Patykiem na ekranie

Zwolennicy miniaturyzacji i software’owych produktów z Redmond rodem z radością powitali palmtop Cassiopeia A-11, którego premiera miała miejsce podczas tegorocznego CeBIT-u. We wnętrzu typowej (palmtopowej) wielkości “kieszonkowca” znajduje się dość bogate wyposażenie, jak na tej klasy narzędzie. Summa summarum Cassiopeia dysponuje 8 MB pamięci (4 RAM-u i 4 ROM-u), dość obszernym wyświetlaczem dotykowym (480×240), głośniczkiem i czterema złączami umożliwiającymi m.in. wymianę danych z “dorosłym” PC-tem, wetknięcie dodatkowej karty typu PC, współpracę z aparatem cyfrowym czy wreszcie bezprzewodowe drukowanie i komunikację z inną Cassiopeią.

Obudowa organizera nie stanowi szczytu możliwości wzornictwa przemysłowego, ale jest w miarę estetyczna i nie budzi większych zastrzeżeń. Dolną jej część uzbrojono w niemałą liczbę przycisków, suwaków i klapek, które na pierwszy rzut oka mogą przerazić. Komuś, kto nie ma zwyczaju czytać instrukcji obsługi wystarczy jednak odrobina intuicji i szczypta intelektu, a już po chwili palmtop przestanie być dla niego tajemnicą. Nieco więcej przycisków, bo aż 64, znajduje się na ergonomicznej i czytelnej klawiaturze Cassiopei, wliczając w to klawisze specjalne (on, off i podświetlania ekranu). Po lewej stronie wyświetlacza umieszczono minigłośnik i wyróżniono miejsce na kciuk, które sugeruje najwygodniejszy sposób trzymania palmtopa podczas posługiwania się piórem lub – jak kto woli – rysikiem.

Po uruchomieniu kieszonkowego PC-ta ukazuje się znajomy wygląd pulpitu “okienek”, a dokładniej jego specjalnej zminiaturyzowanej wersji – Windows CE. Do dyspozycji posiadacza tego urządzenia oddano kilka standardowych aplikacji, m.in. Exela, Worda i Internet Explorera w wersji “Pocket”, kalendarz i minibazę adresową.

Korzystanie z zainstalowanych aplikacji (i w ogóle z palmtopa) jest jednocześnie łatwe i utrudnione; łatwe ze względu na znajomy interfejs i poręczny rysik, a utrudnione z powodu dość marnego wyświetlacza, który dysponuje tylko 4 poziomami szarości. Wprawdzie użytkownik ma na podorędziu pokrętło płynnej regulacji kontrastu, ale nawet korzystając z podświetlania wyświetlacza i precyzyjnie “ustawiając obraz” naprawdę trudno zobaczyć wszystkie szczegóły elementów ekranu. Niektóre już przestają być czytelne, a innych jeszcze nie widać. Niemniej po dojściu do wprawy można posługiwać się maszynką prawie bezbłędnie. Podczas intensywnego pisania warto pomyśleć o zapasowych ogniwach lub o zewnętrznym źródle zasilania (szczególnie przydatne podczas korzystania z podświetlenia ekranu).

w skrócie
Cassiopeia A-11 D
Wymiary (w x s x g): 26,5x170x92 mm
Zasilanie: 2 ogniwa AA (alkaliczne)
Waga (z akumulatorem): 380 g
Pamięć operacyjna: 4 MB
Wyświetlacz: FSTN LCD 480×240
Porty: IrDA, jack, PC card, RS-232 (115,2 kbps)
Pobór mocy: 3,8 W
Wyposażenie dodatkowe: kabel RS-232, akumulator, ładowarka, 2 CD-ROM-y, podręcznik, 2 ogniwa typu AA, 1 ogniwo CR2032 (do backupu)
Producent: Casio Computer, Japonia http://www.casio.com/
Dostarczył: B.H., Wrocław tel.: (0-71) 73 50 34, e-mail: [email protected]
Cena: 2290 zł
pluswspółpraca z Windows 95
pluswygodna obsługa
minusbrak polskich liter
minussłaby wyświetlacz

Prędkość przesyłania danych “po kablu” pomiędzy komputerem stacjonarnym a palmtopem bynajmniej nie oszałamia – wynosi bowiem tylko 19 200 bps. Port komunikacji podczerwonej służy jedynie do wymiany plików pomiędzy dwoma Cassiopeiami i – niestety – za jego pośrednictwem nie można niczego wydrukować, dysponując – rzecz jasna – drukarką ze złączem IrDA.

Reasumując, “gwiezdnego” palmtopa można polecić użytkownikom, którzy mają dobry wzrok i oczekują interfejsu (Windows) znanego z pracy lub biura.

Więcej:bezcatnews