Europejskie akrobacje

Obsługa języków innych niż zachodnioeuropejskie w przypadku formatu PDF zawsze wiązała się z różnymi niedogodnościami. Europa Środkowa dotychczas nie miała pod tym względem szczęścia. Firma Adobe, twórca wielu standardów oraz potentat w dziedzinie fontów, znacznie lepiej rozwiązała w swych programach problem wyświetlania znaków używanych w językach azjatyckich. Istniejący od 8 lat program Adobe Acrobat nigdy nie obsługiwał poprawnie polskich znaków diakrytycznych. Jak więc wypadła próba rozwiązania “problemu” języków Europy Centralnej w wersji CE tego popularnego narzędzia?

Prócz tekstu, zdjęć, filmów i dźwięku możemy w dokumentach PDF umieszczać formularze (z polskimi znakami) wykorzystujące m.in. JavaScript, a także elektroniczne podpisy.

Pakiet składa się z kilku programów: aplikacji Adobe Acrobat, czyli edytora plików w formacie PDF, modułów wirtualnych drukarek Acrobat PDFWriter oraz Acrobat Distiller, programu do katalogowania i indeksowania plików PDF, czyli Acrobat Catalog, oraz dodatkowych wtyczek do przeglądarek WWW, Adobe Photoshopa 5.0 oraz MS Office 97/2000. W komplecie mamy też Acrobat Readera CE .

Główny program pakietu służy do edycji plików PDF, w których możemy wykonywać operacje na całych stronach oraz poszczególnych elementach, jak teksty, grafiki wektorowe i bitmapy. Funkcja TouchUp Text, pozwalająca na zmianę atrybutów obecnych w dokumencie czcionek, działa poprawnie z polskimi znakami, i to niezależnie od tego, czy edytujemy w systemie Windows dokument utworzony Acrobatem na Maku czy też odwrotnie. W obu przypadkach plik PDF wygląda poprawnie, o ile fonty z polskimi znakami zostały właściwie weń wbudowane, co nie zawsze jest jednak możliwe.

Acrobat Distiller to program odpowiedzialny za tworzenie plików PDF na drodze “destylacji” (konwersji) zbiorów postscriptowych uzyskanych podczas drukowania dokumentu (do pliku) za pośrednictwem odpowiedniego sterownika. Drukować może-my z dowolnej aplikacji zainstalowanej w systemie. Może być to edytor tekstu, arkusz kalkulacyjny, program graficzny czy DTP. W zestawie z Acrobatem znajdziemy sterowniki Adobe PostScript Driver 4.3 dla Windows 98 i 95, a także 5.1 dla Windows NT. W przypadku Microsoft Office bardzo przydatne są dołączone makra (PDFMaker), które upraszczają cały proces drukowania i destylacji, dając użytkownikowi dużą kontrolę nad ostatecznym kształtem pliku PDF.

Gdyby nie TextSpy, katalogowanie oraz indeksowanie polskich dokumentów PDF w Acrobacie byłoby niemożliwe.

Drukując dokumenty zawierające tylko proste elementy można używać prostego Acrobat PDFWritera, jednak tu spotka nas pierwszy zawód: sterownik ten nie zawsze radzi sobie z polskimi znakami. Pozostaje zatem Distiller we współpracy z wybranym sterownikiem postscriptowym firmy Adobe. “Destylator” zawiera wiele opcji odpowiedzialnych za ostateczną wielkość i jakość uzyskanego tą drogą pliku PDF. Możemy tu ustawić zarówno rozdzielczość, jak i metody kompresji zawartych w pliku bitmap, grafik i tekstu. Jest to o tyle istotne, że nasze zbiory źródłowe mogą zawierać różnorodne elementy, a przeznaczenie tworzonego dokumentu też bywa różne: od oglądania na ekranie monitora czy drukowania na drukarce po naświetlanie klisz w usługowej naświetlarni. Mamy więc trzy zestawy opcji przeznaczone dla tych trzech zastosowań.

Niestety, firma Winsoft, odpowiedzialna za powstanie opisywanej wersji Acrobata, niewiele uczyniła, aby przybliżyć ten niezły skądinąd program całej Europie Środkowej. Pozytywna zmiana to wprowadzenie obsługi znaków języków wschodnioeuropejskich, a zatem i polskich, w narzędziach do tworzenia formularzy, które możemy umieszczać w plikach PDF. Jest to przydatne we wszelkich systemach wymiany informacji, które znakomicie sprawdzają się na przykład w Internecie. Funkcje dodawania adnotacji oraz zakładek też działają z polskimi znakami. Niestety, to już właściwie koniec zalet.

Pliki PDF można budować na kilka innych sposobów. Funkcja Paper Capture to więcej niż zaawansowany OCR, tworzący cyfrowe kopie dokumentów papierowych z użyciem identycznych jak w oryginale czcionek. Nadal jednak nie da się tą drogą tworzyć cyfrowych dokumentów polskojęzycznych. Kolejna przydatna funkcja to Web Capture, dzięki której można w prosty sposób “w locie” konwertować całe witryny WWW na hipertekstowe pliki PDF o identycznej strukturze i odnośnikach. Działa ona znakomicie… dopóki internetowe strony HTML nie zawierają polskich znaków. Jedynie używając fontów TrueType lub Type1 w standardzie ISO 8859-2, da się wygenerować poprawnego PDF-a. Można tutaj polecić np. darmową bibliotekę firmy URW, dołączoną do SuSE Linuksa.

Cyfrowe księgarnie i biblioteki powstają na całym globie i zdecydowana większość z nich korzysta z formatu PDF. Katalogowanie takich plików oraz indeksowanie słów to zadanie ostatniego modułu – Acrobat Catalog. Nadal nie obsługuje on jednak polskich znaków, co w naszych warunkach dyskwalifikuje ten niezwykle pomocny program. Fakt ten ma raczej duże znaczenie dla przyszłości cyfrowych dokumentów w Polsce, które bez możliwości indeksowania mają małe szanse na rozpowszechnienie. Niestety, żadna polska firma nie przyłożyła ręki do rozwiązania tego problemu. Na szczęście lepiej od nas rozumieją jego wagę nasi południowi sąsiedzi… To właśnie dodatkowa wtyczka TextSpy, autorstwa czeskiej firmy Amos Software, dołączona chyba na otarcie łez, załatwia tę sprawę elegancko i skutecznie. Szkoda tylko, że wersja TextSpy obecna w pakiecie jest mocno ograniczona. Miejmy nadzieję, że zostanie wbudowana w kolejną, być może już całkiem polskojęzyczną wersję Acrobata.

Adobe Acrobat 4.05 CE
Wymagania: PC 486, 16 MB RAM,
napęd CD-ROM 4×,
Windows 9x/NT 4.0, ok. 75 MB na dysku
+ rozbudowany zestaw programów do tworzenia dokumentów cyfrowych
+ wprowadzenie obsługi polskich znaków w formularzach
– brak pełnej obsługi polskich znaków w modułach: Paper Capture, Web Capture, Acrobat Catalog

Producent: Adobe, USA
http://www.adobe.com/
Dostarczył:
Publishing Institute, Warszawa tel.: (0-22) 654 93 63
faks: 654 93 82
http://www.pi.com.pl/
e-mail: [email protected]
Cena: ok. 1830 zł
Uaktualnienie: ok. 730 zł

Więcej:bezcatnews