Jak Puff Daddy

Jeszcze kilkanaście lat temu nagrywanie muzyki czy chociażby akompaniamentu do niej było zastrzeżone dla garstki wybrańców naznaczonych iskrą bożą i dysponujących dostępem do studiów nagraniowych oraz bardzo drogich, wielościeżkowych magnetofonów.

MAGIX music maker umożliwia łatwe połączenie wielu ścieżek muzycznych z filmami wideo.

Obecnie dzięki coraz popularniejszym programom ułatwiającym tworzenie i obróbkę plików muzycznych (WAVE, MIDI) niemal każdy, dysponując odrobiną talentu, może pokusić się o “skomponowanie”, a następnie nagranie własnej płyty. Oczywiście nie będzie ona brzmiała tak jak aranżacje powstające na zamówienie Michaela Jacksona czy Carlosa Santany, ale na pewno można ją będzie podarować znajomym lub wysłać na konkurs młodych talentów.

Chcąc skomponować własną muzykę, można wybrać dwie drogi – w zależności od talentu i ambicji. Bardziej zaawansowani korzystają zwykle z klawiatur MIDI czy syntezatorów wyposażonych w takie wyjście oraz tradycyjnych instrumentów (gitara, bas, harmonijka ustna itp.) i aplikacji typu Cakewalk. Takie podejście wymaga znacznie większych umiejętności, ale pozwala tworzyć naprawdę własną muzykę, a nie tylko sklejać nagrane przez innych próbki.

Nie można oprzeć się wrażeniu, że program polonizowany był naprędce. Na domiar złego w podręczniku użytkownika opisana jest anglojęzyczna wersja modułu Multiplayer.

Z myślą o innej grupie domowych “kompozytorów” – nie mających aż tak wygórowanych ambicji – przygotowywane są programy typu MAGIX music maker generation 5. Aplikację tę można nazwać wielościeżkowym, komputerowym magnetowidem, przeznaczonym do tworzenia muzyki i wideoklipów.

Na pierwszy rzut oka interfejs programu może wydawać się nieco przeładowany, ale już po krótkiej chwili zorientujemy się, do czego służą poszczególne przyciski i polecenia menu. Na początku najlepiej przejrzeć i przesłuchać dołączone do programu pliki demonstracyjne, co pozwoli poznać przynajmniej część możliwości music makera. Warto także przeczytać dołączony do pakietu podręcznik użytkownika, choć zrozumienie jego niektórych fragmentów graniczy z cudem (patrz: niżej).

Rozpoczynając pracę nad nowym projektem, trzeba określić liczbę ścieżek, które zamierzamy wykorzystywać, oraz poziom sygnału. Następnie za pomocą okien menedżerów plików wybieramy próbki, z jakich chcemy skorzystać. W celu dodania ich do tworzonego utworu wystarczy je po prostu przeciągnąć myszą. Po “skomponowaniu” wszystkich ścieżek uzupełnimy utwór sekwencją wideo. Zarówno próbki audio, jak i wideo mogą być modyfikowane za pomocą wielu filtrów, łączone z nagranymi wcześniej solówkami gitary czy wokalem, a następnie zapisane jako wi-deoklip w formacie AVI lub MPEG (przy czym dla tego ostatniego formatu trzeba mieć zewnętrzny kodek).

Z myślą o najmniej zaawansowanych adeptach muzyki twórcy programu wyposażyli music makera w asystenta umożliwiającego poprawne dobieranie poszczególnych próbek. Czarodziej Aranżacji Utworu sam proponuje odpowiednie sample, które nadają się na początek, refren czy zakończenie “kawałka”. Podobnie jak poprzednio, tak stworzony akompaniament można zmiksować z graną lub śpiewaną samodzielnie melodią prowadzącą oraz filmem wideo.

W celu ułatwienia pracy z sekwencjami AVI music maker oferuje kilka podstawowych efektów, jak na przykład przenikanie czy tzw. blue box. Dzięki tym narzędziom uzyskanie płynnego przejścia między dwiema scenami czy dodanie jakiegoś wymyślnego tła do filmu (bez problemu można umieścić tancerza “pod wodą” lub “w kosmosie”) nie powinno sprawić nikomu problemu.

Wartą wyróżnienia funkcją music makera jest tzw. tryb Multiplayer, działający na podobnych zasadach jak klienty IRC. Klikając przycisk Internet, otworzymy okno, dzięki któremu będziemy mieli możliwość połączenia się z innymi użytkownikami opisywanego programu i wspólnej pracy nad utworem. Można po prostu podzielić się pracą, a efekty własnej twórczości poddać pod ocenę pozostałym użytkownikom music makera. Uwaga: w podręczniku użytkownika opisywany jest anglojęzyczny moduł Multiplayer, podczas gdy testowany program zawierał jego niemieckojęzyczną wersję.

Niewątpliwie największą wadą aplikacji jest jakość jej polonizacji. Nie jest przesadą stwierdzenie, iż program został zlokalizowany po prostu byle jak. Dymki podpowiedzi w głównym oknie zawierają nieprawidłowe fonty, podręcznik użytkownika napisany jest fatalną polszczyz-ną, a na dodatek często nie wiadomo, o co w ogóle chodzi, ponieważ autorzy tego “dzieła” nie stosują jednolitego nazewnictwa. Znalazłem nawet błędy ortograficzne! Ślady polonizacji niemieckojęzycznego produktu są najbardziej widoczne, gdy spróbujemy otworzyć okna Internet lub FTP – w obu tych modułach nazwy poleceń pozostawiono w języku niemieckim.

Mimo tych wad odnosi się wrażenie, że music maker dobrze spełnia swoje podstawowe funkcje. Nie można go polecić zawodowcom ani nawet średnio zaawansowanym muzykom (ci raczej pozostaną przy narzędziach typu Cakewalk i Cool- Edit), jednak dla początkujących “kompozytorów” techno czy industrial może być bardzo przydatny. Dzięki funkcji umożliwiającej zgrywanie utworów z płyt audio do pliku można nawet pokusić się o stworzenie przeboju na miarę przerobionego przez Puffa Daddy’ego utworu “Every Breath You Take” zespołu The Police. Nie bez znaczenia jest także cena pakietu: za edytor, 2000 próbek audio, 600 plików graficznych i wideo musimy zapłacić tylko ok. 120 zł.

MAGIX music maker generation 5
Wymagania: PC Pentium; 32 MB RAM; karta dźwiękowa; Windows 9x/NT 4.0/2000; ok. 30 MB na dysku
+ bardzo wiele próbek audio i wideo na płytach CD
+ możliwość dołączania do utworów sekwencji MIDI
+ niezbyt wygórowana cena
– fatalna polonizacja
Producent: Magix Entertainment, Niemcy, http://www.magix.com/
Dostarczył: CODA, Warszawa, tel./faks: (0-22) 864 78 25, http://www.coda.com.pl/
Cena: ok. 120 zł
Na CHIP-CD w dziale Software | Nowe produkty znajduje się wersja próbna pakietu MAGIX music maker generation 5
Więcej:bezcatnews