Cyfrowy papier

Do niedawna użytkownicy “cyfraków”, przenosząc swoje fotografie na papier, skazani byli na drukarki atramentowe. Jednak dzisiaj wykonanie odbitek z cyfrowego zdjęcia zlecić można punktom wyposażonym w specjalne minilaby.

Wyjeżdżając na wakacje, do plecaka pakujemy lepszy lub gorszy aparat fotograficzny. Jest to zazwyczaj sprzęt analogowy, mały i wygodny w użyciu oraz – co ważne – zapewniający wystarczającą jakość zdjęć do domowych albumów, i to nawet w przypadku najtańszych modeli urządzeń kompaktowych. Również cena materiałów i usług fotograficznych jest do zaakceptowania nawet dla młodzieży, która przeważnie nie dysponuje dużą kwotą pieniędzy.

Decydując się na klasyczne, analogowe zdjęcia, każdy fotoamator ma do dyspozycji bogaty wybór materiałów fotograficznych formatu 35 mm (negatywy, slajdy). Istotna jest też możliwa do uzyskania jakość, gdyż z samej “natury” filmu fotograficznego rozdzielczość jest bardzo wysoka. Nie stanowi więc problemu wykonanie znacznych powiększeń. W ekstremalnych sytuacjach w odwodzie jest też sprzęt wykorzystujący filmy średniego i wielkiego formatu, gdzie duża powierzchnia materiału światłoczułego pozwala na ogromne powiększenia z zachowaniem dobrej widoczności szczegółów. Jednak przede wszystkim na korzyść zdjęć tradycyjnych przemawia łatwość wykonania odbitek, dzięki powszechnemu dostępowi do fotograficznych punktów usługowych.

Z drugiej strony wiele osób uskarża się na długi czas, jaki musi upłynąć od “pstryknięcia” zdjęcia do zobaczenia efektów swojej pracy na gotowej odbitce. Uciążliwa jest też zależność fotografa od laboratorium – zarówno w sensie praktycznym, gdyż samodzielne wywołanie kolorowego negatywu C41 lub slajdu jest trudne, jak i artystycznym, ponieważ pracownik laboratorium ma spory wpływ na ostateczny wygląd odbitek. Dochodzą do tego jeszcze problemy związane z zaginięciem lub zniszczeniem negatywów w punkcie usługowym. W dobie komputerowego przygotowywania publikacji do druku musimy, poradzić z jeszcze jedną przeszkodą – przeniesieniem analogowych zdjęć do pamięci komputera. W tym celu trzeba zaopatrzyć się w skaner lub zlecić kolejną usługę, to jest skanowanie slajdów.

Rezygnując z tradycji

Wymienionych wad związanych z czasem upływającym od owego “pstryknięcia” nie mają cyfrowe aparaty fotograficzne. Prawie wszystkie bardziej zaawansowane modele wyposażone są w kolorowy ekran LCD, na którym można natychmiast zobaczyć rezultat pracy lub posłużyć się nim jako celownikiem, tak aby dokładną kompozycję ujęcia zobaczyć jeszcze przed wykonaniem zdjęcia. Fotografią w formie elektronicznej dysponujemy już w kilka sekund po jej wykonaniu i jeśli docelowym przeznaczeniem będzie “ekran komputera”, proces fotografowania rozpoczyna się i kończy na naciśnięciu spustu migawki. Nigdzie nie trzeba już chodzić, czekać czy płacić za usługi.

Elektroniczne zdjęcia przesyłać i rozpowszechniać można bez trudu w dowolnej ilości egzemplarzy, np. za pośrednictwem Internetu. Oczywiście cyfrowe zdjęcia mają też swoje wady. Podstawowym problemem jest rozdzielczość obrazów (patrz: ramka “Megapiksele dla każdego”). Postęp w budowie aparatów jest co prawda bardzo szybki, ale za modele oferujące wystarczającą jakość jak na potrzeby półprofesjonalne ciągle trzeba słono zapłacić. Niestety, bez uciekania się do profesjonalnego sprzętu, takiego jak przystawki skaningowe dla aparatów średnioformatowych, trudno uzyskać rozdzielczość porównywalną do otrzymywanej przy skanowaniu tradycyjnych slajdów. Powstaje tylko pytanie: czy takie duże rozdzielczości są nam na co dzień potrzebne? (patrz: tabelka “Zalecany maksymalny format wydruku”).

Kolejną niedogodnością zdjęć elektronicznych jest forma prezentacji naszych fotografii. Mało komu wystarcza przeglądanie rodzinnych zdjęć na ekranie monitora. Trzeba je więc jakoś przenieść na papier, tak aby jak najbardziej przypominały te tradycyjne, dobrze wszystkim znane odbitki. Właściciel komputera i średniej klasy kolorowej drukarki atramentowej może sobie bez problemu wydrukować dowolną ilość “odbitek” o całkiem przyzwoitej jakości na tzw. papierze fotograficznym. Jeśli użytkownik ma większe wymagania lub potrzebna jest lepsza trwałość zdjęć, to przy wydruku można posłużyć się specjalną drukarką termosublimacyjną (drukarki foto). A jeżeli i to za mało lub nasza ciocia kręci nosem, że z tymi zdjęciami jest coś nie tak, i prosi o normalne odbitki? Pozostaje nam wtedy udać się do najbliższego usługowego punktu fotograficznego, dysponującego cyfrowym minilabem, gdzie nasze binarne obrazy przeniesione zostaną na zwyczajny papier fotograficzny. W tym ostatnim przypadku najważniejsze jest to, że otrzymany rezultat jest niemal identyczny z klasycznym zdjęciem!!!

Zerkając na ekran

Niezależnie od tego, czy chcemy przygotować cyfrowe zdjęcia do wykonania odbitek w minilabie czy też zwyczajnie oglądać na ekranie monitora, wszystkie pliki trzeba przygotować stosownie do miejsca prezentacji. Fotografie przeznaczone wyłącznie do wyświetlania na monitorze lub umieszczenia na stronach WWW warto odpowiednio skadrować i przeskalować do wymaganych rozmiarów, np. zmniejszyć z 800×600 pikseli do 640×480 punktów. Zdjęcia powinno się też przekonwertować do rozdzielczości 96 dpi, gdyż taka jest w przybliżeniu fizyczna rozdzielczość (nie mylić z rozdzielczością wyświetlanego na ekranie obrazu) większości współczesnych monitorów. Zabieg ten ma na celu zsynchronizowanie ułożenia pojedynczych pikseli zdjęcia z punktami luminoforu, tak aby nawet na najgorszych kineskopach nie było widać efektu mory czy smużenia. Właściwymi do tego celu opcjami dysponuje niemal każdy program do obróbki grafiki rastrowej, a sama operacja zmiany formatu i rozdzielczości zdjęcia nie powinna sprawić nikomu trudności. Pamiętajmy jedynie o zachowaniu proporcji zdjęć, czyli równomiernym pomniejszaniu lub powiększaniu wymiaru zarówno pionowego, jak i poziomego.

Info

Grupy dyskusyjne
Uwagi i komentarze do artykułu:
#
Pytania techniczne:
#

Internet
Strony poświęcone aparatom cyfrowym
http://www.dpreview.com/
http://www.steves-digicams.com/
http://digitalphotographers.com/
Wirtualne laboratorium
http://foto.interia.pl/

Więcej:bezcatnews