Serializacja, standaryzacja…

 
Informatyka to już właściwie nie nauka. To rzemiosło. Podobnie jak w każdym rzemiośle, tak i w informatyce tworzą się standardy. Istnieją też niezmienniki – prawdy niemalże objawione. Przykładem wiadomości pewnej, wpajanej studentom nauk komputerowych na uczelniach wyższych jest informacja, że równoległa transmisja danych jest szybsza od szeregowej. Dla przypomnienia: transmisja równoległa to taka, gdzie jednocześnie przesyłanych może być kilka (więcej niż jeden) bitów, szeregowa natomiast ma miejsce wtedy, gdy bity "ciurkają" grzecznie jeden za drugim, czyli pojedynczo. Na pierwszy rzut oka transmisja wielu bitów jednocześnie powinna być szybsza – skoro zamiast jednego jest ich kilka. I rzeczywiście, w większości przypadków tak bywa…

     Druga sprawa to standardy. Ogniskując uwagę na sterownikach urządzeń pamięci masowych, łatwo stwierdzić, że od lat dominują tu dwa interfejsy: SCSI i (E)IDE. Pomijając najnowsze rozwiązania bazujące na technologiach światłowodowych znajdujących zastosowanie w serwerach i telekomunikacji, można rzec, że SCSI dzierży niepodzielną władzę wśród urządzeń profesjonalnych, EIDE zaś wiernie służy w komputerach biurowych i domowych. Poza drobnymi modyfikacjami sterowniki te nie zmieniły się od zarania dziejów. I oczywiście są… równoległe.

     Tymczasem Intel na lutowej konferencji IDF (Intel Developers Forum) ogłosił "herezję": w ciągu niespełna trzech lat zostanie wprowadzony interfejs, który zastąpi całkowicie stare złącze EIDE. Ba, interfejs ten będzie szeregowy! Zawiązane zostało porozumienie pomiędzy Intelem a głównymi producentami dysków: IBM, Seagate, Quantum i Maxtorem, mające na celu rozwój i promowanie nowego standardu. Specyfikacja ma być gotowa już na jesieni bieżącego roku, a prace wdrożeniowe potrwają od 12 do 18 miesięcy.

     Jak powiedział jeden z szefów Intela Pat Gelsinger – "interfejsy równoległe urządzeń pamięci masowych sięgają swymi korzeniami 15 lat wstecz i stanowią potencjalne wąskie gardło dla wysoko wydajnych komputerów jutra". Główne zalety Serial ATA – bo tak nazywa się nowy interfejs – wymienić można jednym tchem: ma być szybszy, bardziej elastyczny, mniej podatny na zakłócenia i… kompatybilny ze starym złączem. To właśnie duża podatność na zakłócenia sprawiała problemy przy zwiększaniu prędkości starego rozwiązania: wiele żył umożliwiających równoległą transmisję było jednocześnie przyczyną interferencji poszczególnych sygnałów między sobą i innych niepożądanych zjawisk. W przypadku UltraATA/66 trzeba było wręcz stosować specjalne kable z dodatkowymi liniami uziemienia, wplecionymi między przewody sygnałowe.

     Szeregowy transfer pozbawiony jest tych problemów, co sprawia, że możliwa będzie transmisja ze znacznie większą częstotliwością. Pierwsza generacja Serial ATA będzie charakteryzowała się maksymalną szybkością rzędu 1,6 Gbit/s, czyli około 200 MB/s, a więc ponadtrzykrotnie więcej niż obecny standard UltraATA/66 i dwukrotnie więcej niż ostatni z "równoległej" serii – UltraATA/100! Druga i trzecia generacja zwiększy prędkość nowego interfejsu, umożliwiając przesyłanie danych z szybkością odpowiednio 3 i 6 gigabitów na sekundę (ok. 400 i 800 MB/s).

     Interesujące jest to, że nowe rozwiązanie będzie kompatybilne ze starym, i to w obie strony. "Obie" znaczy w tym przypadku, że dzięki specjalnym adapterom będzie można używać urządzeń wyposażonych w stare złącze na platformach zgodnych z Serial ATA, a także, że do obecnie produkowanych pecetów uda się podłączyć pamięci masowe zaopatrzone w nowy interfejs. Złącze jest kompatybilne na poziomie "sprzętowym", co oznacza, że żaden system operacyjny nie będzie potrzebował specjalnych sterowników, by obsługiwać nowe urządzenia – będą one "widziane" przez oprogramowanie na tradycyjnych zasadach. Wśród napędów, które mają współpracować z szeregowym złączem, wymienia się w zasadzie wszystkie znane dzisiaj rodzaje pamięci masowych: dyski twarde, stacje dyskietek, czytniki CD-ROM i DVD-ROM i inne.

     Przy całym optymizmie związanym z możliwościami nowego rozwiązania zastanawia tylko jedno: dlaczego tworzony jest kolejny standard, skoro interfejs o podobnych parametrach już istnieje, ba, z powodzeniem jest wykorzystywany do podłączania pamięci masowych w komputerach znanej wszystkim marki. Co prawda maksymalna przepustowość magistrali IEEE 1394 – bo o niej mowa – kształtuje się na poziomie UltraATA/66, ale kolejne wcielenia szyny Fire- wire mają być o wiele szybsze. Jedyne usprawiedliwienie to brak kompatybilności z obecnie produkowanymi masowo urządzeniami i konieczność instalowania sterowników. Jednak samo nasuwa się też drugie wytłumaczenie: to nie Intel wymyślił FireWire.

Więcej:bezcatnews