Armagedon 2000

Niejeden koniec świata przewidywano, a Ziemia kręci się dalej. Najczarniejsze wizje świata z chwilą nastania 2000 roku przepowiadają katastrofy komunikacyjne, znikanie kont bankowych, chaos w bazach danych osobowych itd. Dzisiaj wprawdzie mało kto wierzy w możliwość realizacji takiego scenariusza, ale każdy chciałby mieć pewność, że jego komputer wraz z cennymi danymi “wytrzeźwieje” po najbliższym sylwestrze.

Program Norton 2000 pomaga upewnić się, czy nasze dane są bezpieczne, sprawdzając, jak zostały zapisane daty w rozmaitych dokumentach. Dodatkowo do pakietu dołączona jest aplikacja testująca posiadany BIOS.

Przejrzysty, kolorowy raport pozwala odszukać podejrzane pliki kolorowy raport

Sprawdzane dokumenty po-dzielone są na trzy grupy – plików baz danych, arkuszy kalkulacyjnych oraz zbiorów nieformatowanych. Szczególnymi względami cieszą się Access, Paradox, Xbase, Excel, Lotus 1-2-3 oraz Quattro Pro. Podobnie jest z plikami tekstowymi typu DOC, CSV i DAT. Inne zbiory poddawane są standardowej kontroli daty – odmiennej dla plików tekstowych i binarnych. Przed przystąpieniem do skanowania zbiorów określamy, które katalogi mają być przeglądane bądź wyłączone z testów.

Możliwe jest zdefiniowanie rodzaju alarmu wszczynanego w momencie wykrycia błędu zapisu daty. Opcja ta jest zalecane dla zaawansowanych użytkowników. Przeciętnemu testerowi powinny wystarczyć wartości domyślne.

w skrócie
Norton 2000
Wymagania: PC 486; 16MB RAM; Windows 9x; ok. 10 MB na dysku
pluspodział kontrolowanych plików na “zagrożone” i “bezpieczne”
plusmożliwość budowy projektów
plusdefiniowanie rodzaju alarmu dla różnych typów zbiorów
minusbrak polskiej wersji językowej
Producent: Symantec, USA, http://www.symantec.com/
Dostarczył: SoftPoint, Warszawa, tel.: (0-22) 635 80 03, faks: 635 69 50, e-mail: [email protected], http://www.softpoint.com.pl/
Cena: ok. 330 zł

Nie mniej ważne niż samo skanowanie jest prezentowanie rezultatów poszukiwań. Dla każdego “podejrzanego” dokumentu generowany jest raport zawierający pełną ścieżkę dostępu do pliku, poziom alarmu, typ i liczbę błędów, a także miejsce wystąpienia usterek.

Czasami zdarza się, że program podnosi fałszywy alarm, gdy w arkuszu kalkulacyjnym występują pola zawierające dane zapisane w formacie godzina:minuta. Jednak lepiej obejrzeć jeden plik niepotrzebnie, niż jeden przeoczyć. A o tym, czy prorocy Armagedonu 2000 mieli rację, dowiemy się w styczniu przyszłego roku.

Więcej:bezcatnews