Koło fortuny

Niecały tydzień po premierze najnowszych kości graficznych kanadyjskiej firmy ATI zaczęły się pojawiać w Internecie pierwsze oficjalne informacje na temat układu NV30, następcy GeForce’a 4. Większość sieciowych komentatorów wróży rychły koniec krótkiej dominacji Kanadyjczyków na rynku akceleratorów 3D i ponowną hegemonię produktów nVidii. Część ekspertów uważa jednak, że opublikowane dokumenty nie pokazują niczego istotnego, w czym nowy akcelerator nVidii miałby być lepszy od konstrukcji ATI.

Kino w czasie rzeczywistym

Nową architekturę układu NV30 inżynierowie z firmy nVidia ochrzcili nazwą CineFX. Ma ona sugerować związek z kinową jakością generowanego w czasie rzeczywistym obrazu 3D. Wszystko to służy oczywiście jednemu celowi – wyrobieniu w potencjalnych nabywcach przeświadczenia, że nowe karty graficzne wprowadzą nas w świat filmowych gier 3D.

Pomijając czysto marketingowe zabiegi, na internetowych stronach nVidii znaleźć można jednak trochę konkretnych informacji na temat następcy GeForce’a 4, wykonanego w technologii 0,13 mikrona. 512-bitowy układ ma współpracować z pamięciami DDR II oraz portem AGP 8x. W układzie znajdzie się osiem potoków renderujących i 400-megahercowy RAMDAC. Spośród nowych możliwości kości nVidii na uwagę zasługuje tzw. mapowanie przemieszczeń, znane z układów Matrox Parhelia-512 i Radeon 9700.

Kierunek DX 9 

Oczywiście NV30 ma być w pełni zgodny z bibliotekami DirectX 9.0. Co więcej, funkcje przetwarzania geometrii i tekstur realizowane przez jednostki Vertex i Pixel Shader wykraczają poza wymagania specyfikacji DX 9. Nowy akcelerator będzie mógł wykonywać operacje na wierzchołkach opisane programem o długości do 65 536 instrukcji, podczas gdy DX 9 przewiduje jedynie 1024 rozkazy. Wzrosła też elastyczność programowania jednostek Vertex i Pixel Shader – dostępne są m.in. instrukcje warunkowe. Całość nazwano językiem Cg. Czy rzeczywiście NV30 “tylko” dorówna, czy przewyższy pod względem możliwości Radeona 9700? O tym przekonamy się niebawem.

Więcej:bezcatnews