Xiaomi 14 ma parujący aparat. Producent chyba myśli, że kolejna afera przejdzie mu bokiem

Po premierze Xiaomi 14 okazało się, że aparatu smartfonu zaparowuje. Po premierze Xiaomi 14 Ultra okazało się… tak, dokładnie to samo. Co na to producent? Mam wrażenie, że to kolejna afera, która może ujść firmie na sucho i robi on wszystko, aby tak się stało.
Xiaomi 14 ma parujący aparat. Producent chyba myśli, że kolejna afera przejdzie mu bokiem

Parujące aparaty Xiaomi 14 i Xiaomi 14 Ultra to fakt

W tym roku ominęły mnie targi Mobile World Cogress, a wraz z nimi premiera Xiaomi 14. Wydarzenie obserwowałem pobieżnie jednym okiem i zaczęły docierać do mnie kolejne doniesienia o tym, że z aparatem smartfonu jest coś nie tak. Okazało się, że chroniąca go szybka lubi zaparować. I nie mówimy tutaj o jakimś lekkim parowaniu, a konkretnym zasłonięciu obiektywu.

Taka sytuacja ma miejsce w momencie, kiedy smartfon jest poddany większemu obciążeniu, a jego podzespoły zaczynają się nagrzewać. Mówimy tu m.in., o nagrywaniu filmów w rozdzielczości 4K, co w przypadku urządzenia o fotograficznym zacięciu jest jedną z podstawowych funkcji. Ale to nie koniec, bo podobnie potrafi się dziać zwyczajnie po wyjęciu urządzenia z kieszeni. A przypomnijmy, że mówimy o wodoodpornym urządzeniu, co potwierdza zgodność z normą IP68.

Problem nie był jednostkowy. Pisał o nim Michał w naszej recenzji, mówili o tym też inni. Choćby Mobzilla, który wprost nazwał Xiaomi 14 bublem, a Pawłowi raczej rzadko zdarzają się tak dosadne opinie:

Jak się szybko okazało, kiedy do Xiaomi 14 dołączył na rynku Xiaomi 14 Ultra, ma on dokładnie tę samą przypadłość:

Przypadki chodzą parami. Nawet takimi parującymi.

Co ciekawe, Xiaomi 14 Ultra nie trafił do naszej redakcji na testy. Słyszeliśmy, że nie wiadomo kiedy w ogóle będą dostępne egzemplarze recenzenckie pomimo tego, że testowe egzemplarze już do innych osób trafiły. Ale nie szukajmy tutaj spisków, bo mamy jeszcze kilka ciekawych zagadnień do omówienia.

Czytaj też: Test Honor Magic6 Pro – AI i lepszy aparat kluczem do sukcesu?

Kupujesz smartfon za 6 799 zł i żeby z niego normalnie korzystać, musisz odprawić rytuał

Brzmi to jak nieśmieszny żart, ale właśnie tylko kosztuje Xiaomi 14 Ultra, w którym możecie mieć potencjalnie parujący aparat, ale spokojnie. Wystarczy, że odprawicie specjalny rytuał i problem zniknie. Na taki sposób wpadli fani marki i ja rozumiem, że Xiaomi ma oddanych fanboyów fanów w swojej szerokiej społeczności, ale chyba są pewne granice?

O owym rytuale dowiedziałem się z Twittera i wygląda on następująco:

Otwórz tackę karty SIM i uruchom test 3Dmark Extreame na 30 minut, a przez kolejne 30 minut nagrywaj wideo 8K. Zwyczajnie podgrzej telefon, gdy taca karty SIM jest otwarta, a problem zostanie rozwiązany na stałe.

Super. Naprawdę czapki z głów. Chyba pozostaje się cieszyć, że nie trzeba tego robić w odpowiednim stroju, przy pełni księżyca i odpowiedniej wilgotności powietrza.

Czytaj też: Honor Magic V2 – telefon ze skrzydełkami

To nie pierwsza afera Xiaomi i firma chyba ma nadzieję, że znowu pójdzie bokiem

W Xiaomi 13 Pro nic nie parowało

Jest rok 2020. Technologiczny świat żyje próbą wyrzucenia z rynku Huawei przez Amerykański rząd, a narracja jest jasna – wszystko co chińskie jest złe i potencjalnie szpieguje. Ale tylko teoretycznie, bo zły jest wyłącznie Huawei, ale już Xiaomi niekoniecznie. Wszystkie amerykańskie ataki całkowicie firmę omijają.

Koniec kwietnia 2020 roku. Forbes publikuje artykuł, z którego wynika, że smartfony Xiaomi wprost szpiegują swoich użytkowników. Lista modeli jest długa, a zarzuty poważne. Każda aktywność użytkownika jest zapisywana i wysyłana na serwery ulokowane w Chinach i Rosji. Co więcej, dotyczy to nie tylko samych smartfonów Xiaomi i jej marek, ale również aplikacji firmy. Podobnie działają aplikacje Mi Browser Pro i Mint Browser instalowane na urządzeniach innych producentów. Xiaomi wprost przyznaje się, że faktycznie coś takiego ma miejsce, aleee… dane są anonimizowane i dodatkowo szyfrowane, wiec szpiegowanie może i jest, ale przynajmniej w pełni bezpieczne. Po trwającej kilka tygodni burzy sprawa dosłownie rozchodzi się po kościach i dzisiaj mało kto o niej pamięta.

W roku 2024 mamy kolejną aferę, tym razem sprzętową. Komentarze Xiaomi w tej sprawie są… powiedzmy, że niezbyt satysfakcjonujące. Taki komunikat pojawił się w mediach społecznościowych:

Seria Xiaomi 14 jest testowana w naszych laboratoriach pod kątem ochrony przed wnikaniem pyłu i rozpylonej wody. Zapewniamy, że nie jest to kwestia jakości produktu. Jest to naturalne zjawisko z powodu różnic temperatur między obiektywem a otaczającym powietrzem w pewnych warunkach środowiska. Jest to powszechne w sytuacjach, gdy temperatura otoczenia szybko zmienia się z wysokiej na niską, przy długotrwałej ekspozycji na wysoką temperaturę i wysoką wilgotność lub w razie zalania przez wodę. W przypadku zaparowania obiektywu zalecamy pozostawienie urządzenia w suchym miejscu z dobrym przepływem powietrza, aby usunąć wilgoć.

Czyli na dobrą sprawę Xiaomi potwierdza występowanie problemu, ale udawajmy, że to nie jest błąd, a zwyczajnie porządek świata. Zawodowo testowaniem smartfonów zajmuje się od mniej więcej 2012 roku. Wcześniej hobbystycznie zmieniałem telefony jak rękawiczki od 2009 roku i jak żyję, pierwszy raz spotykam się z zaparowanym obiektywem aparatu.

Dolejmy oliwy do ognia. Taką odpowiedź dostał jeden z posiadaczy Xiaomi 14 Ultra po zgłoszeniu problemu producentowi:

Nie dając za wygraną, postanowiłem zapytać, co na ten temat sądzi Leica. Legendarna marka współtworzyła aparaty Xiaomi 14 i Xiaomi 14 Ultra, więc taka wpadka to również rysa na renomie jednej z najlepszych fotograficznych firm na rynku. Leica nie była skora do komentowania:

Dziękujemy za kontakt w sprawie problemów smartfonów Xiaomi 14. Rozumiemy, jak ważne jest przejrzyste reagowanie na obawy mediów i podzieliliśmy się tym z Xiaomi. Leica wnosi swoją rozległą wiedzę w obszarach fotograficznych, przyczyniając się do ulepszania możliwości aparatu Xiaomi. Zaangażowanie obejmuje zarówno aspekty sprzętowe, jak i programowe w zakresie algorytmów przetwarzania obrazu i algorytmu obrazowania obliczeniowego. Xiaomi i Leica ściśle współpracują nad integracją najnowocześniejszych technologii optycznych i obrazowania w urządzeniach Xiaomi. Chcemy mieć pewność, że nasza współpraca pozostanie silna i dokładamy wszelkich starań, aby dostarczać wysokiej jakości zdjęcia i filmy oraz doświadczenie, które spełnia oczekiwania klientów na całym świecie. W przypadku zapytań związanych konkretnie z Xiaomi lub pytań dotyczących urządzeń Xiaomi prosimy o kontakt PR Managerem Xiaomi Poland.

Kontakt w tej sprawie z Managerem marki w Polsce pozostał nieskuteczny. Brak komentarza to w końcu też jest forma komentarza.

Co będzie dalej z problemem parujących aparatów Xiaomi 14? Według mnie kompletnie nic. Zainteresowanie mediów tą sprawą jest niewielkie. Xiaomi próbuje nam tłumaczyć, że taki problem, to nie problem i nie wygląda, aby firma szykowała choćby jakąś akcję serwisową. A najlepszą odpowiedzią na problemy, co słusznie zauważył niedawno kolega z branży, są… akcje partnerskie w niektórych mediach, promujące możliwości Xiaomi 14. Czyli karawana jedzie dalej.

Wszystko wskazuje na to, że w sprawie afer Xiaomi jest wręcz teflonowy. Nic do niego nie przywiera, może poza parą do obiektywu aparatu, wszystko po nim spływa. Dlaczego tak się dzieje? Nie mam bladego pojęcia i chyba nawet nie chcę próbować tego zrozumieć.