Czy małe jest wciąż przydatne?

Dzięki bardzo niskiej cenie urządzenia z piętnastocalowymi kineskopami wciąż są najlepiej sprzedającym się typem monitorów. Wśród nich jest coraz więcej modeli z płaskim ekranem.

Jak wynika ze statystyk, monitor jest najrzadziej modernizowaną częścią systemu komputerowego. Wynika to oczywiście ze względów finansowych, ale “winne” takiej sytuacji są także nasze oczy, które – w odróżnieniu od wykorzystywanego w pracy sprzętu – nie odmówią (od razu) posłuszeństwa, nawet jeśli zmuszane są do oglądania nieostrych, migoczących obrazów. Niegdyś uważane za monitorową arystokrację, kolorowe “piętnastki” zostały obecnie zdegradowane do urządzeń z najniższej półki. W grupie tej konkuruje się raczej ceną niż innymi przymiotami, dlatego też wielu producentów przeniosło produkcję do krajów o taniej sile roboczej i krótszej tradycji “technicznej”: Tajlandii, Indonezji, Malezji i specjalnych stref ekonomicznych w kontynentalnych Chinach. Czy udało się im utrzymać jakość produktów na satysfakcjonującym poziomie? W CHIP Lab sprawdziliśmy 37 monitorów z 15-calowymi kineskopami.

Plamka pod maską sferyczną i płaską

Monitory porównuje się najczęściej na podstawie rozmiarów kineskopu i plamki. Tymczasem pierwsza podawana przez producentów wielkość nie dotyczy bynajmniej rzeczywistych rozmiarów ekranu, a plamka w różnych rodzajach kineskopów oznaczać może co innego. Wobec toczącej się wojny na plamki warto te kwestie, choćby pokrótce, wyjaśnić.

Ekran kineskopu “świeci”, gdy wchodzące w jego skład elementy luminoforu bombardowane są ujemnymi ładunkami elektrycznymi, wystrzeliwanymi przez znajdujące się z tyłu lampy działo elektronowe. Aby kierowany z ograniczoną precyzją strumień elektronów nie uaktywniał luminoforu innej barwy składowej, potrzebna jest przesłona (maska). W tradycyjnych rozwiązaniach (maska perforowana) ma ona formę drobnego sita, w którym związane z poszczególnymi barwami składowymi otwory rozłożone są na wierzchołkach mozaiki trójkątów. W kineskopach z maską szczelinową i kratową obowiązuje nieco inna reguła – luminofor nie jest tam rozmieszczony w postaci kropek, lecz pionowych, ułożonych naprzemiennie pasków (w jednej linii pionowej jest luminofor tylko jednego koloru). Odpowiednia maska – szczelinowa lub kratowa – składa się przede wszystkim z elementów pionowych.

Im mniejsze są rozmiary plamki, tym bardziej precyzyjny obraz można wyświetlić na ekranie. Jednak określenie “plamka” dokładnie oddaje istotę rzeczy tylko w kineskopach monochromatycznych, skąd zresztą pochodzi. W przypadku kolorowych z maską perforowaną pojęcie to jest nieco mylące – mamy tu bowiem do czynienia z trzema różnokolorowymi “krążkami”. W takich kineskopach przyjmuje się, że wielkość plamki to odstęp liczony pomiędzy dwoma punktami tej samej barwy.

Zastosowanie identycznej definicji do kineskopów z maską szczelinową przynosi zdumiewające rezultaty. Lampy tego typu zdają się cechować znacznie mniejszymi rozmiarami “plamki”, przez co mogą one uchodzić za zdecydowanie lepsze od “perforowanej” konkurencji. Tyle że trzeba wyjątkowej wyobraźni, by wśród pionowych pasków luminoforu plamkę taką dostrzec – jej wielkość podawana w specyfikacjach z pojęciem znanym z urządzeń z maską perforowaną ma niewiele wspólnego. W konstrukcjach “perforowanych” odstęp między sąsiednimi pionowymi liniami tego samego koloru jest mniejszy niż wielkość plamki. Przyjmując takie zasady, obliczyć można, że plamce wielkości 0,28 mm, liczonej w tradycyjny sposób, odpowiada odstęp 0,24 mm, a wielkości 0,27 mm – 0,23 mm. Można zatem wydać wyrok diametralnie różny od wspomnianego wcześniej: monitory z maską perforowaną bywają bardziej precyzyjne od urządzeń z kineskopami z maską szczelinową i kratową.

Pamiętając o tym, że plamka plamce nierówna, warto wspomnieć, jak ten parametr wyglądał w przypadku testowanych urządzeń – wartości były niemal identyczne. Wśród monitorów z maską szczelinową cztery (ADi G500, CTX PR500F, MAG 570FD i Shido 6546) charakteryzowała “plamka” 0,25 mm, a jeden (Sony CPD- -E100E) nawet 0,24 mm. Tylko Shido wyposażono w maskę kratową zbudowaną według technologii NEC, pozostałe to wariacje odmiany (FD) Trinitron. Wśród konstrukcji “tradycyjnych” tylko trzy modele miały plamkę 0,27 mm (Phillips 105B10 i oba modele amerykańskiej firmy ViewSonic), pozostałe – 0,28 mm.

Gdzie są nasze cale?

Okazuje się, że zewnętrzne wymiary lampy kineskopowej mogą mieć niewiele wspólnego z rzeczywistymi rozmiarami wyświetlanego na ekranie obrazu. Dlaczego z parametru ważnego raczej dla konstruktora obudowy niż przeciętnego użytkownika uczyniono najważniejszą cechę charakteryzującą monitor – nie wiadomo. Jedna z organizacji producentów w USA (Consumer Electronic Manufacturers Association) postanowiła położyć kres tej sytuacji i zaleca obecnie stosowanie w nazwach urządzeń liczb kojarzących się z rzeczywistymi wymiarami wyświetlanego obrazu.

W monitorach 15″ mamy do czynienia z dwoma różnie nazwanymi “obszarami widzialnymi”. Pierwszy – o przekątnej około 35 cm – podawany dużymi literami na opakowaniu, odpowiada wymiarom ramki w przedniej ściance monitora. Drugi, nazywany czasem “aktywnym”, ujawnia się po skorzystaniu z ustawień fabrycznych – jest on wyraźnie mniejszy od pierwszego. Dla jasności warto tutaj podkreślić, że monitory określane jako 15-calowe są zazwyczaj fabrycznie przygotowywane do pracy z oknem 13-calowym. We wszystkich modelach okno można powiększyć do ok. 14 cali, ale zdarza się, że odbywa się to kosztem utraty jakości. Największą rzeczywistą przekątną ekranu, wynoszącą dokładnie 14 cali (356 mm), charakteryzowały się monitory Phillips 105B10 i 105S11, CTX PR500F, Daewoo 529B, MAG 570FD i ViewSonic G655. Najmniejszy obraz (przekątna 348 mm) jest w modelach Daytek DT-1531D, Hyundai S570, Optiview 15LX95, Proview PK-572T i Marvin EX5G. W pozostałych 25 monitorach przekątna wynosiła 350 mm.

Wygodnie i świeżo

Ze względu na wielkość wyświetlanego obrazu i rozmiar plamki monitory piętnastocalowe powinny pracować z rozdzielczością 800×600 lub co najwyżej – 1024×768 pikseli. W zasadzie wszystkie testowane modele spełniały te warunki, a zdecydowana większość także w wyższej z wymienionych rozdzielczości zapewniała ergonomiczne warunki pracy (odświeżanie 85 Hz).

Aby sprawdzić możliwości wbudowanej “elektroniki”, testowano monitory podczas pracy w największych częstotliwościach i rozdzielczościach. Okazało się, że niezależnie od parametrów umieszczanych w instrukcji czy też w pamięci monitora istotnie różnych od siebie wzmacniaczy wideo mamy tylko dwa rodzaje. Słabsze zainstalowano w “ekonomicznych” wersjach produktów znanych firm (Philips 105S11, Samsung SyncMaster 550S i Samtron 55E, Belinea 102010, LG Studioworks 520Si) oraz w modelach HiVision 5541 i Lite-On A1554. Urządzeń z tej grupy nie udało się zmusić do pracy w trybie 1600×1200. W rozdzielczości 1280×1024 nie były w stanie odświeżać obraz częściej niż 55, a w 1024×768 – 70 razy na sekundę. Dopiero przy 800×600 udało się osiągnąć poziom przewidziany normą TCO ’99.

Zdecydowanym liderem pod względem wyposażenia okazał się monitor ADi Microscan G500. Z poszczególnych modułów można zrezygnować, co w znacznym stopniu obniży cenę zakupu.

Zastosowana w pozostałych modelach “elektronika” z powodzeniem obsługiwać mogłaby monitory 17-calowe. Zapewniane przez nią parametry pracy były bardzo podobne: około 112, 87 i 66 obrazów na sekundę odpowiednio w trybach 800×600, 1024×768 i 1280×1024. Większe różnice odnotowano w rozdzielczości 640×480. Tak zwane “biznesowe” (profesjonalne) wersje Samsunga (SyncMaster 550B i Samtron 55B), Philipsa (105B10) i LG (Studioworks 57M) oraz ViewSonic M50, Bridge BM15G, Acer 57C i CTX PR500F wraz z modelami NEC-a uzyskiwały wynik ponad 140 Hz. Jest to już częstotliwość, która z powodzeniem wystarcza dla stosowania okularów 3D, generujących efekt trójwymiarowości metodą wyświetlania na przemian obrazu dla obu oczu. Dość nietypowo wyposażono HiVision XDM-5070. Jego szerokopasmowy wzmacniacz wideo (110 MHz) ma niezwykle nisko (90 Hz) ustawioną maksymalną częstotliwość ramki, co uniemożliwia częstsze odświeżanie w niskich rozdzielczościach.

Na komfort pracy przed monitorem w dużym stopniu wpływa jakość zastosowanej w nim warstwy antyodblaskowej oraz stabilność wyświetlanego obrazu przy nagłych zmianach jasności dużych powierzchni. W piętnastu badanych modelach ten tzw. efekt pompowania był bardzo silny, tylko w przypadku sześciu nie dostrzeżono pod tym względem żadnych wad. Test warstw antyodblaskowych pozwala wysnuć wniosek, że ich skuteczność jest dużo gorsza w “pietnastkach” niż w monitorach o większej przekątnej ekranu. Żaden model nie uzyskał pod tym względem oceny bardzo dobrej, a tylko SyncMaster Samsunga, Philips 105B10 i MAG 570FD tłumiły niepożądane refleksy w dobrym stopniu. Pozostałe modele z płaskim ekranem wypadły ledwie dostatecznie. Zupełnie nieskuteczną warstwę antyrefleksyjną miały m.in. oba monitory Belinea, Hyundai S570 i jego bliźniak Optiview 15XL95, Acer JD167PS, Bridge, Lite-On i Marvin. Rozwiązanie zastępcze stosuje firma NEC, która podaje w instrukcjach szczegółowe informacje o pożądanym położeniu monitora względem źródeł światła i oczu użytkownika.

Pocieszające jest powszechne spełnianie normy emisji MPR II. Ale z nowszymi normami TCO nie było już tak dobrze. Tylko pięć modeli wypełniało warunki najbardziej rygorystycznej normy z 1999 roku.

Info
Grupy dyskusyjne
Pytania, uwagi i komentarze: #
Pytania techniczne do tekstu: #
Internet
Informacje o technologiach wykorzystywanych w monitorach: http://www.pctechguide.com/06crtmon.htm
W dziale Hardware | Monitory znajdują się pliki konfiguracyjne i sterowniki wybranych urządzeń oraz programy umożliwiające testowanie monitorów
Więcej:bezcatnews