Spróbuję zaprezentować kilka pomysłów na wykorzystanie niechcianego mebla, jakim prędzej czy później staje się każdy pecet. Zapewne nie wszyscy właściciele takich “zabytków” z nich skorzystają – częstokroć korzystniej będzie sprzedać komputer za parę groszy czy oddać go po prostu komuś, komu się on przyda. Może jednak niniejszy artykuł natchnie kogoś do niekonwencjonalnego użycia steranej wiekiem maszyny – wtedy nie tylko oszczędzamy i tak już napięty budżet, ale i zyskujemy sporo zabawy i satysfakcji.
Sieć ponad wszystko
Nie ma nad czym dyskutować: stare pecety doskonale sprawdzają się w różnego typu sieciach. Jeśli chcemy dzielić pomiędzy kilka osób łącze o niewielkiej przepustowości (np. SDI czy nieco “słabszą” odmianę Neostrady), potrzebujemy maszyny pełniącej funkcję routera. Do takiego zastosowania w zupełności wystarcza komputer z procesorem Pentium, 64 MB RAM-u i dyskiem 2 GB (albo nawet bez dysku – jeśli skorzystamy z dystrybucji typu Polopyrin – patrz: CHIP 1/2002, str. 163). Teza ta została doświadczalnie sprawdzona przez wielu polskich (i nie tylko) użytkowników Internetu. Na komputerze takim instalujemy Linuksa. Dlaczego? Z kilku powodów:
– Linux rozwiązuje w prosty sposób kwestię finansową zdobycia systemu operacyjnego;
– stabilność i elastyczność konfiguracji tego systemu aż nadto wystarcza do obsługi modemu dostępowego i implementacji NAT (Network Address Translation), potrzebnej do udostępnienia Internetu w sieci lokalnej;
– nasz komputer to zdecydowanie za mało dla Windows NT/2000/XP, a “domowe” systemy Microsoftu nie oferują wystarczającej stabilności, aby użyć ich jako serwerów sieciowych.
Na dobrą sprawę oprócz Linuksa w grę wchodzą również odmiany BSD. Jeśli jednak nie znamy żadnego z tych systemów, polecam pierwszy z wymienionych. W Internecie znajdziemy bowiem naprawdę wiele opisów użycia linuksowego serwera do przeróżnych zastosowań. Co ciekawe, komputer taki wystarczy raz skonfigurować, a później możemy z niego wyjąć napęd CD, stację dyskietek, kartę graficzną, odłączyć monitor i klawiaturę. W razie potrzeby logujemy się na nim z dowolnej stacji pracującej w sieci lokalnej czy nawet poza nią.