Nie tylko jedne

Niewiele dodatków do systemów operacyjnych pojawia się tak szybko, jak kolejne odmiany biblioteki DirectX. O jej piątym (na przestrzeni dwóch lat!) wydaniu pisaliśmy w CHIP-ie stosunkowo niedawno (w numerze 12/97, s. 147), anonsując jednocześnie rychłe ukazanie się nowej wersji produktu.

Zanim zaczniemy przyglądać się “szóstce”, przypomnijmy, że zapewnienie aplikacjom bezpośredniego dostępu do zasobów sprzętowych komputera napotykało na trudności. Wielu użytkowników pecetów instalujących kolejne wydania DirectX borykało się z rozmaitymi problemami.

Pierwsze trzy wersje rozszerzenia Windows 95 były właściwie produktami znajdującymi się bez przerwy w fazie “beta” – liczni posiadacze komputerów odczytywali komunikaty dotyczące niepoprawnego działania poszczególnych komponentów biblioteki (DirectDraw, DirectSound, Direct3D, DirectInput, DirectPlay, AutoPlay). Niektórzy nie mieli nawet co czytać – ich maszyny zawieszały się zaraz po wywołaniu DirectDraw.

Te problemy skończyły się wraz z premierą DirectX 5.0 (to nie pomyłka – “czwórki” nigdy nie było); w tym wydaniu dodatek do Windows 95 pracował już zupełnie stabilnie. Jednak szefowie Microsoftu od razu zapowiedzieli, że to jeszcze nie koniec. Biblioteka w wersji 6.0 miała zostać rozbudowana nowym modułem.

Więcej:bezcatnews