Pierwsza rzecz, która odróżnia go od klasycznych monitorów, to waga i wymiary. Ważące niecałe cztery kilogramy i grube na 16,6 cm urządzenie można bez najmniejszego problemu ustawić w miejscu pracy. Wielkość ekranu w niczym nie ustępuje klasycznym piętnastkom. Panel sterujący to wyłącznik zasilania i dwa przyciski do regulacji jasności. Minimalny pobór mocy umożliwia zasilanie wprost z komputera (za pomącą kabla wideo), tak więc próżno by szukać wejścia dla kabla zasilającego.
Czy tak właśnie będą wyglądały monitory XXI wieku? |
W przeciwieństwie do innych tego typu rozwiązań (np. oferowanego również przez firmę KSK monitora Hitachi) Sampo musi być podłączony do dedykowanej karty dostarczającej sygnały wideo w postaci cyfrowej. W tym przypadku była to karta zbudowana na mało znanym układzie Chip and Technology 65550, której osiągi nie odbiegają od osiągów urządzeń z układami S3.
Sampo PD-50F | |
Przekątna ekranu: 13,8″ | |
Technologia wyświetlacza: TFT | |
Plamka: 0,273 mm | |
Maksymalna rozdzielczość: 1024×768 | |
Kąt widzenia: poziom – +/-45o, pion – +10o do – 30o | |
Kontrast: 300:1 | |
Karta graficzna: Chip and Technology 65550, 2MB | |
Producent: Sampo, Tajwan | |
Dostarczył: KSK, Katowice tel.: (0-32) 757 39 57, fax: 757 20 86 e-mail: [email protected] http://www.ksk.com.pl | |
Cena: 13 710 zł | |
wysoka ergonomia | |
duży kontrast i ostrość obrazu | |
dwustopniowa regulacja jasności | |
ekstremalnie wysoka cena |
Typowe wady obrazu kineskopowego, takie jak niewłaściwa konwergencja i mora w przypadku Sampo nie istnieją, gdyż wiążą się z nieobecną w nim techniką wiązki elektronów. Płaski i idealnie prostokątny ekran to zasługa matrycy aktywnej TFT (takiej samej jak w notebookach). Nowa technologia przynosi, niestety, także nowe problemy. Obraz zajmuje pełny obszar wyświetlacza tylko w maksymalnej rozdzielczości – dla mniejszych jest odpowiednio mniejszy. Nic nie można zarzucić jego jakości. Wysoki kontrast czasami może jednak przeszkadzać, a tylko dwustopniowa regulacja jasności uniemożliwia ustawienie optymalnych warunków pracy. Choć częstotliwość odświeżania wynosi tylko 60 Hz, w niczym nie zmniejsza to ergonomii pracy, gdyż ze względu na odmienną technikę wyświetlania nie powstaje migotanie obrazu, obecne w klasycznych monitorach.
“Monitor przyszłości” kosztuje jednak małą fortunę, co uchroni – jeszcze przez jakiś czas – producentów kineskopów przed bankructwem.