W pogoni za IE

Jakieś trzy lata temu Netscape nieomal zniknął z rynku przeglądarek WWW. Co prawda nadal można było pobrać wersje 4.x aplikacji, ale poza tym nic się nie działo. Pozornie, bo po pierwsze największy konkurent niebezpiecznie się oddalał, a po drugie trwały prace nad Netscape’em nowej generacji. Odległość między Internet Explorerem a produktem AOL-a zwiększała się, jeśli chodzi o możliwości aplikacji, a jednocześnie gdy mówimy o udziale w rynku. Tak jak kiedyś to Navigator wyznaczał poziom odniesienia obsługi standardów internetowych, tak obecnie wszystko równa do IE. A Netscape…

A co one umią, te młode wilki?”

Sporo użytkowników zdążyło już zapomnieć o tej aplikacji. Wielu nowych wcale o niej nie słyszało. Jednak po latach prac pojawiła się wersja 6.0, później 6.1, opensource’owy “klon”, czyli Mozilla 1.0, a ostatnio Netscape 7.0 oraz Mozilla 1.1. Czy legenda Internetu ma szansę jeszcze zaistnieć?

Obydwie przeglądarki pojawiły się w ostatniej chwili przed wysłaniem tego numeru CHIP-a do drukarni, więc ich dokładna recenzja ukaże się za miesiąc. Już po pierwszym rzucie oka na aplikacje oraz zapoznaniu się z licznymi recenzjami widać, że zarówno Netscape 7.0, jak i Mozilla 1.1 to produkty udane. Prawdopodobnie, gdyby wypunktować możliwości, okazałoby się, że różnice między IE, Netscape’em a Mozillą są niewielkie. Ostateczny werdykt zależałby od osobistych preferencji dotyczących częściej używanych opcji.

Chęci to za mało

Czy to dobra wróżba dla tandemu Netscape-Mozilla? Obawiam się, że niestety nie. Większość internautów raczej nie zmieni przeglądarki tylko z tego powodu, że inny produkt jest tak samo dobry albo trochę lepszy. A jeżeli nikt nie będzie używał Netscape’a, to kiedyś przestaną pojawiać się jego nowe wersje. Nie opłaci się to nikomu. Internauci stracą możliwość wyboru, a Microsoft nie będzie mógł argumentować w sporze z Departamentem Sprawiedliwości, że nie jest monopolistą.

Więcej:bezcatnews