Szansa na trafienie rzutu monetą nie wynosi 50/50. Jedna strona wypada częściej

Zazwyczaj mówi się, że rzut monetą jest idealnie losowy. W ten sposób przez długi czas rozstrzygano sporne kwestie w różnych dziedzinach, a na przykład w piłce nożnej ustala się tak wybór strony boiska. Okazuje się jednak, że szanse na trafienie wcale nie są równe.
Szansa na trafienie rzutu monetą nie wynosi 50/50. Jedna strona wypada częściej

Aby poznać odpowiedź na pytanie o to, jaki jest dokładny stosunek wyrzuceń orła i reszki, autorzy tego niecodziennego eksperymentu podrzucili monetę 350 757 razy. To… sporo. Trzeba jednak przyznać, że upór naukowców z Uniwersytetu w Amsterdamie popłacił, ponieważ wyciągnięte przez nich wnioski, jak na razie dostępne w formie preprintu, wskazują na bardzo zaskakujący obrót spraw. 

Czytaj też: Eksperymenty niczym w Oppenheimerze. Kluczowe badania z uranem i plutonem w rolach głównych właśnie dobiegły końca

Zespół Frantiska Bartosa postanowił sprawdzić rewelacje autorstwa Persi Diaconisa z Uniwersytetu Stanforda. Ten ogłosił w 2007 roku, że monety częściej spadają po tej samej stronie, od której zaczynają się ich loty. Innymi słowy, wyrzucając monetę w pozycji, w której jest ona zwrócona orłem ku górze, istnieje większa szansa, że wyląduje w takim samym ułożeniu. 

Chcąc przekonać się, czy w przypadku rzutu monetą któraś ze stron wypada częściej, naukowcy przeprowadzili ponad 350 tysięcy takich prób

Oczywiście różnica nie może być duża, bo gdyby tak było, to dałoby się ją zauważyć nawet metodą “na oko”. Diaconis stwierdził, iż szansa na wylądowanie po tej samej stronie, od której rozpoczęła swój lot, wynosi 51 do 49. Najnowsze ustalenia w tej sprawie, pochodzące od zespołu Bartosa, wskazują na dość podobny rezultat: 50,8 do 49,2. Wydaje się więc, że faktycznie szansa ta jest inna od 50/50.

Autor publikacji z 2007 roku stwierdził, że można manipulować sprężynową maszyną do rzucania monetami w taki sposób, by za każdym razem lądowały one w określony sposób. W jaki? Jak wyjaśniał Diaconis, gdy sprężyna zwalnia, a moneta wylatuje, posiada naturalną rotację. Z tego względu można sprawić, by liczba wykonanych obrotów prowadziła do lądowania po określonej stronie. 

Czytaj też: Dlaczego w matematyce stosuje się symbol X? 

Jak dodaje Bartos, stawiając dolara na wynik rzutu monetą 1000 razy i znając jej pozycję początkową, możemy zarobić średnio 19 dolarów. Z drugiej strony, jeśli nie znamy tego ułożenia przed rozpoczęciem rzutu, to stronniczość przestaje być problemem. Krótko mówiąc: źródłem komplikacji jest znajomość tego, gdzie zaczyna się rzut. Jeśli nie posiadamy takiej wiedzy, to nie będziemy mogli skorzystać z tego, że monety częściej spadają ku górze tą stroną, od której zaczynały lot. Z tego względu, nawet jeśli rzut monetą nie zawsze stanowi idealne rozwiązanie wszystkich niejasności, to i tak może być traktowany jako sprawiedliwe rozwiązanie. A gdyby coś poszło nie po waszej myśli, to zawsze możecie powołać się na dokonania Diaconisa i Bartosa.