Zanim zaczniemy przyglądać się “szóstce”, przypomnijmy, że zapewnienie aplikacjom bezpośredniego dostępu do zasobów sprzętowych komputera napotykało na trudności. Wielu użytkowników pecetów instalujących kolejne wydania DirectX borykało się z rozmaitymi problemami.
Pierwsze trzy wersje rozszerzenia Windows 95 były właściwie produktami znajdującymi się bez przerwy w fazie “beta” – liczni posiadacze komputerów odczytywali komunikaty dotyczące niepoprawnego działania poszczególnych komponentów biblioteki (DirectDraw, DirectSound, Direct3D, DirectInput, DirectPlay, AutoPlay). Niektórzy nie mieli nawet co czytać – ich maszyny zawieszały się zaraz po wywołaniu DirectDraw.
Te problemy skończyły się wraz z premierą DirectX 5.0 (to nie pomyłka – “czwórki” nigdy nie było); w tym wydaniu dodatek do Windows 95 pracował już zupełnie stabilnie. Jednak szefowie Microsoftu od razu zapowiedzieli, że to jeszcze nie koniec. Biblioteka w wersji 6.0 miała zostać rozbudowana nowym modułem.