Życie bez energii elektrycznej jest dziś niemożliwe. Suszarka do włosów, żelazko, mikser, lodówka należą do standardowego wyposażenia naszych mieszkań. Bez urządzeń zasilanych prądem nie sposób obejść się również w pracy. Są poręczne i użyteczne. Mało kto pamięta, że stanowią jednocześnie źródło pól elektrycznego i magnetycznego. Miliony użytkowników podobnego sprzętu na całym świecie nie ma pojęcia o jego wpływie na ludzkie zdrowie.
A przecież oddziaływanie pola elektromagnetycznego na człowieka wcale nie jest obojętne. Operator komputera spędza przy nim blisko 80 tysięcy godzin w ciągu całego życia! Szkodliwy wpływ na człowieka mają zarówno pola małych częstotliwości wytwarzane m.in. przez komputery, miksery czy suszarki do włosów, jak i duże częstotliwości, w obszarze których działają z każdym dniem coraz bardziej popularne telefony komórkowe.
|
Już od dawna w kręgach naukowców trwają spory na temat szkodliwości niejonizującego promieniowania elektromagnetycznego. Wiadomo, że jego wpływ na organizmy żywe jest dwojaki i wyraża się w tzw. efekcie termicznym (podwyższenie temperatury ciała wskutek wnikania w jego głąb pola elektromagnetycznego) oraz nietermicznych efektach biologicznych. Jak dotąd udało się stosunkowo dobrze poznać pierwsze z tych zjawisk; drugie wciąż pozostaje zagadką. Nowe badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych miały wykazać, czy pola elektromagnetyczne generowane w gospodarstwach domowych zwiększają ryzyko wystąpienia raka krwi u dzieci. W tym celu naukowcy przeprowadzili prosty eksperyment: zbadali sypialnie i bawialnie 638 małych pacjentów, chorujących na białaczkę, a następnie porównali je z pokojami 620 zdrowych dzieci. Na tej podstawie doszli oni do wniosku, że nie istnieje żaden związek pomiędzy liczbą urządzeń elektrycznych w gospodarstwie domowym a ryzykiem wystąpienia raka krwi u dzieci.