Internet dla małolatów

Mimo zaawansowanego wieku należę do wielbicieli Internetu, co wcale nie jest powszechne. Podobnie jak wielu wizjonerów, sądzę, że startująca dopiero rewolucja internetowa będzie miała ogromny wpływ na sposób pracy i życia większości ludzi. Lawinowy wzrost liczby serwerów, operatorów i użytkowników Internetu wydaje się zapowiadać, iż wkrótce wszyscy będziemy podłączeni.

Chwilę refleksji na ten temat spowodowała prezentacja nowych kanałów internetowych (i CHIP w nich jest). Podobało mi się, i owszem. Obrazki ładne, migające. Przydatność praktyczna – raczej hobbystyczna. Przy okazji zainteresowała mnie struktura wiekowa audytorium, a jeszcze bardziej – prezenterów. Na sali siedzieli w większości ludzie młodzi, zaś przy ekranie pojawiali się – jeszcze młodsi. Opowiadali o fascynacjach, typowych dla ludzi młodych i bardzo młodych: kino, samochody, gry, różne takie. Ładne to wszystko, ale czy ma szanse wciągnąć do zabawy większość?

Świetnie, że młodzież tworzy wartości, z których niektóre są fascynujące, a część – przynajmniej fajna. Nowe obszary winny angażować twórców pełnych zapału, inwencji i pomysłów. Może nie będą ich mieli za kilka lat. Czy jednak nie jest uzasadnione zwrócenie uwagi na inne dziedziny, pomijane w znacznej części zastosowań Internetu w Polsce?

Pozwolę sobie na porównanie. Polski biuletyn towarzystwa Mensa – grupy ludzi o wysokim IQ – jest robiony przez młodych, którzy piszą o sobie i swoich zainteresowaniach, na przykład o biwakach czy dziewczynach. Zapraszają też do uczestniczenia w tworzeniu pisma. Odzew jest słabiutki. Dlaczego? Odpowiem za siebie: bo mnie już nie interesują biwaki i przekomarzania, bo szkoda mi bardzo skromnego wolnego czasu na dyrdymały, jestem za stary na taką młodzieńczość.

Czy nie powstaje enklawa dla młodziaków, pozostająca na marginesie życia większości? Proszę nie traktować tej krytyki jako oznaki nieznajomości Internetu. W wielu krajach tworzone są wspaniałe zastosowania: dyskusje rodziców o dzieciach, biblioteki wiedzy fachowej, mnogość informacji i poradnictwa, wszechstronna informacja turystyczna, kluby hobbystów itp. A w Polsce mamy samochody, kino i gry. I może się okazać, że w tych grach uczestniczy mała część społeczeństwa, ta młodsza. I że Internetowi w Polsce zabraknie pieniędzy na rozwój, bo pieniądze mają ludzie ciut starsi. I że nie zdobędziemy dla Internetu popularności porównywalnej z telewizją, wideo czy sportem. A chyba szkoda.

Jerzy Szych jest konsultantem w ICL Poland. Zajmuje się zarządzaniem projektami, strategią informacyjną, BPR, workflow

Więcej:bezcatnews