Za darmo do gwiazd

Prędzej czy później większość użytkowników komputerów musi skorzystać z jakiegoś pakietu biurowego lub przynajmniej któregoś z jego składników. Nie mamy tutaj tak wielkiego wyboru, jak np. wśród programów antywirusowych czy programowych odtwarzaczy DVD. Na dobrą sprawę na profesjonalnym rynku liczą się tylko dwaj gracze: seria pakietów biurowych Office 97/2000/XP Microsoftu (patrz: CHIP 5/2001, str. 130) oraz Corel WordPerfect Office (patrz: CHIP 9/2001, str. 152). Niezależnie od indywidualnych preferencji są to uznane i sprawdzone produkty. Mają jednak jedną, wspólną wadę: kosztują, i to wcale niemało. Jako że czasy są ciężkie, niewielu posiadaczy pecetów stać na wydanie niemałej w końcu sumy po to tylko, by od czasu do czasu napisać parę linijek tekstu, sformatować go i wydrukować. Co zatem może zrobić nasz średnio zamożny użytkownik komputera? Zapomnieć o pracy w domu? Odwiedzić znajomego, który “zawsze przecież COŚ tam ma”? Wybrać się na giełdę komputerową? Profesjonalny pakiet biurowy za 30 zł to kusząca propozycja, ale… No właśnie. A może po prostu poszukać innego rozwiązania?

Pakiet za grosik

Wszyscy, którzy wyrośliśmy już z krótkich spodenek, doskonale wiemy, że nie ma nic za darmo. Przynajmniej tak bywa zwykle. Trudno zatem uwierzyć, że ktoś może wydawać wiele pieniędzy po to tylko, by efekty swej pracy… rozdać. A jednak! StarOffice już od dłuższego czasu jest dostępny za darmo, i to nie tylko do użytku domowego, ale także do wykorzystania w firmie. Wydawać by się mogło, że w pewnym momencie Sun przestanie po prostu rozwijać swój produkt i “gwiezdne biuro” pozostanie tylko wspomnieniem. Nic bardziej błędnego. Właśnie ukazała się kolejna, szósta już edycja Star-Office’a. Powstała ona dzięki wspólnym staraniom firmy Sun i społeczności programistów opensource’owych, zrzeszonych w ramach projektu OpenOffice.org.

Od pewnego czasu krążyły po Internecie mniej lub bardziej prawdziwe informacje, dotyczące zmian w tym popularnym pakiecie biurowym. Właśnie trafiła w nasze ręce edycja 6.0 beta. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jakie nowinki przygotowali dla nas programiści Suna. W obecnej wersji pakiet dostępny jest na stronie producenta (patrz: ramka “Info”) i opłata za połączenie internetowe to jedyny koszt, jaki trzeba ponieść, chcąc samodzielnie przetestować nowy produkt.

Łatwo, coraz łatwiej

O instalacji nowego StarOffice’a można jedynie powiedzieć, że… się odbyła. Wszystko przebiegło szybko, sprawnie i bez jakichkolwiek problemów. Nawet całkiem niedoświadczeni użytkownicy nie powinni mieć problemów z “posadzeniem” pakietu.

Moduł bazy danych (Adabas D) znajduje się w osobnym pliku instalacyjnym. Jeśli jednak instalator pakietu znajdzie archiwum z Adabasem w swoim katalogu, zaproponuje nam instalację. Podczas instalacji Adabasa należy pamiętać, by jako katalog główny podać inny folder niż ten, który wcześniej wybraliśmy dla pozostałych składników pakietu.

Ze strony Suna można również pobrać program StarOffice Player 6.0. Jego zadaniem jest wyświetlanie zawartości dokumentów tworzonych za pomocą StarOffice’a. To narzędzie przydaje się, gdy chcemy przedstawić rezultaty swojej pracy komuś, kto po prostu nie chce instalować pakietu “ważącego” ponad 100 MB.

Stary-nowy znajomy

Pierwsze spostrzeżenie, jakie poczynimy bezpośrednio po pierwszym uruchomieniu, może być tylko jedno: gdzie jest znany od najwcześniejszych wersji autonomiczny pulpit StarOffice’a? Otóż nie ma go i nie będzie. Projektanci Suna zrezygnowali z pamięciożernego i – co tu kryć – spowalniającego pracę zintegrowanego pulpitu.

Podobnie jak w konkurencyjnych pakietach, poszczególne aplikacje tworzące Star-Office’a zostały rozdzielone i są teraz dostępne z poziomu menu systemowego. W Windows dostępny jest dodatkowo składnik pakietu o nazwie StarOffice Quick-starter. Ten program, “siedzący” w Polu systemowym, daje użytkownikowi łatwy dostęp do wszystkich aplikacji oraz pozwala otworzyć dowolny zbiór rozpoznawany przez pakiet.

Więcej:bezcatnews