Piractwo, wysokie ceny, zabezpieczenia i MP3

Z zainteresowaniem przeczytałem artykuły “Koniec CD-Audio” oraz “W rytmie Gnutelli”

(opublikowane w numerze 8/2000 – przyp. red.) i chciałbym dołożyć swoje zdanie. Piractwo było, jest i będzie, problem polega na maksymalnym ograniczeniu tego negatywnego zjawiska. Pierwszym i najważniejszym krokiem do tego jest CENA. Im mniejsza, tym lepiej. Zamiast pchać pieniądze w różne “bezsensowne” i często nieskuteczne zabezpieczenia płyt (czytaj: podnosić cenę jednostkową), należałoby zrobić coś odwrotnego – obniżyć cenę do poziomu ceny “pirata” + 10 zł (tj. ok. 25-28 zł). I tak być może płyta Budki Suflera sprzedałaby się w nakładzie 1 mln i ew. 200 tys. pirackich kopii (…). Do tego dołożyć ciekawą poligrafię, jakieś bonusy, a zespół wyszedłby na swoje. A tak “nic nie boli tak jak życie”.

Dla mnie jest jasne: jeden wymyśla zabezpieczenia, drugi wymyśla programy, które je łamią. I nic tego nie zmieni zarówno przy płytach CD-Audio, jak i przy programach, wystarczy tylko dobrze pogrzebać w Internecie. Tak jest, było i będzie.

Tak samo jest z MP3. Nic nie powstrzyma tego zjawiska. Żadne procesy wytoczone przez tzw. artystów. Pozostaje tylko się do tego przyłączyć. Tak zrobił zespół Gov’t Mule (…) i na ich stronie: http://www.mule.net/można znaleźć odsyłacz do MP3 (#), a tam – aż 9 koncertów (…). Żeby było ciekawiej, pliki są już podzielone na płyty CD, nic tylko ściągać i wypalać płyty audio. Ten zespół wie, że prawdziwy ich fan i tak kupi katalogową płytę, jak i ściągnie MP3. (…)

I na koniec mam jeszcze parę słów dla pana redaktora Marcina Nowaka

(chodzi o jego opinię wyrażoną we wstępniaku do numeru 8/2000 – przyp. red.)

. Wydanie czterdziestu czy pięćdziesięciu złotych to nie problem dla kogoś, kto dużo zarabia i pracuje jako redaktor w CHIP-ie. Problem jest wtedy, gdy ktoś zarabia 800 zł netto, na utrzymaniu ma całą rodzinę i też by chciał kupować oryginalne płyty w sklepie. (…)

Ostatnio kupiłem za 44,90 zł oryginalną płytę zespołu Iron Butterfly “In-A-Gadda-Da-Vida”, to jest za tyle samo, co ostatnia płyta Budki Suflera. I nie żałuję wydanych pieniędzy, bo mam płytę poddaną procesowi remasteringu, dwa bonusy oraz dwie książeczki (…). Ciekawe też, dlaczego ostatnia płyta zespołu SBB może kosztować 26,90 zł, a Porter Bandu 29,90 zł. (…)

Piotr Buraczyński

Zgadzamy się, że ceny płyt kompaktowych są bardzo wysokie. Warto zauważyć, że są one i tak niższe niż średnie ceny takich wydawnictw dostępnych np. w Europie Zachodniej. Obniżka cen na pewno ograniczyłaby poziom piractwa fonograficznego, podobnie jak to się stało np. w przypadku gier komputerowych.

Udostępnianie części nagrań w formacie MP3 jest ostatnio dość często stosowanym chwytem promocyjnym, zwłaszcza przez mniej znanych artystów. Trudno natomiast spierać się nad oceną twórczości tej czy innej grupy – wolelibyśmy pozostawić tę kwestię słuchaczom.

Autorowi artykułu wstępnego – Marcinowi Nowakowi – nie chodziło oczywiście o to, aby kogoś irytować. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie wszystkich stać na kupno płyt kosztujących średnio ok. 50 zł. Jego wypowiedź miała na celu ukazanie sposobu wyjścia z sytuacji – jeżeli prawo nie przystaje do rzeczywistości, to trzeba je zmienić. Niemniej jednak niedoskonałe prawo nie upoważnia nikogo do jego łamania.

Więcej:bezcatnews