I nie przeszkadza wymiana krążków…

Pojawienie się pierwszej kompaktowej edycji encyklopedii PWN w 1997 roku było niekwestionowanym wydarzeniem na ówczesnym rynku wydawniczym. Nasze rozczarowanie encyklopedią przyćmiło jednak radość z faktu jej ukazania się. Udziwniony i niezbyt ergonomiczny interfejs to główne zarzuty stawiane programowi sprzed paru lat. W takich sytuacjach zwykło się przytaczać stare porzekadło “pierwsze koty za płoty”. I rzeczywiście. Porównując najnowszą wersję encyklopedii z pierwszą lub choćby ubiegłoroczną, można odnieść wrażenie, że w przygotowaniu obydwu wydań uczestniczyły dwa różne zespoły.

Multimedialna Nowa Encyklopedia Powszechna PWN — tak bowiem brzmi jej nazwa – jest aplikacją zupełnie odmienioną. I z pewnością nie jest to kwestia drobnych zmian czy tak zwanego face-liftingu.

Umieszczony na czterech płytach CD (podczas instalacji do wyboru mamy wersję minimalną – 30 MB i pełną – 200 MB) program dysponuje bogatymi zasobami. To ok. 100 000 haseł rzetelnie opracowanej wiedzy (o marce PWN zapewniać nikogo nie trzeba), z której można korzystać na wiele sposobów. Tradycyjnym i najbardziej oczywistym jest wyszukiwanie haseł. I tu pierwsza z miłych niespodzianek. Encyklopedia składa się z dwóch aplikacji: głównej – uruchamianej z CD-ROM-u – i dodatkowej, która nie wymaga obecności nośnika w napędzie. Drugi z wymienionych programów, o nazwie Definicje, stanowi absolutnie minimalną wersję aplikacji, która może służyć jako superskrócone, podręczne kompendium wiedzy – encyklopedię w pigułce.

Poręczna aplikacja Definicje nie wymaga obecności krążka z encyklopedią w napędzie i oferuje ultraszybki dostęp do tysięcy haseł.

Oprócz zwykłego do dyspozycji użytkownika oddano mechanizm zaawansowanego wyszukiwania (z wykorzystaniem indeksów lub słów), pozwalający na korzystanie m.in. z operatorów logicznych. W programie oprócz wyszukiwania informacji istnieje również możliwość przeglądania zawartości całej encyklopedii. Do tego celu służy rząd ikon, umożliwiający wybór wyświetlanych tematów. I tak, chcąc “pooglądać obrazki”, użytkownik naciska ikonę Galerie, pod którą umieszczono wiele interesujących przeglądów, jak np. Spotkania z antykiem, Historyczne miasta Europy, Galeria malarstwa, Galeria rzeźby czy Aktorzy polscy. Wśród opcji przekrojowych widnieją również ikony Atlasów i Osi czasu. W ramach tej ostatniej można nasycić oczy sztuką, udać się na seans kroniki filmowej oraz przyjrzeć się zmianom granic Polski w ciągu tysiąca lat. Natomiast opcja Atlasów przeniesie nas w dowolny zakątek świata (interakcyjny Geograficzny Atlas Świata ) lub za pośrednictwem Historycznych map Polski pozwoli cofnąć się w czasie do naszej ojczyzny sprzed wieków.

Interesująco przedstawia się sposób wyświetlania haseł, które można oglądać na trzy sposoby: w postaci skromnej listy, listy z uwzględnieniem szczegółów oraz wykazu z fragmentem definicji i podglądem ilustracji (jeśli w takową hasło zostało zaopatrzone). Wyszukane odpowiedzi opisane są dodatkowymi parametrami: typ hasła (tekst, zdjęcie, rysunek, mapa, tabela dynamiczna, nagranie etc.), wielkość i trafność. Szczególnie ten ostatni wyróżnik nie jest bez znaczenia dla użytkownika, gdyż pozwala się zorientować, które trafienie (hasło) otrzymało najwyższą rangę.

Niezaprzeczalną zaletą MNEP jest pełna hipertekstowość. Prawie każde słowo jest “podpięte” do jakiegoś odnośnika. Wyjątkiem są – rzecz jasna – spójniki. Wspomniana cecha nie rzuca się w oczy, gdyż słowa dysponujące odnośnikami nie są – jak nakazuje tradycja – podkreślone. Wśród wielu plusów należałoby wymienić przede wszystkim aktualność dzieła oraz przemyślany – a co za tym idzie trafny – dobór tematów.

Multimedia w nowej encyklopedii to m.in. 4500 fotografii, kilkaset interakcyjnych map i prawie 150 filmów.

Podobnie jak nie ma produktów bez wad i niedociągnięć, tak i nowa encyklopedia PWN nie zdołała się przed nimi ustrzec. Jedna z zabawniejszych usterek aplikacji ujawnia się po odszukaniu hasła Wojaczek. Poniżej opisu znanego poety-buntownika ukazuje się… fotografia relikwiarza św. Wojciecha. Nieco bardziej uciążliwą “skazą” wydawać się może brak reakcji programu na wpisanie i próbę wyszukania nie istniejącego hasła

Trochę nieeleganckim mnożeniem bytów można by nazwać zduplikowanie Historycznych map Polski, które występują zarówno w Osi czasu, jak i w Atlasach.

Na pierwszy rzut oka obiecująco może wyglądać opcja Internet. Niestety, po najechaniu nań myszką użytkownik może tylko uruchomić strony firm zaangażowanych w produkcję pakietu. Nigdzie ani śladu uaktualnienia czy bonusów w postaci dodatkowych elementów do ściągnięcia. Sporo zastrzeżeń można by mieć również do prędkości działania programu – na komputerze wyposażonym w procesor Celeron 466 MHz i 128 MB pamięci RAM interakcyjny układ okresowy pierwiastków nie grzeszył płynnością funkcjonowania.

Biorąc jednak pod uwagę przytłaczającą przewagę pozytywów nad negatywami, obecna wersja Multimedialnej Nowej Encyklopedii Powszechnej PWN jest solidnym, pełnowartościowym i atrakcyjnym produktem. A korzysta się z niego z prawdziwą przyjemnością (wyłączając żonglerkę płytkami CD)…

Multimedialna Nowa Encyklopedia Powszechna PWN
Liczba CD:
Język: polski
Wymagania: PC Pentium, 16 MB RAM, napęd CD-ROM 4x, Windows 9x/NT/2000, ok. 30 MB na dysku
+ bardzo rozbudowana hipertekstowość
+ bogate opcje wyszukiwania
+ aplikacja dodatkowa (Definicje)
– niezbyt szybka praca
Producent: PWN, Warszawa, tel.: 0-800 12 01 45 (bezpłatna infolinia), faks: 695 41 79
e-mail: [email protected], http://www.pwn.com.pl/
Cena: 280 zł
Więcej:bezcatnews