Ten pan w czasie gry będzie bardzo często nudził… |
Na szczęście większość stawianych przed nami zadań wymaga heroicznej postawy oraz intensywnego korzystania z przydzielonych narzędzi zagłady. Walcząc pieszo, możemy traktować przeciwnika ogniem ręcznej broni maszynowej i granatami. Za to siedząc wygodnie w kabinie robota i patrząc z góry na cały świat, szukamy celów dla – między innymi – 105 milimetrowych pocisków artyleryjskich, prawie dwustukilogramowych rakiet, ciężkiego lasera i ponadczterometrowego karabinu impulsowego. Ech, po takiej przejażdżce trudno zachować kompleks niższości.
Strzelanie ręczne oraz z kabin bojowych robotów przeplatają odprawy, dzięki którym wiemy, do kogo strzelamy i dlaczego. Podział rozgrywki na poprzedzane odprawami misje skutecznie chroni przed znanym z innych gier rozpaczliwym plątaniem się opustoszałymi korytarzami i próbami udzielenia odpowiedzi na pytanie: “A co teraz?”. Gra jest w pełni zlokalizowana, więc nawet osoby pozbawione talentów lingwistycznych nie będą miały problemów ze zrozumieniem poleceń. Nie tylko w instrukcji i wszelkich komunikatach – zarówno wyświetlanych na ekranie, jak i wypowiadanych głosem lektorów, obowiązuje język polski, ale przetłumaczone zostały nawet napisy na ścianach!
…ale za to później pozwoli postrzelać |
Trzeba jednak przyznać, że pierwsza rozmowa stanowi zaskoczenie: oto polskim głosem przemawia… wielkooka postać z japońskiego komiksu. Dalekowschodnia estetyka to kolejny atut programu. Trochę jednak szkoda, że obecne w Shogo motywy “made in Japan” to jedynie naiwna stylistyka “Czarodziejek z Księżyca”, a nie magia filmów Akiry Kurosawy. Mieszane uczucia wzbudza wesolutka japońska piosenka pop towarzysząca filmowemu wprowadzeniu, w którym trup ściele się gęsto, a krew chlapie po ścianach.
W rozmowach postaci mnóstwo jest nachalnego patosu. Odprawy przed kolejnymi misjami mają chyba bardziej motywować naszego bohatera do działania, niż wyjaśnić stojące przed nim zadania. Wszyscy przypominają mu o honorze, poczuciu obowiązku i zaufaniu, jakie w nim pokładają. Najmniejsze nawet spóźnienie owocuje umoralniającą pogadanką. Jakby tego było mało, nasz cybersamuraj nieustannie zadręcza się wyrzutami sumienia z powodu śmierci trzech podwładnych. Aż dziw, że nie usiłuje popełnić seppuku.
W grze występuje jeszcze kilka innych postaci, między którymi panują relacje niemal równie skomplikowane jak te znane choćby z południowoamerykańskich seriali kręconych za pomocą kamery wideo. Ponadto trudne dzieciństwo, tragiczna śmierć rodziców lub współmałżonka zdają się stanowić niezbędne elementy biografii skośnookich żołnierzy.
w skrócie |
Shogo – Mobile Armor Division |
Wymagania: PC Pentium 166; 32 MB RAM; Windows 9x; napęd CD-ROM 45; karta dźwiękowa; karta graficzna 4 MB PCI; ok. 150 MB na dysku |
Producent: TopWare, Bielsko-Biała, tel./faks: (0-33) 813 03 16, e-mail: [email protected], http://www.topware.pl/ |
Cena: ok. 70 zł |
Shogo to atrakcyjna propozycja przede wszystkim dla miłośników telewizyjnych seriali “Generał Daimos” i “Załoga G”. Poziom wykonania programu jest bardzo wysoki, wizualne efekty nie ustępują światowej czołówce gatunku, a pełne spolszczenie i atrakcyjna cena to kolejne atuty. Polecam wszystkim, którzy uważają, że “wielkie maszyny – to jest to”.