Listy do redakcji

Krytyka cen usług internetowych TP SA Lektura artykułu “SDI – bliżej… normalności” (CHIP 7/2000, s. 90 – przyp. red.)

spowodowała, iż chciałbym wtrącić swoje trzy grosze do nudnego już tematu monopolistycznej polityki TP SA.

Wydaje mi się, że każdy polski internauta z radością przyjął decyzję o wprowadzeniu dostępu do Sieci ze zryczałtowaną opłatą. Jednak radość ta szybko minęła – wraz z przeczytaniem cennika. Powszechnie wiadomo, że z Internetu korzystają przede wszystkim ludzie młodzi – uczniowie i studenci. Niech teraz ktoś z TP SA wytłumaczy mi, skąd taki młody człowiek ma wziąć 1000 zł na opłatę instalacyjną plus co miesiąc 160 zł abonamentu?

We wszystkich mediach trąbi się w kółko o społeczeństwie informacyjnym, o tym, że popularność Internetu dorównuje telewizji, że Internet jest dobrem kultury. Co z tego, skoro dzięki TP SA tak naprawdę oddalamy się od zachodnich standardów? Wystarczy na chwilę włączyć którąś z niemieckich telewizji – co druga reklama dotyczy usług internetowych. Dziesiątki firm prześcigają się w oferowaniu dostępu do Sieci, czasem wręcz za darmo.

Nie tak dawno zdaje się “Gazeta Wyborcza” opublikowała ceny dostępu do Internetu w większości krajów świata. I okazało się to, co wiedzą wszyscy polscy internauci – TP SA jest najdroższa na świecie tuż po Japonii. Kiedy jednak uwzględnić relację tych cen do średniej płacy w danym kraju, to TP SA wysuwa się na pierwsze miejsce. Gratuluję – przynajmniej tutaj jest pierwsza. 6,60 zł za godzinę dostępu do Sieci (po 22.00 nie ma co liczyć na połączenie) to 1,5 USD przy średniej płacy poniżej 400 USD – to imponujące osiągnięcie TP SA. 230 USD za instalację terminalu HiS przy średniej płacy nauczyciela 200 USD – to jest to. A jak jest na Zachodzie? 10 funtów rocznie w Wielkiej Brytanii, brak opłat za dostęp do Sieci w Holandii, kilka marek miesięcznie w Niemczech. SDI jest rzeczywiście dobrym rozwiązaniem dla zamożnych, ale tym raczej nie robi różnicy, czy zapłacą 300 zł rachunku za telefon czy 500 zł.

Gdybym żył w normalnym kraju, zrobiłbym coś, co się nazywa “zmiana operatora”. W naszych warunkach jest to jednak niewykonalne z tego prostego względu, że nie ma innego operatora.

Jak długo mamy jeszcze czekać na normalność, kiedy każdy – nawet nauczyciel, któremu dostęp do Sieci należy się jak psu kość – będzie mógł bezstresowo żeglować po Internecie, nie zerkając co chwila na bijący licznik?

I niech TP SA nie tłumaczy się brakiem technicznych możliwości (…). Skoro można było wprowadzić impuls co 6 minut, to można i co 12.

Łukasz Grabiec

Polityka cenowa TP SA krytykowana jest od dawna przez niemal całą społeczność polskiego Internetu. Niestety, wszystkie głosy krytyczne można (na razie) przyrównać do walenia głową o mur. Warto pamiętać, że kolejne rządy – w skład których wchodziły zarówno wszystkie liczące się partie lewicowe, jak i prawicowe – dokonując zmian w obowiązującym w naszym kraju prawie telekomunikacyjnym, potwierdzały monopolistyczną pozycję TP SA aż do 2002 roku. Winnych drożyzny należy zatem szukać nie tylko wewnątrz znienawidzonej przez internautów TP SA, ale także – a kto wie, czy nie przede wszystkim – w elitach władzy.

Rzetelne i przedstawione w skondensowanej formie przemyślenia autora listu nagradzamy bezpłatną roczną prenumeratą naszego pisma.

SDI – dobrodziejstwo czy niewypał? W artykule “SDI – bliżej… normalności” (CHIP 7/2000, s. 90 – przyp. red.)

opisujecie usługę SDI, zachwalając TP SA, a przecież TP SA mogłaby się bardziej postarać. Dlaczego TP SA nie zakupiła od Ericssona urządzeń typu HiS na złączach USB? Przecież zwiększyłoby to prędkość. Wiem, że takowe urządzenia istnieją, ale TP SA nie udostępnia ich swoim użytkownikom, twierdząc, że HiS-ów z takim typem złączy nie ma na rynku. Czy polscy internauci zawsze mają być “do tyłu”? Na moje pytanie, czy jest możliwość otrzymania takiego urządzenia, niemiecki przedstawiciel Ericssona stwierdził, że nie ma żadnego problemu. Na pytanie cenowe otrzymałem odpowiedź, że HiS na złączu RS-232 i USB nie różni się dużo ceną (20 DM). (…)

Chociaż TP SA bardzo się stara udoskonalić swoją ofertę, to jednak z takimi taktykami nigdy nie dorównamy reszcie Europy, z którą tak chcielibyśmy się połączyć. By to potwierdzić, zapraszam na stronę T-Online

( http://www.t-online.de/ – przyp. red.)

, gdzie w ofercie możecie zobaczyć oferowane przez tę firmę usługi porównywalne z SDI (…) za pomocą HIS-a. (…)

Muszę szczerze powiedzieć, że redaktor, który ten artykuł pisał, był chyba zachwycony prędkością, porównując HiS-a do zwykłej usługi PPP, i nie postarał się w researchach do tego artykułu.

Aleksander Budzyński

Wydźwięk artykułu daleki był od entuzjastycznego – wystarczy uważnie go przeczytać, by się o tym przekonać. Celem redaktora piszącego tekst było rzetelne i obiektywne przedstawienie tematu – co łatwo stwierdzić, gdyż w artykule znaleźć można zarówno pozytywy, jak i negatywy SDI.

Trudno nam dociekać, z jakiego powodu TP SA nie zakupiła urządzeń HiS łączących się z komputerami za pośrednictwem złączy USB. Można przypuszczać, że związane to jest z kłopotami z obsługą urządzeń pracujących w standardzie USB w niektórych systemach operacyjnych. Nie twierdzimy też, że nie istnieją lepsze i wydajniejsze sposoby łączenia się z Internetem niż SDI. Autor artykułu starał się ocenić nową usługę TP SA, biorąc pod uwagę po prostu inne możliwości przyłączenia się rodzimych internautów do Sieci.

Dostrzeżone błędy

Wraz z drukarką Oki DP 5000 sprzedawana jest aplikacja służąca do obsługi wydruków naklejek zabezpieczających, a nie oprogramowanie do obróbki grafiki, jak omyłkowo napisaliśmy w numerze 8/2000 na s. 14.

W przeglądzie stron WWW poświęconych piłce nożnej podaliśmy błędny adres serwisu poświęconego Zinedine’owi Zidane’owi. Poprawny adres to http://members.tripod.com/arehab/zidane/zizou.html.

Pod opisem dysku IBM Microdrive 340 MB (CHIP 8/2000, s. 62) pojawiły się stare “namiary” na dostawcę sprzętu – firmę Asbis. Aktualne numery telefonu to: (0-22) 846 54 27, 846 54 28 oraz 846 54 29, faksu zaś – 846 03 11.

Legenda wykresu kołowego “Procentowy udział regionów świata w stratach finansowych…” w artykule nt. piractwa komputerowego (CHIP 8/2000, s. 46) zawierała błędy. Poprawne wartości to: Europa Zachodnia – 30%, Ameryka Północna – 30%, Azja/Region Pacyfiku – 23%, Ameryka Łacińska – 9%, Bliski Wschód i Afryka oraz Europa Wschodnia – po 4%.

Ilustracja w notce nt. programu Speeder (CHIP 7/2000, s. 18) przedstawiała interfejs wersji oznaczonej numerem 1.02, a nie 1.03, której dotyczył tekst.

W menu Software | Sterowniki dla Windows 2000 programu zarządzającego CHIP-CD 7/2000 zabrakło wpisu aplikacji Windows 2000 Readiness Analyzer, mimo iż faktycznie znajdowała się ona na płycie w katalogu software windows2000 eadiness.

Na wykresie “Expendable 640×480…” w artykule nt. kart GeForce PCI i AGP (CHIP 8/2000, s. 87) zamienione zostały kolumny z wynikami testów.

Więcej:bezcatnews