Zrobił ze swojego samochodu helikopter, a policja go zgarnęła

Za marzeniami warto gnać, ale kiedy marzenie od samego początku wydaje się niekonwencjonalne, czasem lepiej zastanowić się dwa razy, czy w ramach jego realizacji nie złamiemy jakiegoś prawa. Jegomość z Indii, który zrobił ze swojego samochodu helikopter, poczuł to na własnej skórze.
Zrobił ze swojego samochodu helikopter, a policja go zgarnęła

Miał być unikalny samokopter dla rodziny, a wyszedł mandat i konfiskata

Niejaki Ishwar Deen, mieszkaniec Uttar Pradesh w Indiach, przekształcił swój rodzinny samochód Maruti Suzuki Wagon R w to, co nazwał mianem samokoptera, czyli połączenia samochodu z helikopterem. Nie było tutaj wprawdzie mowy o zapewnianiu samochodowi możliwości latania, bo w grę wchodziło po prostu przeprowadzenie stylizacji samochodu na wiropłat, ale rozmach tego projektu był wręcz ogromny. Wszystko przez kiełkujące marzenie pana Ishwara o “samochodzie, który przypominałby helikopter”.

Czytaj też: Rekordowe ładowanie elektrycznego samochodu. Będzie gotowy do jazdy zanim skończysz jeść obiad

Jak pan z Indii chciał, tak też zrobił. Wziął na warsztat swoje poczciwe kombi, a następnie przyspawał do jego bagażnika całą belkę ogonową, która była długa na dobre ponad dwa metry i przymocował do dachu nadbudówkę z niewielkim wirnikiem. Ewidentnie były to elementy prosto ze zezłomowanych helikopterów, ale ledwie kilka godzin dzieliło pomysłodawcę od pozbycia się tego rdzawego wyglądu na rzecz nowego lakieru. Kiedy bowiem jechał do lakiernika, został zatrzymany przez policję, która skonfiskowała samokopter z powodu naruszania przepisów drogowych, co skończyło się też mandatem sięgającym prawie 100 zł. Taka kwota ma się jednak nijak do włożonych w ten projekt około 12000 zł.

Czytaj też: Volvo EX30 – samochód w wersji beta. Szybki jak Ferrari, zabugowany jak Android

Postępowanie ruszyło, sprawę przybliżyły lokalne i nawet światowe media, a nasz domorosły wynalazca broni się, że nie powinna spotkać go taka surowa kara. Zwłaszcza że jego samokopter miał być wykorzystywany tylko i wyłącznie w formie weselnego gadżetu, a nie samochodu do poruszania się po drogach na co dzień.