Sprzęt na niby…

W dzisiejszym świecie “wirtualne” może być niemalże wszystko. Nawet sprzęt komputerowy – na przykład napędy CD-ROM. Tylko… do czego to potrzebne?

Na pierwszy rzut oka pomysł tworzenia “sztucznych” napędów CD nie ma większego sensu. Już jednak po chwili zastanowienia można dojść do wniosku, że może on mieć wiele zalet.

Zacznę jednak od początku, czyli definicji programów, które są przedmiotem niniejszego przeglądu. Otóż podstawową ich funkcją jest tworzenie wirtualnego napędu CD-ROM. To jednak byłoby za mało – do czytnika “na niby” nie byłoby co włożyć. Emulatory CD pozwalają więc na umieszczanie w “nieprawdziwych” czytnikach CD- -ROM-ów równie “sztucznych” płyt. Nie ma w tym nic magicznego – płyta CD to po prostu nośnik danych, a te równie dobrze mogą być umiejscowione na dysku twardym komputera. Po co więc emulacja?

Winien – ma

Tę księgową wyliczankę zacznę od strat. Jeśli chcemy korzystać z wirtualnego napędu CD, musimy się liczyć ze zmniejszeniem wolnego miejsca na naszych dyskach twardych. Jeszcze kilka lat temu byłaby to istotna wada. Dzisiaj jednak, gdy trzeba się porządnie nachodzić, żeby znaleźć w sklepie dysk twardy o pojemności mniejszej niż 30 GB, nie jest to już poważnym problemem. Naturalnie zwiększyła się od tego czasu objętość programów (ach, gdzież te gry mieszczące się na jednej dyskietce!), jednak producenci dysków nadal w tym wyścigu wyprzedzają twórców oprogramowania.

Po stronie “winien” umieścimy jeszcze cenę emulatorów, choć skorzystać możemy także z darmowego oprogramowania lub – jeśli nie chcemy używać go stale – z wersji demonstracyjnych. Mało tego, jak się za chwilę okaże, małe darmowe programy mogą być wśród najlepszych…

Jesteśmy bogaci!

Każdy szef firmy byłby zachwycony, widząc takie sprawozdanie księgowego – rubryka “ma” jest znacznie większa! Co zatem zyskujemy, instalując w naszym komputerze emulator napędu CD?

Nie, w moim komputerze nie ma tylu napędów CD-ROM. To efekt działania emulatorów. Windows jest doskonale oszukiwany – do tego stopnia, że podczas odmontowywania wirtualnego urządzenia zachowuje się czasami tak, jak podczas wyciągania dysku na żywo.

Przede wszystkim czas. Mimo że “cedeki” są coraz szybsze, nadal pozostają w tyle za prędkościami odczytu dysków twardych, które także ciągle rosną. Szybkość działania aplikacji uruchamianych z wirtualnego CD- -ROM-u będzie więc zauważalnie większa. Nie tylko ze względu na prędkość odczytu, ale przede wszystkim czas dostępu. Wszyscy znamy te chwile, gdy z niecierpliwością czekamy na start najnowszej gry “odpalonej” z CD, a słyszymy jedynie… rzężenie rozpędzającego się dopiero z trudem napędu.

Czas (i wygodę) zyskujemy także, jeśli korzystamy z aplikacji umieszczonych na wielu krążkach. Wiele programów, przede wszystkim gier, zajmuje cztery lub nawet osiem płytek! “Zabawa” w ciągłe zmienianie krążków może w takiej sytuacji popsuć najlepszą zabawę… Sprzętowe rozwiązanie tego problemu, czyli kupno specjalnego zmieniacza, jest znacznie droższe od zakupu emulatora CD – niemal każdy z nich pozwala na zamontowanie więcej niż jednego napędu CD. Wygoda wynikająca z braku konieczności żonglowania płytkami może zniknąć, jeśli w końcu producenci oprogramowania “odkryją” zalety krążków DVD – na jakiś czas możemy nie potrzebować zmieniacza.

Multimilioner?

Nasze “wirtualne” bogactwo na tym się nie kończy. Instalując emulator, zapewniamy sobie również ciszę. No, może niezupełną – nadal przecież hałasują dyski i dziesiątki wiatraczków – ale zmniejszenie poziomu hałasu jest zauważalne. Wszakże te coraz szybsze napędy CD są także coraz głośniejsze – swego czasu opublikowaliśmy nawet poradnik uciszania “wrzaskliwych” CD-ROM-ów (patrz: CHIP 1/2001, s. 120). Jak się to odbywa? Ano bardzo prosto – poprzez zmniejszenie prędkości obrotowej napędu. Proszę pozwolić na osobistą dygresję: wynalazek koła był przełomem w rozwoju cywilizacji. Czas już chyba na następny – rezygnację z tych prehistorycznych technik: kół, silników, łożysk, smarów, przekładni… To już XXI wiek! Pora na pamięci masowe bez ruchomych części…

Dla wielu użytkowników komputerów poważnym argumentem “za” będzie też bezpieczeństwo – ochrona dość przecież wrażliwych płytek CD. Narażone są one w trybach maszyny (choć nie tylko tam) na uszkodzenia lub zabrudzenie. Trudno natomiast zepsuć coś, czego “nie ma”, czyli wirtualnej płytki. Jeśli więc często korzystamy z jakiegoś krążka, może warto przenieść jego obraz na dysk twardy?

Info

Grupy dyskusyjne
Uwagi i komentarze do artykułu:
#
Pytania techniczne:
#

Na CHIP-CD 8/2001 w dziale Software | Emulatory napędu CD znajdują się programy: Daemon Tools 2.74, Paragon CD Emulator 2000 1.02.007, Virtual CD 3.07, VirtuoCD 1.41 oraz VaporCD

Więcej:bezcatnews