Superagent Pingwin

Do niedawna za jedno ze źródeł problemów Linuksa dość powszechnie uważano brak zainteresowania tym systemem poważnych, a przede wszystkim bogatych firm. Wszystko wskazuje na to, że… idzie nowe.

Czy jeszcze wczoraj NSA (National Security Agency), czyli organizacja kojarzona przede wszystkim ze sztywniakami w czarnych garniturach, mogła być postrzegana jako jeden z twórców systemów operacyjnych? Ileż to razy oglądaliśmy filmy o bohaterskich, amerykańskich agentach, walczących z całym światem. W wielu takich produkcjach możemy zobaczyć teczki z napisami “Classified” lub “Top secret”.

Tymczasem nie jest żadną tajemnicą, że NSA zaangażowała się poważnie w projekt oznaczony kryptonimem operacyjnym Security Enhanced Linux – Linux o poprawionym bezpieczeństwie. Duże zdziwienie może budzić jedynie fakt, że agencja przystąpiła do prac nad ulepszonym Linuksem wspólnie z firmą PGP Security. Jej twórcę – Paula Zimmermanna, szefowie NSA zapewne woleliby widzieć w więzieniu za publikację narzędzi mogących ułatwić przestępcom bezkarne przesyłanie niemożliwych do odszyfrowania informacji.

Wiadomo też, że Linux – z powodu powszechnej dostępności źródeł – jest bardzo często “hakowanym” OS-em. Jakie to może mieć skutki dla gospodarki, nie trzeba chyba tłumaczyć. Nie bez znaczenia jest także duże prawdopodobieństwo komputerowych włamań do najważniejszych urzędów i organizacji w państwie.

Fakt, że w proces tworzenia systemu operacyjnego zaangażowana jest firma powołana do śledzenia wszystkich i wszystkiego, może jednak budzić pewne wątpliwości. Nie tak trudno sobie wyobrazić, że programiści-agenci, pracujący nad Linuksem, będą chcieli umieścić w nim jakieś furtki, umożliwiające włodarzom NSA zabawę w Wielkiego Brata.

Tego typu pomysły wydają się jednak po prostu bezzasadne. Przecież razem z poprawionym systemem (a właściwie łatami na jądro i niektóre aplikacje, bo w takiej postaci dostępny jest na razie SE Linux) NSA będzie musiała opublikować kod źródłowy – wymaga tego licencja GNU. Tylko kwestią czasu byłoby znalezienie wszelkich podejrzanych procedur i nawet tak potężna organizacja jak NSA nie uniknęłaby poważnych kłopotów.

Czy zatem stoimy w obliczu powstania w pełni bezpiecznego OS-a? Nie sądzę. Przy obecnym stopniu skomplikowania systemów operacyjnych jest to właściwie niemożliwe. Jednak współdziałanie tak na pozór wrogich sobie firm, jak NSA i PGP Security, to naprawdę duży krok naprzód. Jeśli weźmieny też pod uwagę zainteresowanie Linuksem największych producentów sprzętu, czyli IBM-a, Della czy HP (patrz: artykuł powyżej), łatwo wyciągnąć wniosek, że dla systemu spod znaku pingwina nadchodzą tłuste lata.

Info
Grupy dyskusyjne
Uwagi i komentarze do artykułu:
#
Internet
SE Linux na stronie National Security Agency
http://www.nsa.gov/selinux/
Więcej:bezcatnews