Microsoft Outlook 98 to tzw. PIM (Personal Information Manager), czyli program zarządzający informacjami osobistymi. Wywodzi się on jeszcze od Schedule+, przeznaczonego dla Windows 3.1x programu wyjątkowo nieprzyjaznego dla użytkowników, aczkolwiek jeszcze gdzieniegdzie stosowanego. Wchodzący w skład Microsoft Office 97 PIM o nazwie Outlook 97 był już znaczącym krokiem naprzód – bardziej funkcjonalny i wyposażony w moduł obsługi poczty elektronicznej. Jednak i on nie wyzbył się wad: zarzucano mu m.in. powolność i… brak ergonomii. Microsoft zdecydował zatem, że jeszcze zanim pojawi się nowa wersja Office’a, poprawi najczęściej krytykowaną część poprzedniego pakietu. Cóż zatem zmieniło się przez zaledwie rok?
Program jest (chwilowo) bezpłatny – przez pierwsze 90 dni od premiery można go ściągnąć z Internetu, płacąc jedynie za koszt połączenia – choć wobec objętości plików instalacyjnych (ok. 100 MB) może on być niemały. Nowy Outlook zastępuje całkowicie poprzednią wersję – nie można zainstalować ich obok siebie. Instalacja przebiega podobnie jak Internet Explorera 4.0 (Active Setup), z możliwością późniejszego wzbogacenia dodatkowymi komponentami. Co ciekawe, program instalacyjny automatycznie wykrywa istniejące dotychczas w komputerze systemy poczty elektronicznej i proponuje import książek adresowych, wiadomości i innych ustawień (można sobie tego zażyczyć w dowolnym momencie). Ta bardzo przydatna funkcja działa, i to dobrze, w przypadku Outlooka 97, Outlook Express, Netscape Messengera i Eudory. Jeśli mieliśmy polską wersję Office’a, anglojęzyczny wszakże Outlook’98 przejmie część polskich nazw, m.in. poszczególnych modułów.
|
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to zdecydowanie szybszy start programu. Również jego zamykanie nie wymaga oczekiwania na zniknięcie irytującego komunikatu “Poczekaj na zakończenie programu…”. Pojawił się także jeden zupełnie nowy moduł.