Czujność należy zachować

Duże firmy stosują zaawansowane i drogie systemy ochrony przed wirusami. Ich obsługą zajmują się specjaliści – administratorzy. Przeciętni pracownicy obcujący z komputerami nawet nie zauważają obecności zabezpieczeń tego rodzaju. Co innego w domowych warunkach. Czoła rozmaitym mikrobom trzeba stawić samemu i nie ma nikogo do pomocy. Prawie idealnym rozwiązaniem jest przeciwwirusowy wartownik domowy – HomeGuard Anti-Virus. Jest to produkt znanej w świecie komputerowym firmy Dr Solomon’s Software. Jej profesjonalne pakiety antywirusowe dobrze radziły sobie w testach oprogramowania (patrz CHIP nr 5/96 i 8/97).

Konfiguracja HomeGuard Anti-Virus sprowadza się do wydania kilku poleceńkonfiguracja

HomeGuard jest pakietem przygotowanym specjalnie z myślą o sprzęcie używanym w domu. Składa się z dwóch modułów: klasycznego skanera plików i monitora systemowego, nie zawiera zaś zbędnych dodatków. Programiści z Dr Solomons Software nie umożliwili nawet użytkownikom uruchamiania aplikacji o wybranej porze dnia. Dostarczyli natomiast produkt, którego obsługa sprowadza się do kilku doskonale i przejrzyście opisanych w instrukcji czynności. Dalej wszystko odbywa się prawie samoczynnie – przed instalacją należy uruchomić komputer ze specjalnie spreparowanej dyskietki startowej, która zawiera procedury sprawdzające i ewentualnie “oczyszczające” system z niepożądanych gości.

w skrócie
mamy to na chip-cd 2/98mamy ten program w bbs-ieDr Solomon’s HomeGuard Anti-Virus
Wymagania: PC 486; 8 MB RAM; Windows 3.1x lub 95; ok. 3 MB na dysku
Producent: Dr Solomon’s Software, Wielka Brytania http://www.drsolomon.com/
Dostarczył: Dagma, Katowice tel./faks: (0-32) 202 11 22
e-mail [email protected],
http://www.dagma.com.pl/
Cena: ok. 195 zł
pluscałkowita integracja z systemem operacyjnym
plusumiarkowana cena i wymagania systemowe
plusmożliwość uaktualnienia przez Internet
minusbrak wersji polskiej

Po zainstalowaniu oprogramowania na pasku zadań Windows 95 pojawia się ikona; tylko to jest w zasadzie widoczną oznaką działania HomeGuard. Przy zachowaniu podstawowych środków ostrożności jedynymi okazjami do bliższego kontaktu z “wartownikiem” będą alarmy wszczynane np. podczas próby odczytania zainfekowanej dyskietki. Wtedy pojawią się komunikaty zwięźle informujące o sposobie dalszego postępowania. Nic lepszego domowemu użytkownikowi peceta przytrafić się nie może. Jeśli ma on dostęp do Internetu, co jakiś czas odświeży bazę danych sygnatur wirusów. Poza tym może w zupełności zaufać “gwardziście” – dzięki wbudowanym mechanizmom ma ambicje “wykombinować sobie” ich zmodyfikowane formy.

Więcej:bezcatnews