Podkręcanie… człowieka?

“Wszczep sobie chipa”

– przeczytamy niedługo na billboardach, i nie będzie tu wcale chodziło o nową formę prenumeraty CHIP-a. W Stanach Zjednoczonych implantowanie ludziom mikroprocesorów właśnie się rozpoczęło (patrz: 176). Potencjalne korzyści są bardzo kuszące: osobiste informacje medyczne dostępne natychmiast w razie wypadku, brak konieczności noszenia dowodu osobistego, karta płatnicza zawsze i dosłownie pod ręką – nie do zgubienia ani podrobienia. W perspektywie można się spodziewać osobistych systemów lokalizacyjnych, dzięki którym kidnaping będzie równie rzadki co dziś porwania tramwajów. W końcu całego peceta uda się zamontować w jakimś wygodnym miejscu pod łopatką. Nie łudźmy się, dzisiejsze komputery ubraniowe, wielofunkcyjne komórki i palmtopy to tylko drobny krok na szczeblu długiej drabiny ewolucji.

Organizmy białkowe nie są dostosowane do radzenia sobie z zalewającym nas oceanem informacji. W XVII wieku w miarę inteligentny człowiek mógł zgłębić całą wiedzę ludzkości, dziś trudno nadążyć za rozwojem w jednej dziedzinie. Dodatkowa pamięć i jakiś system baz danych przydałyby się każdemu, podobnie jak połączenie z Internetem, choć tu niezbędny okaże się “ogniomurek”, żeby neurohakerzy nie skasowali nam wspomnień.

Zresztą miniaturyzacja technologii cyfrowych zoptymalizuje nie tylko przetwarzanie informacji, ale też ich pozyskiwanie. Krzemowe implanty ucha wszczepia się już w Polsce, a Zachód ma za sobą pierwsze doświadczenia w zastąpieniu oczu przez kamery podłączone bezpośrednio do ośrodków wzroku w mózgu. Na razie takie idee wyrównają szanse niepełnosprawnych, ale wkrótce rozszerzą możliwości każdego z nas. Dlaczego nasz wzrok ma być ograniczony tylko do pasma widzialnego? Popatrzmy na świat w ultrafiolecie i posłuchajmy delfinów i nietoperzy. Czy ułatwi nam to brnięcie przez kolejne milenium? To już zależy od nas samych, od tego, jak będziemy potrafili wykorzystać możliwości, które się przed nami otwierają.

Wspinajmy się na drabinę ewolucji, nawet podpierając się krzemowymi protezami. Lepsze to, niż dołączyć do wymarłych gatunków.

Fantastyczne możliwości rodem z powieści SF

, jakie mogą nam dać implanty, są faktycznie nieocenione. Nie zapominaj jednak, że nowe technologie niosą z sobą także wiele zagrożeń. W tym wypadku są one niebagatelne.

Elektroniczna pluskwa pod skórą to m.in. ziszczenie marzeń wszelkiej maści organów ścigania, które dzięki możliwości lokalizacji wszczepionego chipa będą mogły wreszcie złapać każdego przestępcę. Nie będziesz pewnie miał nic przeciwko temu, do chwili gdy będzie chodziło o mordercę czy szefa mafii. Pewnie uśmiechniesz się tylko, gdy usłyszysz, że Kowalskiemu żona udowodniła zdradę, bo kochanka w miłosnym szale wydrapała mu implant spod łopatki… Gdy jednak okaże się, że chipy wykorzystuje policja np. w celu inwigilacji przeciwników politycznych partii rządzącej, zrobi Ci się na pewno trochę nieswojo.

Idźmy dalej. Szybko może się okazać, że nie dostaniesz awansu, bo Kwiatkowski wszczepił sobie tydzień temu chipa z odpowiednią bazą danych, a Ciebie nie było na to stać. Z tym wyrównywaniem szans więc bym nie przesadzał… Kłopotliwe może też być nieustanne śledzenie Cię przez sklep, w którym zrobiłeś zakupy za 500 zł. “Drogi Piotrze, nie było Cię u nas już tydzień! Przyjdź — mamy promocję!”. Naprawdę chcesz takiego świata?

Poza tym – czy się z tym zgadzasz, czy nie – stosowanie cyfrowych “dopalaczy” na pewno spotka się ze zdecydowanym sprzeciwem tradycjonalistów. Być może nie będzie protestów w stosunku do przypadków takich jak opisywany na 176, ale gdy w grę zaczną wchodzić implanty wspomagające wzrok, węch, ogólną sprawność ruchową czy umysłową, na pewno usłyszysz wiele głosów sprzeciwu, i to płynących nie tylko z ambony. Czy człowiek to procesor, by go podkręcać?!

Zanim więc dasz sobie coś wszczepić, dobrze się zastanów. Słuchając delfinów, uważaj, byś nie stracił resztek niezależności i prywatności. Możliwości, jakie daje implantologia, są niesamowite, ale musimy nauczyć się z nich korzystać. Inaczej na pewno dołączymy do wymarłych gatunków, bo czy homo implantus to będzie jeszcze człowiek?

Więcej:bezcatnews