Lewitacja naprawdę istnieje. Naukowcy pokazali, jak do niej doprowadzić

Gdyby cofnąć się do czasów średniowiecza i zaprezentować zjawisko lewitacji, to zapewne zostalibyśmy okrzyknięci cudotwórcami. Ewentualnie spłonęlibyśmy na stosie. Naukowcy z Duńskiego Uniwersytetu Technicznego stworzyli natomiast publikację, która jest dostępna na łamach Physical Review Applied.
Lewitacja naprawdę istnieje. Naukowcy pokazali, jak do niej doprowadzić

Jej autorzy piszą, że wykorzystali wirujący magnes, aby doprowadzić drugi do lewitacji. Już wcześniej było wiadomo, iż zbliżenie dwóch magnesów tymi samymi biegunami doprowadzi do ich odpychania. W ten sposób powstały między innymi unoszące się pociągi. Ostatnio przeprowadzone eksperymenty wykazały natomiast, że jeśli jeden z magnesów jest obracany z dużą prędkością, to drugi będzie lewitował i to bez konieczności stabilizacji całego procesu.

Czytaj też: Nadprzewodnictwo, jakiego jeszcze nie było. Jego nowa forma robi wrażenie nie tylko na papierze 

Wielką niewiadomą pozostawało to, dlaczego tak się dzieje. Teraz wygląda na to, iż możemy udzielić odpowiedzi na to pytanie. A w zasadzie przekazać wnioski, do jakich doszli duńscy badacze. Ci, w toku eksperymentów, zastosowali kilka różnych typów magnesów i wprowadzali je w obroty. Poruszały się one z różnymi prędkościami, podczas gdy członkowie zespołu badawczego wykorzystali zaawansowane technologicznie kamery do śledzenia ich zachowania. 

Lewitacja z wykorzystaniem magnesów może być użyteczna między innymi w transporcie. Najpierw trzeba ją jednak dobrze opanować

Do jakich wniosków doszli autorzy? Przede wszystkim odnotowali, że drugi z magnesów, czyli ten poddawany lewitacji, obracał się w synchronizacji z magnesem numer jeden, a więc wprowadzanym w ruch. Co więcej, naukowcy zwrócili uwagę na fakt, iż oś tego pierwszego magnesu obracała się z niewielkim nachyleniem. Gdyby oba nie znajdowały się w ruchu, to taka sytuacja prowadziłaby do destabilizacji. Tak się jednak nie działo, a wykorzystanie symulacji wskazało na genezę tego fenomenu. 

Czytaj też: Zobaczymy pole magnetyczne Ziemi, jak nigdy wcześniej. Pomogą nam efekty kwantowe

Jaka jest więc ostateczna odpowiedź? Jak wynika z przeprowadzonych badań, pole magnetyczne obracającego się magnesu generowało moment obrotowy wpływający na lewitujący obiekt. W takich okolicznościach oba magnesy obracały się synchronicznie na skutek efektu żyroskopowego. Lewitujący magnes stawiał przy tym opór, którego źródłem mogła być równoległa konfiguracja. Poza tym istniała niewielka niewspółosiowość osi biegunowej magnesu numer jeden względem jego pola magnetycznego. Ta brała się najprawdopodobniej z siły przyciągania i odpychania, które wzajemnie się równoważyły. W ten sposób możliwe było utrzymanie stabilizacji.