O tym, że jest inaczej, wie każdy. Programy starzeją się i co jakiś czas należy zainstalować nową wersję arkusza kalkulacyjnego, przeglądarki internetowej czy klienta poczty elektronicznej. Czasem konieczność dokonania uaktualnienia nie jest całkiem oczywista – niektóre aplikacje mogą służyć swoim użytkownikom przez długie lata. Jednak bywa też inaczej. Za przykład niech posłużą programy antywirusowe – użyteczność takich pakietów jest wątpliwa wcześniej niż pół roku od momentu ich zakupienia; oczywiście jeśli nie są dostarczane zawsze “świeże” bazy rozpoznawanych wirusów. W tym konkretnym przypadku widać, że aktualizacja jest niezbędna. Cały problem w tym, że musi być dokonywana szybko i w miarę regularnie. Na przykład co miesiąc.
|
Od razu rodzi się pytanie: w jaki sposób producenci oprogramowania mają dostarczać patche, kolejne sterowniki urządzeń czy też zestawy sygnatur wirusów? Skorzystanie ze zwykłych nośników danych oraz usług tradycyjnej poczty raczej nie wchodzi w rachubę. I to co najmniej z trzech powodów. Po pierwsze: w momencie, w którym dyskietki lub płyty CD-ROM dotrą do użytkownika, mogą zawierać dane już nieaktualne. Po drugie: najwięksi na świecie dostawcy oprogramowania musieliby nadawać setki tysięcy (a może nawet miliony) przesyłek. I wreszcie, po trzecie: taka operacja sporo kosztuje.