Podaj dłoń a powiem Ci, kim jeste

Amerykańscy specjaliści od komputerów ekscytują się możliwościami wymiany nformacji za pośrednictwem niezwykłego medium, jakim jest organizm człowieka. Czy, mimo pierwszych sukcesów, ta – dość rewolucyjna – technika ma szansę zmienić nasz świat?

Są ludzie, którzy twierdzą, że krótki uścisk dłoni – energiczny i dziarski; niepewny i “wycofujący się” czy wreszcie ospały – zdradza charakter człowieka. Większość domorosłych psychologów nie zdaje sobie jednak sprawy, czego potrafią dowiedzieć się o nas już podczas pierwszego kontaktu naukowcy z IBM-a. Imię, nazwisko, adres, numer telefonu, miejsce pracy i adres e-mailowy przestają być tajemnicą tuż po podaniu dłoni na “dzień dobry”.

I nie ma to nic wspólnego z parapsychologią. Uczestnicy tej niezwykłej wymiany danych znajdują się, póki co, w Personal Area Network (PAN), zaprojektowanej i udoskonalanej przez Toma Zimmermana – naukowca z działu informatyki Almaden Research Center IBM-a.

Thomas Zimmerman, pomysłodawca Personal Area Network realizowanej w Almaden Research Center IBM-a “Osobiste urządzenia informacyjne staną się wkrótce elementem ubioru lub jednym z akcesoriów, które będziemy stale nosić przy sobiezimmerman ze swoim urządzeniem

Dwa niewielkie urządzenia wyglądające jak papierośnice pełnią w tej niezwykłej sieci funkcje nadawcy i odbiorcy. Transfer danych odbywa się za pośrednictwem ludzkiego ciała. Słaby prąd o natężeniu ok. 1 nanoampera przepływa przez ciało człowieka przenosząc informacje ze źródła do celu.

Możliwości, jakie daje ten sposób wymiany informacji widać chociażby podczas wymiany elektronicznych wizytówek pomiędzy dwiema osobami wyposażonymi w urządzenia PAN. Natężenie prądu niezbędne do transferu danych od nadawcy do odbiorcy jest nieszkodliwe. Jest ono wielokrotnie mniejsze od tego, które przepływa przez nasze ciało podczas wykonywania codziennych czynności (na przykład podczas czesania włosów, wzbudzany jest tysiąckrotnie mocniejszy prąd).

“Słone płyny krążące w naszym organizmie sprawiają, że jest on niezłym przewodnikiem”, wyjaśnia Zimmerman. Za pośrednictwem udoskonalonego przez niego prototypu “Body Network” można przesyłać dane po łańcuchu złożonym z maksymalnie czterech osób. Z uwagi na niską częstotliwość (w granicach jednego megaherca) uzyskany sygnał jest “odporny” na potencjał otoczenia.

Prezentowane tu rozwiązania nie wyszły jeszcze poza mury laboratoriów badawczych. Co więcej, specjaliści z IBM-a nie chcą zdradzić kiedy i w jakiej formie pojawią się one w seryjnej produkcji.

Mimo to Tom Zimmerman tryska entuzjazmem, “wyskakując” raz po raz z nowymi pomysłami na uczynienie z człowieka przekaźnika informacji zakodowanych w poręcznych bazach danych. Twierdzi on, iż dzięki nieskomplikowanym, możliwie jak najmniejszym urządzeniom elektronicznym, każdy z nas może pełnić rolę “biura na dwóch nogach”. “Wielu ludzi nie rozstaje się z telefonem komórkowym i pagerem. Prawie każdy ma na ręce zegarek; są tacy, którzy stale noszą ze sobą elektroniczne notesy czy notebooki. Czy nie byłoby prościej “podpiąć” się do Personal Area Network” – pyta Zimmerman. Jeśli do pagera dotrze informacja o tym, że ktoś próbował się z nami skontaktować i czeka na oddzwonienie, jego numer zostanie przesłany do telefonu komórkowego. Baza danych notesu podpowie nam, do kogo ów numer należy i kiedy miał miejsce ostatni kontakt z ową osobą. Nie będziemy musieli wklepywać numeru telefonu i “prosić” notesu o dane. Dzięki zdalnemu sterowaniu i daleko posuniętej automatyzacji zaoszczędzimy sporo czasu. Wyobraźmy sobie, że nagle wylatuje nam z głowy termin ważnego zebrania. Musimy specjalnie włączyć notebooka, uruchomić kalendarz spotkań i przejrzeć go. A tak, wciskamy przycisk na tarczy zegarka ręcznego i – zamiast godziny – odczytujemy z wyświetlacza czas i miejsce spotkania.

“Dzisiejsze urządzenia elektroniczne wspomagające gromadzenie i wyszukiwanie informacji są zbyt wyizolowane: wymagają od nas wielu dublujących się czynności odczytywania i wprowadzania tych samych danych” – zwraca uwagę Zimmerman. Ci, którzy często przenoszą się z miejsca na miejsce i chcą być dostępni w każdej chwili, muszą mieć przy sobie wiele wyświetlaczy i klawiatur w “oprawach” różnorodnych urządzeń, które rzadko ze sobą współpracują. Korzystanie z nich jest zbyt czasochłonne. Jeśli uda się sprytnie powiązać je ze sobą, zmniejszą się one, potanieją i – mimo iż autonomiczne – staną się bardziej praktyczne.

Więcej:bezcatnews