Życie pozaziemskie w Układzie Słonecznym. Nowe dowody znacząco zwiększyły szanse na jego znalezienie

Enceladus był od lat rozpatrywany jako potencjalny kandydat na posiadacza życia, lecz w świetle najnowszych ustaleń taka teoria zdecydowanie nabrała sensu. Szerzej opisują ją naukowcy odpowiedzialni za publikację, która trafiła na łamy Nature Astronomy.
Enceladus
Enceladus

Zanim przejdziemy do szczegółowych ustaleń, warto byłoby przypomnieć, czym jest Enceladus i dlaczego właśnie na nim miałyby występować jakiekolwiek organizmy. Ten księżyc Saturna ma lodowy charakter. I nawet jeśli jego powierzchnia jest pokryta grubą warstwą lodu, to wydaje się, że pod nią może ukrywać się ciekły ocean. A to już całkiem obiecująca kwestia w kontekście poszukiwania kosmitów.

Czytaj też: W tym układzie może istnieć życie pozaziemskie. Właśnie dostrzeżono tam coś osobliwego

Istotne badania tego obiektu przeprowadziła sonda Cassini, która do 2017 roku krążyła po Układzie Słonecznym, w międzyczasie wykonując pomiary dotyczące obiektów takich jak Saturn, Tytan czy właśnie Enceladus. I nawet pomimo faktu, że elektroniczna śmierć sondy nastąpiła już kilka lat temu, to wciąż dostarcza ona istotnych informacji na temat lodowego księżyca szóstej planety od Słońca.

Tym razem chodzi o nieznane do tej pory z Enceladusa związki. Jednym z nich, jak wyjaśniają członkowie zespołu badawczego, jest cyjanowodór. Dlaczego miałoby to nas zainteresować? Choćby dlatego, iż owa cząsteczka jest uważana za istotną w powstawaniu aminokwasów, czyli elementów budulcowych białek.

Życie pozaziemskie mogłoby występować pod lodową powierzchnią Enceladusa, czyli księżyca Saturna. Tak przynajmniej sugerują analizy chemiczne tamtejszych cząstek

Już w toku poprzednich ekspertyz ich autorzy doszli do wniosku, że energia chemiczna występująca w podpowierzchniowym oceanie Enceladusa jest powiązana z produkcją metanu. W świetle nowych ustaleń wydaje się to zgodne, a jeśli zachodzi tam utlenianie, to muszą powstawać duże ilości energii chemicznej. O skali dokonanego odkrycia najlepiej świadczy porównanie zaproponowane przez jednego z autorów, Kevina Handa.

Jego zdaniem, gdyby metanogenezę pod względem energii uznać za małą baterię napędzającą zegarek, to procesy zachodzące w oceanie Enceladusa byłyby czymś w rodzaju akumulatora samochodowego. W praktyce oznacza to dostarczanie odpowiednio dużych ilości energii, aby powstało tam i utrzymało się życie. 

Czytaj też: Potężny rozbłysk na Słońcu! Tak silnego nie było już od lat

Oczywiście to wciąż w dużej mierze przypuszczenia, które będzie można potwierdzić bądź odrzucić z odpowiednio dużą pewnością, gdy na miejsce trafi lądownik pobierający i analizujący próbki. Mimo to, wiedząc, że Enceladus stwarza warunki sprzyjające powstaniu życia, nie da się ukryć ekscytacji. Według naukowców ten lodowy księżyc Saturna nie tylko spełnia podstawowe wymagania dotyczące możliwości zamieszkania. Dzięki nowym ustaleniom świat nauki jest lepiej zorientowany w tym, jak mogą się tam tworzyć złożone biocząsteczki i jakiego rodzaju procesy chemiczne mogą brać w tym udział. Ostatecznych odpowiedzi na pytanie o obecność życia na Enceladusie będzie można udzielić dopiero po trafieniu tam zaawansowanego sprzętu, choć na to najwyraźniej przyjdzie nam poczekać jeszcze co najmniej kilka do kilkunastu lat.