości. Dla sądu istotny może też okazać się fakt szerokiej dyskusji nad problemem na forach internetowych. Zanim zdecydujemy się na wokandę, warto pamiętać o możliwości, jaką daje ustawa Prawo telekomunikacyjne — zainicjowania postępowania mediacyjnego przed Prezesem UKE.