Kopalnia wiedzy

Żelazną pozycją nawet najskromniej wyposażonych domowych biblioteczek jest (powinien być?) słownik wyrazów obcych. Gdy weźmiemy do ręki polskojęzyczne wydawnictwo tego typu, mamy duże szanse na to, że na karcie tytułowej ujrzymy nazwisko Władysława Kopalińskiego. Nieomal niezliczone edycje jego słowników od lat są dla wielu wspaniałym przewodnikiem po jakże rozległym świecie szeroko rozumianej kultury.

Ważną częścią Słownika jest bogato ilustrowany Almanach wzbogacony o almanach

Teraz także osoby, które “bez komputera żyć nie mogą”, będą mogły korzystać z tej skarbnicy wiedzy. Oto łódzka firma PROmedia CD wydała na płycie CD-ROM Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych z almanachem Władysława Kopalińskiego. Edycja elektroniczna nie zastąpi oczywiście wydań “papierowych” (któżby uruchamiał komputer w celu sprawdzenia znaczenia jednego słowa?), jednak dla tych, dla których pecet jest głównym narzędziem pracy redaktorskiej czy dziennikarskiej, będzie to gratka nie lada. Wprawdzie na rynku istnieje już produkt poniekąd konkurencyjny (Komputerowy słownik języka polskiego PWN zawiera także Słownik wyrazów obcych PWN – opis w CHIP-ie 2/98), jednakże “srebrny” słownik Kopalińskiego również ma szansę pozyskać liczne grono zwolenników. Przede wszystkim ze względu na dołączony almanach, czyli zestaw 45 tablic zawierających podstawowe informacje z różnych dziedzin wiedzy: od alfabetów świata i cyfr rzymskich począwszy, na znakach zodiaku i zagrożonych wyginięciem gatunkach zwierząt kończąc. Dołączono do niego około 1200 ilustracji – nie znajdziemy ich w wydaniu tradycyjnym, uzupełniają one tylko edycję komputerową.

trzeba uważać na tego kreatoraDodatkową aplikacją jest Kreator sygnatur – jego działanie może mieć jednak niefortunne skutki…

Oparto ją na podstawie XXII wydania Słownika wyrazów obcych z 1994 roku. I choć źródła wiedzy tego typu nie dezaktualizują się szybko, jedna z tablic almanachu zdradza niewielkie objawy niedostosowania do teraźniejszości. Chodzi mianowicie o Terminy komputerowe, wśród których ze świecą szukać kilku słów na temat systemu Windows (choć znajdziemy wzmianki na przykład o Uniksie i DOS-ie), a w informacji o zegarze komputera jako najwyższa wartość widnieje… 40 MHz. Przytoczone przykłady (z dziedziny przyznajmy – wyjątkowo zmiennej), nie zmniejszają jednak ogólnej wartości poznawczej słownika. Warto jednak w następnych wydaniach pokusić się o aktualizację.

Sam słownik wyrazów obcych wyposażono w dobre narzędzia ułatwiające przeszukiwanie zgromadzonego materiału. Umieszczone po prawej stronie (choć można je ulokować w dowolnym miejscu ekranu, “wyciągając” z aplikacji) okno tzw. przybornika umożliwia przeszukiwanie alfabetyczne i za pomocą licznych kwalifikatorów, tworzenie zakładek i własnych notatek. W tym samym oknie uzyskamy także dostęp do ogółu haseł almanachu. Do wszystkich zwrotów obcojęzycznych dołączono ich wymowę: słownik “zagada” więc do nas po angielsku, francusku, hiszpańsku, niemiecku, rosyjsku, włosku i łacinie.

w skrócie
słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznychSłownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych
mamy to na chip-cd 5/99Liczba CD: 1
Język: polski
Wymagania: PC 486, 8 MB RAM, napęd CD-ROM 4Ą, karta graficzna SVGA, Windows 9x PL, ok. 10 MB na dysku
plusrozbudowane funkcje wyszukiwania
pluswzbogacenie ilustracjami części almanachowej
minus“niedzisiejszość” drobnej części danych
Producent: PROmedia CD, Łódź, tel./faks: (0-42) 56 03 06, e-mail: [email protected], http://www.promediacd.com/
Cena: 130 zł

Osobnym programem jest tzw. Kreator sygnatur. To malutka aplikacja, która służy do losowego generowania podpisów internetowych, dołączanych na końcu listów poczty elektronicznej lub wiadomości umieszczanych na grupach dyskusyjnych. Za pomocą tego programiku możemy sprawić, że za każdym razem nasza internetowa sygnatura będzie zawierała inną sentencję lub wyrażenie wylosowane ze słownika. Pomysł na pierwszy rzut oka interesujący, przy bliższym zastanowieniu jednak nieco wątpliwej wartości. Po pierwsze – aplikacja ta wydaje się być przeznaczona albo dla filologów klasycznych (gros sentencji pochodzi z łaciny i nie wszystkie są tak popularne jak np. veni, vidi, vici) lub też po prostu dla… snobów (“ach, jakim to ja jestem erudytą!”). Po drugie – skutki jej działania mogą mieć niezamierzenie humorystyczny wydźwięk, na przykład wtedy, gdy ujrzymy taki oto podpis: Jan Kowalski, Cloaca Maxima. Na szczęście mamy możliwość edycji listy wyrażeń, z których losowana jest sygnatura – możemy także dołączać własne bon moty.

Słownik zaopatrzono w obszerną Pomoc (także w postaci książeczki), przystępnym językiem wyjaśniającą zasady posługiwania się programem. Stanowi ona jakby ostatni element układanki, która składa się w całość sprawiającą, że elektroniczny słownik Kopalińskiego uznać należy za pozycję wartościową.

Więcej:bezcatnews