Test Huion Kamvas Slate 10. Czy tani tablet graficzny ma sens?

Początek przygody z grafiką cyfrową można zrealizować na wiele sposobów, ale osoby niespecjalnie przekonani do nowego hobby lub rodzice poszukujący ciekawego prezentu dla swoich pociech, powinni stawiać na możliwie najtańsze i najbardziej wszechstronne rozwiązania. Na taki właśnie produkt wypada Kamvas Slate 10 od Huion.
Brak matowego ekranu to zawsze przepis na katastrofę przy pracy na zewnątrz
Brak matowego ekranu to zawsze przepis na katastrofę przy pracy na zewnątrz

Huion Kamvas Slate 10 jako tablet dla początkujących

Jeśli choć trochę interesujecie się grafiką komputerową 2D, to zapewne nie raz słyszeliście o chińskiej firmie Huion, która tuż obok Wacoma jest najbardziej znanym gigantem na rynku tabletów graficznych. To potwierdza, że Kamvas Slate 10 to nie byle tablet stworzony “na kolanie”, a coś, za czym stoi te kilkanaście lat doświadczenia. Same sprzęty pokroju Kamvas Slate 10 to nic innego, jak tablety z systemem Android, których projekt obejmuje szczególne skupienie się na aspekcie współpracy z rysikiem, co sprowadza się najczęściej do konkretnego projektu ekranu oraz obecności rysika i etui w zestawie.

Nie są to jednocześnie (w przypadku tabletów dla początkujących i średniozaawansowanych) aż tak wydajne sprzęty, więc nie liczcie na to, że podbijecie z nimi graficzny świat. Plusem jest to, że kiedy już przejdziecie na komputer, dedykowany tablet graficzny i np. Photoshopa, to warsztat wypracowany na takim Kamvas Slate 10 wcale nie zginie i pozwoli wam ruszyć z kopyta w środowisku o zupełnie innym potencjale.

Jak więc wygląda normalny proces pracy z tym tabletem od Huiona? Na samym początku musicie skonfigurować tablet w podobny sposób, co smartfona, a następnie wybrać albo dedykowane aplikacje przez firmę Huion (Note w formie cyfrowego notatnika oraz pełen reklam HiPaint do cyfrowej grafiki), albo znaleźć coś idealnie pod siebie i zacząć tworzyć. Wtedy osoby przyzwyczajone do kompletnego stanowiska graficznego zaczną zapewne narzekać na responsywność, okazjonalne gubienie się rysika i błyszczący ekran (Huion oferuje dodatkową folię matującą), z czego ten pierwszy problem można w pewnym sensie rozwiązać poprzez obniżenie rozdzielczości pliku i unikanie zarówno “mocnych”, jak i zamaszystych pociągnięć. Innymi słowy, tak – im mocniej naciśniecie, tym więcej pikseli “malujecie”, a ze względu na niską wydajność sprzętu, prowadzi to do zacięć. 

Kamvas Slate 10 zapewnia laminowany 10,1-calowy ekran LCD IPS o rozdzielczości 1920 x 1200, jasności 260 nitów, 25-ms opóźnieniu, wykrywaniu na wysokości około 10 mm i przeciętnym pokryciu palety barw (65% NTSC, 90% sRGB, 66% Adobe RGB)

Jednak ktoś mniej wymagający, który albo nie miał wcześniej doświadczeń z grafiką komputerową w 2D, albo zwyczajnie potrzebuje czegoś w rodzaju notatnika, nie będzie narzekał na potencjał tego tabletu. Zwłaszcza że w najważniejszych kwestiach sprawdza się dobrze, co tyczy się też samego wyposażenia. W nim akurat wyróżnia się etui ze sztucznej skóry przypominającej materiał o biznesowym wręcz wydźwięku z przezroczystymi pleckami (trzymają tablet solidnie, choć nie na środku), magnesami lekko zamykającymi dwie części oraz podwójnymi dziurami na rysik, które trzymają go pewnie, a przy tym ich forma nie zwiastuje rychłego zużycia przy codziennym użytkowaniu. Gdyby tego było mało, odpowiednie ustawienie tabletu na etui pozwoli wam wejść w “tryb pionowy” i tym samym możecie wykorzystać go w roli ekranu na blacie. 

Czytaj też: Test tabletu graficznego Gaomon PD1610 Pen Display. Czy to wybór idealny?

Jeśli z kolei idzie o sam rysik, ten wymaga ładowania przez wbudowany port USB-C, a jego pełne naładowanie pozwala pracować przez nawet 45 godzin. Ma przy tym dwa tradycyjne przyciski, wymienny plastikowy wkład (w zestawie znajdziemy tylko jeden dodatkowy), a sam tablet wykrywa jego 4096 poziomów nacisku, co wymaga konkretnych aplikacji (np. Sketchbook). Problemem okazało się wykrywanie dotyku przez ekran w chwili pracowania z rysikiem, który często był przez niego wykrywany i tak oto podczas sesji rysowania “cofanie zmian” trzeba używać znacznie częściej, bo przy okazji usuwamy to, co nabazgra w rogu nadgarstek.

W roli multimedialnej Huion Kamvas Slate 10 spisuje się przyzwoicie, oferując dwa mikrofony, głośniki stereo, Wi-Fi 5, Bluetooth 5.0 i zestaw kamer (5 Mpx na przodzie i 13 Mpx na tyle). W jasnym słońcu odczytanie czegokolwiek jest jednak niemożliwe

Innymi słowy, tak jak 6000 mAh akumulator tabletu będziecie raczej ładować codziennie przez nawet 3-4 godziny przy utrzymywaniu kilku godzin pracy (zależnie od aktywności możecie liczyć na 5-6 godzin wytrzymałości przy średnim poziomie jasności ekranu), tak rysik będziecie musieli ładować średnio raz na tydzień. Nieźle. Pamiętajmy jednak, że na rynku znajdziemy modele z bardziej zaawansowanymi rysikami, które tego doładowywania wcale nie potrzebują.

Test Huion Kamvas Slate 10 – podsumowanie

Kiedy przed trzema laty pomagałem partnerce wybrać najlepszy sprzęt do rozpoczęcia przygody w cyfrowej grafice 2D, wybór był dla mnie prosty – nowy budżetowy komputer i dedykowany tablet. Celowałem w możliwie najwyższą oszczędność jej czasu poprzez zapewnienie jej możliwości przyzwyczajenia się do sprzętu i oprogramowania, na którym łatwiej byłoby realizować zlecenia. Czas jednak pokazał nam obojgu, że w tego typu scenariuszach (wymóg kupienia całego komputera i tabletu) lepiej na sam początek postawić właśnie na tablet graficzny z Androidem, na którym można jak najbardziej nauczyć się wszystkich podstaw i to bez konieczności sięgania po wyspecjalizowane oprogramowanie pokroju Photoshopa.

Czytaj też: Test tabletu graficznego XPPen Magic Drawing Pad, czyli bardzo czuły ekran w praktyce

Zaoszczędzone pieniądze lepiej przeznaczyć na kursy i wykorzystać smartfona lub telewizor ze Smart Home w roli platformy edukacyjnej do odtwarzania nagrań, żeby nie musieć ciągle przeskakiwać między okienkami. W takim właśnie scenariuszu Kamvas Slate 10 spisze się fenomenalnie i na dodatek nie wydacie na niego aż tak dużo, a w razie potrzeby albo sprzedacie, albo zrobicie z niego domowy tablet lub dodatkowy ekran do komputera czy laptopa, wykorzystując zdalne połączenie.

Wszystko to sprawia, że właśnie tej propozycji Huiona nie mogę polecić wszystkim, a jedynie wspomnianym specyficznym odbiorcom i to w konkretnych scenariuszach. Tak naprawdę ogólnie nie jest zarówno tablet tani, jak i dobry, jako że wydacie na niego około 1000 złotych. Na tle kosztującego trzykrotnie więcej tabletu z Androidem XPPen Magic Drawing Pad wypada po prostu marnie, ale patrząc na cenę, trudno się temu dziwić. Pozostaje więc pytanie, czy w takich sytuacjach, aby nie pójść lepiej w stronę tradycyjnych tabletów, ale z rysikiem pokroju modeli od Samsunga czy Apple, które są oczywiście drogie, ale stanowią wszechstronne i wydajne urządzenia. Decyzja zależy więc od was.