Mój własny termostat

Kupujemy coraz to szybsze procesory i coraz wydajniejsze urządzenia do ich chłodzenia. W efekcie szybszy pecet staje się pecetem głośniejszym. Czasami szum wentylatora naprawdę działa na nerwy.

Niestety, wydajne metody chłodzenia są obecnym procesorom potrzebne – i tego faktu podważyć nie sposób. Warto natomiast zwrócić uwagę na znaczne różnice w ilości ciepła wydzielanego przez procesor podczas pełnego obciążenia skomplikowanymi obliczeniami w stosunku do pracy “na luzie” (wtedy, gdy użytkownik komputera przegląda strony WWW, pisze tekst itd.). Właściwie należy zadać pytanie – czy wentylator chłodzący kawałek krzemu naprawdę musi stale tak przenikliwie wyć?

Oczywiście, że nie musi. Wystarczy tylko, aby wiatraczek działał na pełnych obrotach wtedy, gdy jest to niezbędne (na przykład podczas pościgu za przeciwnikami w Quake’u), i zatrzymywał w sytuacji, w której procesor stygnie. Jednym słowem – warto pokusić się o dokonanie termicznej regulacji obrotów wentylatora.

Zadanie takie jest stosunkowo proste i można je zrealizować na bardzo wiele sposobów. Proponuję zbudowanie wyjątkowo nieskomplikowanego układu służącego do włączania i wyłączania wentylatora. Będą nam do tego potrzebne raptem dwa (!) elementy. Pierwszym jest termostat bimetalowy. Do naszych celów najlepiej nadaje się miniaturowy termostacik o nieregulowanej temperaturze przełączania. Poza tym, że jest mały i lekki, ma jeszcze jedną zaletę – kosztuje kilka złotych. Drugi element to rezystor. Wartość jego oporności powinniśmy dobrać doświadczalnie.

Otwórz, zamknij…

Działanie termostatu bimetalowego jest znane właściwie każdemu i nie ma chyba sensu specjalnie się nad nim rozwodzić. Bimetal – płytka złożona z dwóch kawałków metalu o różnych współczynnikach rozszerzalności cieplnej – pod wpływem zmian temperatury porusza styki elektryczne. Całość precyzyjnie wykonana i zamknięta w szczelnej obudowie działa bardzo sprawnie i niezawodnie.

Po rozgrzaniu procesora do temperatury 50 stopni termostat zmusza wentylator do pracy na pełnych obrotach.

Podczas zakupu termostatu istotne są dwie rzeczy: należy właściwie dobrać jego typ i zadbać, by urządzenie miało odpowiednią temperaturę przełączania. Potrzebny nam jest model “zwierny”, czyli taki, który po osiągnięciu temperatury nominalnej zamknie swoje styki i tym samym zmusi wentylator do pracy na pełnych obrotach. Zapewni to rozgrzewającemu się procesorowi najbardziej wydajne chłodzenie.

Równie ważna jest nominalna temperatura pracy, która określa moment załączenia i wyłączenia termostatu. Temperaturę nominalną powinniśmy wybrać tak, aby była ona nieco niższa od najwyższej temperatury osiąganej przez radiator procesora przy włączonym wentylatorze i dużym obciążeniu procesora.

W przypadku prezentowanego układu miałem do dyspozycji procesor Pentium III 550 MHz przetaktowany do 825 MHz. Ten właśnie chip “potraktowałem” zapętlonym testem 3DMark2001. Bez termostatu, ale z wentylatorem pracującym na pełnych obrotach (ok. 3700 rpm) procesor osiągał maksymalną temperaturę ok. 55 stopni. Zatem wybrałem termostat “50” (patrz: tabelka poniżej).

Info

Podzespoły elektroniczne
http://www.tme.com.pl/
http://www.poltronic.com.pl/

Więcej:bezcatnews