Test Logitech Astro A50 X – słuchawki, które przeszły grę

Jedyne słuchawki, jakich potrzebujesz – te zdanie można często usłyszeć w kontekście nagłownych urządzeń odtwarzających dźwięk. Logitech Astro A50 X to faktycznie słuchawki, o których można tak powiedzieć. To sprzęt ostateczny dla graczy multi platformowych, ale nie tylko.
Test Logitech Astro A50 X – słuchawki, które przeszły grę

Logitech Astro A50 X – co w zestawie?

Nie mówimy tu o pospolitych słuchawkach, więc i zestaw jest nietypowy. Obok słuchawek znajdziemy w nim sporą stację dokującą, zasilacz sieciowy z różnymi wtyczkami (do gniazdek różnych krajów), przewód USB-A – USB-C oraz przewód USB-C nazwany Super Combo – z jednej strony z USB-C, a z drugiej z USB-C i USB-A. Dodatkowo, co jest miłym dodatkiem, dostajemy kartę aktywacyjną Dolby Atmos for Headphones. Logitech dba o to, abyśmy mieli dostęp do dźwięku najwyższej jakości.

Czym w ogóle jest Logitech Astro A50 X?

Nie mniej ważnym elementem co słuchawki jest stacja bazowa. Służy ona nie tylko do ładowania, ale też jest całym centrum dowodzenia i to właśnie dzięki niej Logitech Astro A50 X można podłączyć do kilku urządzeń jednocześnie.

Odpowiednie zarządzanie kablami na pewno będzie ważnym elementem ustawienia całego zestawu, bo tych do stacji podłączamy całkiem sporo. Pierwsze przewód to oczywiście zasilanie i nazwa Super Combo nie bierze się z niczego, bo jednocześnie podłączamy go do portu USB w komputerze. Poza tym za pomocą HDMI podłączamy konsole – Xbox oraz PlayStation, a na końcu kolejnym kablem HDMI podpinamy stację bazową do telewizora.

No ale zaraz, to ile tych HDMI potrzeba? Fakt, w zestawie nie znajdziemy kabla HDMI, ale na dobrą sprawę potrzebujemy tylko jednego, dodatkowego przewodu. W końcu w domyśle konsole i tak mamy podłączone do telewizora. Musimy tylko przepiąć je w nowe miejsce.

Stacja bazowa Logitech Astro A50 X pełni rolę huba przesyłającego obraz z naszych urządzeń do telewizora i robi to w sprytny sposób. Przesyła obraz, ale dla siebie zabiera dźwięk i transferuje go za pomocą autorskiego protokołu Lightspeed prosto do słuchawek (24-bitowy dźwięk). A co, jeśli chcemy mieć dźwięk z głośników? Wystarczy odłożyć słuchawki do stacji dokującej.

Być może w głowie macie już pytanie – a co się stanie jak podłączę Xboxa do gniazda PlayStation? Nic, tzn. nic złego, będzie działać. Tylko musimy pamiętać, że pod symbolem PS na stacji dokującej mamy Xboxa. Ale też nic nie stoi na przeszkodzie, aby do stacji podłączyć dwa Xboxy czy dwa komputery.

Poszkodowani nie będą też posiadacze innych konsol, w tym Nintendo Switch. Astro A50 X to w końcu słuchawki Bluetooth, więc w ten sposób można je podłączyć do dowolnego urządzenia. Co więcej, podłączone możemy mieć dwa aktywne urządzenia jednocześnie i np. mieć dźwięk z gry poprzez Lightspeed oraz rozmowę telefoniczną z telefonu przez Bluetooth.

Czytaj też: Recenzja kontrolera Turtle Beach Stealth Ultra. Ktoś tu ma apetyt na miano najlepszego pada do Xboksa

Przełączanie się pomiędzy urządzeniami podłączonymi do Logitech Astro A50 X jest banalnie proste

Logitech Astro A50 X to flagowe słuchawki nie tylko ze względu na możliwości i cenę, ale też budowę. Wykonanie stoi na najwyższym poziomie. Nauszniki trzymają się na solidnych, metalowych tulejkach. Pałąk jest co prawda plastikowy, ale wzbudza zaufanie, a do tego jest bardzo elastyczny. Nauszniki oraz podbicie pałąka są materiałowe i popieram takie rozwiązanie. Skóra na ogół po 2-3 latach ma problem z wytrzymaniem próby czasu.

Na lewym nauszniki mamy obracany mikrofon, ale bez możliwości odpięcia. Prawy to centrum sterowania. Na jego krawędzi znajdziemy, idąc od góry, suwak włącznika (poza transportem słuchawki w zasadzie cały czas mogą być włączone), przycisk przełączania pomiędzy urządzeniami, przycisk Bluetooth i pokrętło regulacji głośności. Dodatkowo na zewnętrznej ścianie nausznika znajdziemy przyciski do sterowania tonami dźwięku. Ostatni element to umieszczony od spodu port USB-C, ale bardziej jako awaryjne rozwiązanie, bo słuchawki ładują się za pomocą styków w dolnej części nauszników.

Obsługa podłączonych urządzeń jest banalnie prosta. Za pomocą jednego przycisku na obudowie słuchawek przełączamy się pomiędzy np. Xboxem i PlayStation. Jeśli obie konsole są włączone, przełączamy jednocześnie źródło obrazu i dźwięku. Trwa to dosłownie kilka sekund. W momencie przełączenia na obudowie stacji dokującej mamy podświetloną nazwę urządzenia, z którego obecnie korzystamy. Tutaj też znajdziemy diody sygnalizującej stan naładowania akumulatora słuchawek.

Czytaj też: The Thaumaturge to uczta nie tylko dla Warszawiaków, przyprawiona szczyptą mistyki i demonologii

Logitech Astro A50 X oferują dźwięk z najwyższej półki

Logitech zadbał o to, aby Astro A50 X oferowały możliwie najwyższą jakość brzmienia. Stąd z jednej strony mamy tu 40mm przetworniki z grafenową membraną, z drugiej najnowsze warianty łączności. W przypadku konsol słuchawki wykorzystują HDMI 2.1 i obsługują 3D Dolby Atmos dla Xboxa, 3D Audio dla PlayStation 5 czy też Dolby Atmos lub Windows Sonic dla komputerów PC. Dosłownie jest tu wszystko.

A jak to wszystko przekłada się na korzystanie ze słuchawek? Oj… przekłada się! O ile oczywiście dostarczymy dźwięk odpowiedniej jakości. Bo jeśli dla przykładu podłączymy Astro 50 X do komputera za pomocą Bluetooth to brzmienie będzie bardzo dobre, ale jeśli przerzucimy się z tego choćby na PlayStation 5 to można szybko zacząć zbierać szczękę z podłogi.

Dźwięk jest bardzo szczegółowy, wybitnie przestrzenny i pozwala usłyszeć dosłownie każdy odgłos gry, a do tego zlokalizować kierunek, z którego dobiega. W standardzie dźwięk ma lekko ciepłą charakterystykę, ale pozostaje ładnie wyważony. Możemy go zmodyfikować na dwa sposoby. Pierwszy to aplikacja G Hub +, gdzie mamy do dyspozycji pełny korektor graficzny pozwalający na bardzo szczegółowe ustawienia dźwięku z opcją tworzenia indywidualnych profili dla konkretnych gier. Głośność jest wzorowa i w zasadzie ani razu nie korzystałem z maksymalnego poziomu i choć lubię głośny dźwięk w słuchawkach, tutaj jest on aż zbyt głośny.

Jeśli potrzebujemy szybkiej zmiany charakterystyki dźwięku, możemy to zrobić przyciskami na prawej słuchawce. Przycisk Game zdecydowanie ociepla dźwięk i nadaje mu głębi. Voice zaczyna go spłaszczać i uwydatnia tony średnie i wysokie, za to jest to opcja idealnie nadająca się do prowadzenia rozmów. Faktycznie czuć różnicę i usłyszymy rozmówcę wyraźniej. Jako słuchawki do prowadzenia rozmów Astro A50 X też sprawdzają się bez zarzutów.

Choć słuchawki wydają się duże i ciężkie, ich masa wynosi 383 gramy. Dodając do tego grube i miękkie nauszniki, nawet wielogodzinne korzystanie z nich nie jest męczące. Przyjemnie otaczają uszu, miękko leża na głowie, dodają do tego niezłą, pasywną redukcję hałasu. Konstrukcja przyzwoicie odcina od otoczenia, ale nie robi tego całkowicie.

Według deklaracji producenta, akumulator Logitech Astro A50 X wystarcza na 24 godziny pracy. Testowo udało mi się osiągnąć 22 godziny przy ok 60% głośności, ale jest to raczej ekstremalna sytuacja. Nikt nie będzie przecież używać tych słuchawek poza domem, a przy codziennym użytkowaniu są one praktycznie cały czas naładowane. W końcu ładują się po odłożeniu ich do stacji dokującej.

Czytaj też: Test Logitech Wave Keys. Po 20 latach znów pokochałem klawiaturę ergonomiczną

Logitech Astro A50 X to słuchawki ostateczne

Miałem okazję uczestniczyć w przedpremierowym pokazie Logitech Astro A50 X i wydały mi się zwyczajnie ciekawe. Ale po spędzeniu z nimi kilku tygodni uważa, że są to słuchawki, które dosłownie przeszły grę. Osiągnęły wszystko, co jest możliwe.

Trudno jest mi wskazać w nich jakie wady. Nie wiem, mikrofon się nie odpina? To jedyne, co przychodzi mi do głowy. Wszystkie zapewnienia producenta działają. Przesyłanie dźwięku i obrazu jest bezproblemowe, przełączanie się pomiędzy podłączonymi urządzeniami sprawne i szybkie. Do tego dostajemy świetne brzmienie, a same słuchawki są bardzo dobrze wykonane i powinny przetrwać próbę czasu.

Cena w momencie premiery była kosmiczna, bo słuchawki kosztowały ponad 1700 zł. Zawsze powtarzam, że słuchawki to inwestycja, ale to i tak była bardzo bolesna kwota. Na szczęście cena szybko spadła do obecnych 1299 zł i to naprawdę nie wygląda źle. Jeśli grasz na co dzień na różnych platformach to jest to w zasadzie pozycja obowiązkowa. Ale nawet jeśli szukasz bardzo dobrych, uniwersalnych słuchawek do użytku domowego, grania w gry, ale i oglądania filmów i prowadzenia rozmów to zdecydowanie warto je rozważyć.