Nieoficjalnie europejscy operatorzy telefonii bezprzewodowej i producenci terminali zaczęli się wzajemne oskarżać o brak gotowości do rozpoczęcia świadczenia usług opartych na 3G. Operatorzy twierdzili, że nie śpieszą się z komercyjnym startem usług, ponieważ producenci sprzętu nie nadążają z produkcją terminali; oskarżani odpowiadali, iż nie widzą potrzeby przyśpieszenia produkcji, gdyż operatorzy nie są jeszcze gotowi do rozpoczęcia świadczenia usług. Agnieszka Nowaczkiewicz z polskiego oddziału Motoroli twierdzi, że telefony pracujące w standardzie UMTS, np. Motorola A820, są już dostępne, a ich komercyjne dostawy Motorola planuje na ostatni kwartał tego roku.
"W Polsce, podobnie jak inne firmy, spokojnie przygotowujemy się do wprowadzenia nowej technologii i czekamy na sprzyjające warunki
rynkowe" – mówi Nowaczkiewicz. Zdaniem Grzegorza Móżdżyńskiego z Nokia Mobile Phones polscy operatorzy (Plus, Era, Idea) nie mają powodów do pośpiechu, zwłaszcza, że
"tradycyjna" telefonia GSM wzbogaca ofertę usług, choćby oferując MMS-y.
Czy w związku z tym należałoby rozumieć, iż obawy o możliwość niepojawienia się usług UMTS w Polsce są uzasadnione? Tak, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że badania przeprowadzane wśród użytkowników telefonów komórkowych nadal wskazują, iż ci chcą przede wszystkim ze swoich telefonów dzwonić (ewentualnie przesyłać SMS-y), a cała multimedialna otoczka ich niespecjalnie interesuje.
"Komercyjne uzasadnienie" wprowadzenia 3G czy "sprzyjające warunki rynkowe" mogą się w Polsce po prostu nigdy nie pojawić. Dodatkowo w pierwszych latach działania UMTS będzie dostępny dla około 40% obywateli naszego kraju ze średnią tendencją wzrostową zasięgu utrzymującą się na poziomie 10% rocznie. To, że UMTS nigdy się w Polsce nie pojawi, wydaje się wprawdzie mało
prawdopodobne, ale nie można tego całkiem wykluczyć. A kolejne opóźnienie czy kompletny komercyjny falstart nikogo nie zdziwią.