Najpierw wyjaśnijmy jedną kwestię: dodatkowe narzędzia do sprawdzania pisowni nie są darmowe. Nie ma zatem sensu przeszukiwanie internetowych zakamarków. Szkoda czasu; tego nie mają nawet hackerzy. Stosowne dodatki do aplikacji Microsoftu piszą i rozprowadzają dwie firmy: Alki i Inso. I choć nie są to programy działające samodzielnie, jednak odnoszą się do nich takie same reguły prawne jak do wszelkich innych software’owych dóbr.
Oznacza to, że z angielskojęzycznej wersji pakietu Office 97 nie można legalnie wykorzystywać dodatków (np. otrzymanych “w prezencie” od kolegi) do sprawdzania pisowni w innych językach. Uregulowania prawne nie zabraniają natomiast korzystania z poszczególnych składników wersji pełnych oprogramowania.
Polscy użytkownicy są rozpieszczani przez Microsoft, otrzymują bowiem dwa zestawy narzędzi: polski i angielski. Drugi zestaw jest troszkę “zdekompletowany” (nie ma w nim modułu gramatycznego), ale są przecież granice rozpieszczania klientów. Podlegają one zmianom w zależności od stopnia szczodrobliwości producentów; zdecydowanie najbardziej rozrzutny pod tym względem jest Lotus. W swojej wersji Office’a umieścił bodaj 15 rozmaitych “spellerów”.
|
Ponieważ oryginalne instrukcje w sposób równie zagmatwany co pośpieszny opisują procedurę poszerzania możliwości aplikacji rodziny MS Office, przygotowaliśmy kilka praktycznych przepisów, jak to uczynić we własnym zakresie. Komercyjne pakiety z dodatkowymi narzędziami (tzw. “spell checkers”) wyposażone są w procedury instalacyjne. Praktyka podpowiada, że często łatwiej i taniej jest kupić węgierskiego MS Worda, niż zamówić potrzebne do pracy dodatki (sic!). Poza tym dość trudno korzysta się z kilku wersji tego samego oprogramowania na jednym komputerze.