Rejestracja programów firmy Techland

Piszę odnośnie do listu Pana Jerzego Pełki z CHIP-a 8/2000, s. 160. Nie wszystkie fakty zostały tam poruszone. (…) Mocno się zdziwiłem, kiedy musiałem zmienić system w moim komputerze. Po przeinstalowaniu od nowa Windows i zainstalowaniu programu English Translator z podaniem numerów załączonych w pudełku i numeru z rejestracji online okazało się, że program nie działa (…). Jak się dowiedziałem po wysłaniu maila z zapytaniem do firmy Techland, konieczna jest powtórna rejestracja. Zarejestrowałem się więc ponownie. (…) Tech-land z góry zakłada, że jego klienci są złodziejami i będą robić wszystko, aby program kopiować i nielegalnie sprzedawać. Dodatkowo o zakupie ET zadecydowało to, iż Techland zapowiadał (można sprawdzić reklamy w CHIP-ie z roku powstania tego programu) darmową aktualizację przez Internet, tymczasem na stronie internetowej firmy nic takiego nie znalazłem (…). Wydaje się, że firma osiadła na laurach, bo uważa, że stworzyła idealny produkt. Tak nie jest. ET zawiera mnóstwo wad i niedoróbek, poczynając od działania programu, a na bazie słownikowej kończąc. Obecnie nie używam (chociaż mam pełną wersję) English Translatora. Planowałem zakup słownika elektronicznego z funkcją tłumaczenia. Mam taki słownik do niemieckiego i o niebo lepiej funkcjonuje on od produktu Techlandu – pozostaje mi jeszcze zakup słownika angielskiego.

Czytelnik

List 2

Numer rejestracyjny, o którym mowa, generowany jest WYŁĄCZNIE na podstawie numeru seryjnego woluminu, na którym zainstalowany jest program (…). Numer ten nie niesie ze sobą żadnej informacji związanej ze szczegółami konfiguracji dysku twardego czy komputera w ogóle. Zmienia się on niestety po sformatowaniu dysku twardego (nie instalacji systemu, jak sugerował czytelnik), ale jest to jedyny numer, który nie ujawnia szczegółów konfiguracji maszyny klienta. Zapewniam, że numer ten jest zupełnie losowy (…). Dodam, że stosowana przez nas metoda nie jest niczym nowym i jest powszechnie używana do zabezpieczania programów przed nielegalnym kopiowaniem już po zainstalowaniu.

Paweł Zawodny
    Techland Software

Troska firmy o ochronę efektów swojej pracy przed osobami nielegalnie kopiującymi programy jest zrozumiała. Szkoda, że sposób tej ochrony utrudnia korzystanie z aplikacji legalnym użytkownikom oraz wzbudza u nich obawy związane z ochroną prywatności. W czasach coraz powszechniejszego obrotu danymi osobowymi, wspieranego przez technologie komputerowe takie jak np. Radiate (patrz: CHIP 8/2000, s. 48), lepiej jest unikać rozwiązań wzbudzających wątpliwości klientów.

Więcej:bezcatnews