Program Norton 2000 pomaga upewnić się, czy nasze dane są bezpieczne, sprawdzając, jak zostały zapisane daty w rozmaitych dokumentach. Dodatkowo do pakietu dołączona jest aplikacja testująca posiadany BIOS.
Przejrzysty, kolorowy raport pozwala odszukać podejrzane pliki |
Sprawdzane dokumenty po-dzielone są na trzy grupy – plików baz danych, arkuszy kalkulacyjnych oraz zbiorów nieformatowanych. Szczególnymi względami cieszą się Access, Paradox, Xbase, Excel, Lotus 1-2-3 oraz Quattro Pro. Podobnie jest z plikami tekstowymi typu DOC, CSV i DAT. Inne zbiory poddawane są standardowej kontroli daty – odmiennej dla plików tekstowych i binarnych. Przed przystąpieniem do skanowania zbiorów określamy, które katalogi mają być przeglądane bądź wyłączone z testów.
Możliwe jest zdefiniowanie rodzaju alarmu wszczynanego w momencie wykrycia błędu zapisu daty. Opcja ta jest zalecane dla zaawansowanych użytkowników. Przeciętnemu testerowi powinny wystarczyć wartości domyślne.
w skrócie | |
Norton 2000 | |
Wymagania: PC 486; 16MB RAM; Windows 9x; ok. 10 MB na dysku | |
podział kontrolowanych plików na “zagrożone” i “bezpieczne” | |
możliwość budowy projektów | |
definiowanie rodzaju alarmu dla różnych typów zbiorów | |
brak polskiej wersji językowej | |
Producent: Symantec, USA, http://www.symantec.com/ | |
Dostarczył: SoftPoint, Warszawa, tel.: (0-22) 635 80 03, faks: 635 69 50, e-mail: [email protected], http://www.softpoint.com.pl/ | |
Cena: ok. 330 zł |
Nie mniej ważne niż samo skanowanie jest prezentowanie rezultatów poszukiwań. Dla każdego “podejrzanego” dokumentu generowany jest raport zawierający pełną ścieżkę dostępu do pliku, poziom alarmu, typ i liczbę błędów, a także miejsce wystąpienia usterek.
Czasami zdarza się, że program podnosi fałszywy alarm, gdy w arkuszu kalkulacyjnym występują pola zawierające dane zapisane w formacie godzina:minuta. Jednak lepiej obejrzeć jeden plik niepotrzebnie, niż jeden przeoczyć. A o tym, czy prorocy Armagedonu 2000 mieli rację, dowiemy się w styczniu przyszłego roku.