Będą śledzić wszystko, co znajdzie się w otoczeniu Ziemi. Pierwsza stacja radarowa już w 2026 roku

W 2021 roku przywódcy Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Australii zawarli porozumienie AUKUS, w ramach którego wszyscy sygnatariusze będą wymieniać się między sobą technologiami obronnymi. Bezpośrednim przyczynkiem do podpisania umowy była rozległa współpraca przy tworzeniu nowoczesnej australijskiej floty okrętów podwodnych z napędem jądrowym. Teraz jednak porozumienie zostało rozszerzone o jeszcze jeden, tym razem kosmiczny, komponent.
Będą śledzić wszystko, co znajdzie się w otoczeniu Ziemi. Pierwsza stacja radarowa już w 2026 roku

Wszystkie trzy kraje poinformowały właśnie o podpisaniu porozumienia, w ramach którego zbudowana zostanie zaawansowana międzynarodowa sieć radarów do śledzenia aktywności w przestrzeni kosmicznej. Zadaniem trzech masywnych stacji radarowych będzie monitorowanie przestrzeni kosmicznej rozciągającej się aż od powierzchni Ziemi do orbity geosynchronicznej.

Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się raczej z trzech sygnatariuszy porozumienia AUKUS jeszcze w 2021 roku. Czasami umowy o wymianie technologii obronnych ograniczają się jedynie do przekazania używanego okrętu, czy myśliwca. W przypadku AUKUS chodziło jedynie o przekazanie Australii przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię technologii jądrowej niezbędnej do zbudowania własnych okrętów podwodnych wyposażonych w broń konwencjonalną. Podpisanie tej umowy miało jednak długofalowe skutki. Jak twierdzą eksperci, realizacja porozumienia zmienia układ sił i całą geopolitykę w rejonie Indo-Pacyfiku. Jak jednak widać po nowej umowie, tym razem współpraca między krajami uległa znacznemu rozszerzeniu.

Warto tutaj przypomnieć, że pierwotne porozumienie AUKUS nie ograniczało się jedynie do suchego przekazania technologii, ale także obejmowało szkolenie australijskich żołnierzy w bazach marynarki wojennej USA oraz w obiektach jądrowych Królewskiej Marynarki Wojennej. Co więcej, brytyjskie i amerykańskie łodzie podwodne będą w ramach umowy regularnie operowały na wodach należących do Australii, a przedsiębiorstwa z sektora obronnego wszystkich trzech krajów nawiążą stałą współpracę. W dalszej perspektywie Australia, USA oraz Wielka Brytania będą rozszerzały współpracę o sektory autonomicznych systemów morskich, sztucznej inteligencji, techniki walk z okrętami podwodnymi, czy nawet nawigacji kwantowej.

Trzy radary w trzech częściach świata

Według opracowywanych właśnie planów kraje zobowiązują się do budowy kosmicznych stacji śledzenia głębokiego kosmosu. Pierwsza stacja radarowa powinna zostać uruchomiona w ciągu najbliższych trzech lat w Australii. Następną powinna być brytyjska stacja w Cawdor Barracks w Walii, a trzecia, która powstanie w Stanach Zjednoczonych, powinna rozpocząć pracę najpóźniej w 2030 roku. Co ważne, każda z nowych stacji będzie charakteryzowała się wyższą czułością, precyzją i zdolnością śledzenia obiektów w przestrzeni kosmicznej niż dowolne systemy tego typu istniejące obecnie.

Jak wskazują badacze, sieci takie nie stanowią absolutnie żadnej nowości. Już w latach pięćdziesiątych powstały pierwsze stacje radarowe, które miały ostrzegać przed wrogimi samolotami czy rakietami. Znany powszechnie astronomom radioteleskop Jodrell Bank także należał do takiej sieci. Oprócz obserwowania przestrzeni kosmicznej i wykonywania obserwacji radioastronomicznych miał on — niejako przy okazji — wykrywać rakiety balistyczne, które mogłyby zagrozić Stanom Zjednoczonym ze strony krajów Układu Warszawskiego. Warto tutaj jednak podkreślić zmianę domeny obserwacji. O ile zimnowojenne technologie skanowały jedynie górne warstwy atmosfery, o tyle tworzona obecnie sieć DARC będzie obserwowała całą aktywność na niebie w odległości 36 000 km od Ziemi. Obserwacje będą prowadzone 24 godziny na dobę, 365 dni w roku.

Zdecydowanie jest to rozsądne rozwiązanie, zważając na skokowy wzrost aktywności różnych mocarstw na orbicie okołoziemskiej. Za pomocą radarów służby będą w stanie śledzić aktywność wrogich satelitów, które obecnie korzystają z braku monitoringu i w bliżej nieokreślonym celu podlatują do satelitów należących do innych krajów. Możliwe, że taka aktywność pozwoli zapobiegać konfliktom, a jednocześnie wspomoże obecny, już i tak przeciążony system zarządzania ruchu w przestrzeni okołoziemskiej.

Żyjemy w niespokojnych czasach, w których konflikty wybuchają w miejscach, w których mieliśmy, że do konfliktów tak szybko nie dojdzie. Co więcej, coraz więcej państw dysponuje bronią nowej generacji czy też pociskami hipersonicznymi. Konwencjonalne systemy radarowe mają poważne problemy ze śledzeniem i skutecznym ostrzeganiem przed atakiem za pomocą takich pocisków. Siłą rzeczy zatem i tak zmuszeni jesteśmy do budowy nowych systemów obronnych. Ten, kto w sektorze obronnym stoi w miejscu, bardzo szybko pozostaje w tyle. Nowa sieć radarowa pozwala utrzymać tempo rozwoju technologii obronnych.