Na przekór zabobonom

Laser to magiczne słowo współczesnej cywilizacji, mające zachęcić do kupna różnorodnego sprzętu lub skorzystania z jakichś usług – laserowe wyrywanie zębów, laserowe noże i nożyczki czy wreszcie dyskoteki z laserowym oświetleniem – które zazwyczaj niewiele mają wspólnego z prawdziwą technologią. Niemniej gadżety i laserowe urządzenia przyciągają coraz szersze grono spragnionych nowości klientów.

Lasery na dobre zagościły również w świecie informatyki, a chyba najbardziej znanymi urządzeniami komputerowymi z magicznym słowem naszych czasów w nazwie są drukarki. Mimo że na rynku dostępne są one od wielu lat, na usta użytkowników ciągle ciśnie się wiele pytań: czy aby na pewno w środku jest laser, a może to tylko chwyt reklamowy?, do czego służy toner?, dlaczego opuszczające taką drukarkę kartki są gorące?, czemu kolorowe laserówki są tak drogie? – i generalnie… jak to w ogóle działa? Zobaczmy więc, co kryje się w obudowach drukarek laserowych, choćby dlatego, że dobrze jest poznać wnętrze upatrzonego sprzętu oraz jego wady i zalety.

Wykręcamy śrubki

Technologia laserowa jest jedną z najstarszych, stosowanych w drukarkach komputerowych i wywodzi się w prostej linii od kserokopiarek. Oczywiście konstrukcja samych urządzeń zmieniała się wielokrotnie, ale podstawowa zasada działania pozostaje cały czas niezmienna. W drukarkach wykorzystuje się zjawisko przyciągania lub odpychania elektrostatycznego odpowiednio naładowanych cząstek, wsparte reakcjami fotoelektrycznymi zachodzącymi w materiałach półprzewodnikowych i topieniem się barwnika w wysokiej temperaturze. Uff…, powiało grozą lekcji fizyki… ale już przechodzimy do bardziej zrozumiałych konkretów.

Pierwszym etapem wydruku jest elektrostatyczne naładowanie półprzewodnikowej powierzchni specjalnego bębna lub taśmy światłoczułej za pomocą wysokonapięciowej elektrody. Następnie metodą optyczną (laser lub diody LED) wprowadzana jest informacja o obrazie do wydrukowania. Co ważne, miejsca, na które padnie silna wiązka światła, zostają rozładowane i na bębnie powstaje utajony, elektrostatyczny obraz całej strony wydruku – dlatego też o drukarkach laserowych mówi się często elektrostatyczne bądź stronicowe.

Kolejnym etapem wydruku jest nanoszenie na bęben barwnika – tonera. Stosowany toner to w zasadzie proszek (pył) specjalnego tworzywa sztucznego, którego drobiny dzięki zjawisku przyciągania elektrostatycznego przyklejają się do rozładowanych (oświetlonych wcześniej laserem) miejsc bębna i tworzą na nim już realny obraz. Teraz pozostaje tylko przenieść barwnik-toner na papier. I tu również po raz kolejny wykorzystane zostają zjawiska elektrostatyczne – odpowiednio naładowany i przesuwający się bardzo blisko obracającego się bębna papier “ściąga” na siebie drobiny tonera.

Mamy więc już obraz na papierze, ale “przytwierdzone” elektrostatycznie drobiny tonera można bardzo łatwo zetrzeć z kartki. Potrzebne jest więc utrwalenie wydruku. Robi się to w wyjątkowo prosty sposób. Rozgrzany do wysokiej temperatury (ok. 200 stopni Celcjusza) wałek “wtapia” barwnik w papier, zapewniając wysoką trwałość wydruku.

Ostatnim etapem jest wyczyszczenie wałka, czyli rozładowanie elektrostatyczne bębna, realizowane przez jednolite jego naświetlenie. Później “walec” oczyszczany jest z resztek tonera za pomocą odpowiedniej rolki. Tak przygotowany bęben gotowy jest do ponownego naelektryzowania i tym samym rozpoczęcia wydruku kolejnej strony – prawda, że to proste?

Więcej:bezcatnews