Napisano i powiedziano już o PR 2000 mnóstwo. W większości krajów powołano najróżniejsze komitety i organizacje zajmujące się zapobieganiem, a ostatnio już tylko minimalizowaniem skutków informatycznych oszczędności sprzed lat. Swoistej pikanterii dodaje sprawie fakt, że tak naprawdę do końca nie wiadomo, co może przestać działać 1 stycznia 2000 roku. W Stanach Zjednoczonych, kraju stosunkowo dobrze przygotowanym od strony technologicznej do przełomu wieków, specjaliści zastanawiają się już raczej nad tym, jak zmniejszyć ryzyko wystąpienia różnorakich efektów psychologicznych PR 2000 i zminimalizować ich negatywny wpływ na gospodarkę państwa. Wszakże panika prowadząca do masowego wycofywania pieniędzy z rachunków bankowych czy powszechne wykupywanie i gromadzenie zapasów żywności mogą w równie dużym stopniu zachwiać podstawami gospodarki, jak rozmaite awarie systemów informatycznych oraz wszelkich innych, pośrednio tylko z nimi związanych.
|