Program komputerowy a pracodawca

W numerze czerwcowym CHIP-a pisaliśmy, jak nienaruszalne są prawa autora programu do stworzonej przez niego aplikacji. Mówi o tym artykuł 8 ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku. Jest to ogólna zasada prawa autorskiego, od której istnieje jeden ważny wyjątek – czasami prawa te mogą przysługiwać pracodawcy.

Art. 74 ust. 3 tej ustawy mówi, że “prawa majątkowe do programu komputerowego stworzonego przez pracownika w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy przysługują pracodawcy, o ile umowa nie stanowi inaczej”. Omówienia wymaga parę terminów zawartych w tym przepisie.

Wcześniej zostało wyjaśnione, że majątkowe prawa do programu komputerowego to m.in.: prawa do zwielokrotniania, rozpowszechniania, tłumaczenia itp. Pracodawcy przysługuje w tej sytuacji całość praw majątkowych do utworu.

Pracownik mianowany i powołany

Pojęcie “stosunku pracy” jest dokładnie określone w ustawie z dn. 26 października 1974 roku i Kodeksie pracy. Rozumie się przez to relację nawiązaną między pracodawcą a pracownikiem przez zawarcie umowy o pracę (także spółdzielczej umowy o pracę) przez powołanie na dane stanowisko albo przez mianowanie. Umowa o pracę może być zawarta na okres próbny, na czas nieokreślony lub określony (może to być np. umowa zawarta na czas stworzenia określonego programu komputerowego). Powołanie na stanowisko występuje najczęściej w administracji rządowej lub samorządowej (np. powołanie na stanowisko wojewody), mianowanie zaś dotyczy głównie sędziów, profesorów wyższych uczelni itp. Spółdzielczy stosunek pracy łączy się z członkostwem w spółdzielni pracy (stąd informatyk zatrudniony w spółdzielni mieszkaniowej będzie zatrudniony na normalnej umowie o pracę). Od tych wszystkich relacji należy odróżnić tzw. umowy-zlecenia czy też częstsze umowy o dzieło, które są zwykłymi umowami prawa cywilnego i w obrębie których strony mogą zupełnie dowolnie kształtować łączący je stosunek prawny, nie dotyczy ich więc oparte o art. 74 ust. 3 prawa autorskiego ograniczenie praw programisty.

Każdy może mieć hobby

Kolejnym elementem omawianej normy jest wyrażenie “w wyniku wykonywania obowiązków ze stosunku pracy”. Oznacza ono, że tworzenie programów komputerowych musi należeć do zakresu obowiązków pracownika. Jeżeli więc pracownik w ramach wolnego czasu napisze program komputerowy, który nie wspomaga realizacji obowiązków służbowych, pracodawca nie może powoływać się na opisywany przez nas przepis. Szefowi nie wolno wówczas przejąć autorskich praw majątkowych, nawet jeśli pracownik ten jest informatykiem i do jego zadań należy np. obsługa sieci korporacyjnej, ale napisał on pomoc do nauki języków obcych.

Opisywana przez nas regulacja jest tzw. przepisem dyspozytywnym, co oznacza, że strony umowy same mogą określić, do kogo należeć będą autorskie majątkowe prawa do programu komputerowego. Zainteresowani mogą umówić się, że prawa te będą przysługiwać pracownikowi (co się zdarza rzadko), mogą też ustalić, że pracodawca i pracownik będą współwłaścicielami autorskich praw majątkowych do programów tworzonych przez pracownika. Jeżeli jednak strony same nie uregulują tych kwestii, zastosowanie znajdzie omawiany przez nas przepis. Taka sytuacja rodzi niebezpieczeństwo dla informatyków – jeśli nie wiedzą o omawianym przepisie prawa autorskiego i nie zostaną o tym poinformowani przez pracodawcę przed podpisywaniem umowy o pracę, mogą zostać w przyszłości niemile zaskoczeni. Należy przy tym zwrócić uwagę na fakt, iż podpisana już umowa o pracę może być w każdej chwili wolą obu stron zmieniona.

Pracodawca staje się podmiotem (właścicielem) majątkowych praw autorskich do programu komputerowego już w chwili jego powstania, czyli wtedy, gdy program zostanie ustalony. Ustalenie polega na – jak pisaliśmy (CHIP 6/2000, s. 204) – uzewnętrznieniu programu w taki sposób, że może się z nim zapoznać poza samym twórcą przynajmniej jedna osoba. Moment przekazania nośnika programu komputerowego pracodawcy nie jest więc chwilą przekazania tych praw – powstają one dużo wcześniej. Jeśli twórca programu po zakończeniu jego pisania, a przed przekazaniem go pracodawcy wykona jego kopię i sprzeda innej osobie, naruszy uprawnienia przysługujące pracodawcy.

Z przedstawionych tu uwag wynika, iż trzeba dokładnie czytać umowy o pracę przed ich podpisaniem. Co jednak zrobić w sytuacji, gdy nasz przyszły pracodawca wymaga podpisania niekorzystnej dla nas umowy o pracę? Jeśli próba wynegocjowania atrakcyjniejszych warunków nie przyniesie rezultatów, należy poszukać innej oferty zatrudnienia. Konkurencja na rynku pracy oznacza, że warunki pracy określa strona silniejsza, przy czym nie zawsze jest nim pracodawca.

Rachunek za błędy

Nie jest jednak tak, że pracodawcy są wyzyskiwaczami, którzy bez skrupułów wykorzystują owoce wiedzy i trudu zatrudnionych przez siebie pracowników. Przyczyną faworyzującego szefów uregulowania prawnego jest fakt, iż zgodnie z podstawowymi zasadami prawa pracy pracodawca ponosi pełną odpowiedzialność za działania pracownika. Przejawia się to w kilku płaszczyznach:

1. Ryzyko techniczne – pracownik otrzymuje wynagrodzenie za czas, w którym nie wykonywał pracy z powodów przez siebie niezawinionych, np. gdy przez dwa dni nie było w firmie prądu i nie działały żadne komputery, to informatyk pracujący w tej firmie nie wykonywał swoich obowiązków, otrzyma jednak wynagrodzenie.

2. Ryzyko osobowe – pracownik jest całkowicie zwolniony z odpowiedzialności za wady produktów.

3. Ryzyko gospodarcze – nawet gdy firma nie przynosi dochodów, pracownicy tego nie odczuwają i na czas otrzymują wynagrodzenie w pełnej wysokości (takie jest przynajmniej założenie). Jeśli więc pracownicy tworzą kiepskie programy komputerowe, których nikt od ich firmy nie chce kupić, nie odczuwają oni skutków finansowych swoich działań.

4. Ryzyko socjalne – na pracodawcy spoczywają pewne obowiązki socjalne wobec pracownika, do których należy m.in. wynagrodzenie za czas urlopu wypoczynkowego, okolicznościowego i innych.

Jak widać, pracodawca ma wobec pracowników szereg obowiązków. Przejmując więc majątkowe prawa do utworu, zostaje także obarczony ryzykiem związanym z korzystaniem z tych praw. Informatyk decydujący się na pracę jako “wolny strzelec” może odnieść większe korzyści, ale też podejmuje pewne ryzyko. Jeśli jesteśmy pracownikiem, koszty te ponosi nasz pracodawca. Stąd właśnie takie uregulowania w prawie autorskim – na programach komputerowych można sporo zarobić, ale można też czasem dużo stracić. Lepszą pozycję prawną musi mieć więc ten, kto ryzykuje.

Info
Grupa dyskusyjna
Pytania, uwagi i komentarze: #
E-maile dotyczące kwestii prawnych: [email protected]
Pytania do biegłego sądowego Andrzeja Niemca:
poniedziałek i wtorek 9.00-10.00
tel.: (0-71) 329 94 53
faks: (0-71) 348 16 60
Więcej:bezcatnews