Zakupiony niedawno odtwarzacz DVD z początku bardzo cieszy, jednak już po chwili okazuje się, że otrzymywanie płynnego obrazu wysokiej jakości nie jest możliwe bez dodatkowego oprzyrządowania – dekodera.
Cyfrowa telewizja, cyfrowe radio, cyfrowe kino, filmy, muzyka. Głośno jest ostatnio na ten temat w środkach masowego przekazu, nawet krajowych – przy okazji promocji nowych kanałów TV. Choć w USA cyfrowy przekaz telewizyjny jest dopiero w fazie standaryzacji, domowym kinem w wydaniu “dygitalnym” możemy cieszyć się już teraz za sprawą odtwarzaczy DVD (patrz test porównawczy w CHIP-ie 11/98, s. 138). Niestety, bez bardzo dobrego procesora radość z zakupionego napędu potrwa krótko – szybko okaże się, że komputer ma zbyt mało możliwości, by podołać skomplikowanemu procesowi dekodowania i synchronizacji danych audio-wideo.
|
Strumień MPEG zawiera dane kompresowane kilkuetapowo, z wykorzystaniem zaawansowanych technik bazujących na naturze kodowanych informacji. Złożoność procesów kodowania jest bardzo duża i wymaga potężnej mocy obliczeniowej, z dekodowaniem jest nieco lepiej. Dopóki jednak Intel ani AMD nie wprowadzą na rynek swoich nowych procesorów (odpowiednio Katmai, K7), mających zapewnić, według zapowiedzi, nawet kompresję danych MPEG w czasie rzeczywistym, dopóty użytkownikowi pozostanie albo zakup najwydajniejszych, czyli najdroższych CPU, albo wyposażenie komputera w kartę specjalnego dekodera, który sam zajmie się dekompresją dostarczanego sygnału. Jeśli chodzi o sprzętowe dekodowanie MPEG-2 rynek dopiero raczkuje, z tej racji oferta nie jest zbyt duża, niemniej w CHIP Lab przetestowaliśmy 10 kart dekodujących strumień danych dostarczany przez napędy DVD.