W ostatnich tygodniach nastąpiło coś, czego w gruncie rzeczy spodziewali się użytkownicy kina domowego – na giełdach pojawiły się pirackie wersje filmów na płytach DVD. Spodziewali się, gdyż historia udowadnia, że tylko kwestią czasu było złamanie zabezpieczeń stosowanych przez producentów, oczywiście zapowiadanych przez tych ostatnich jako “nie do obejścia”.
Czarna flaga na maszt!
Wielu zwolenników filmów na DVD – tych, których nie stać na płacenie polskim dystrybutorom – zapewne już sięgnęło bądź sięgnie po tego typu wydawnictwa. Podstawowym powodem, dla którego “piraty” cieszą się popularnością, jest oczywiście ich cena, wahająca się obecnie w granicach 30 złotych za film. Co tydzień na giełdach pojawia się kilka nowych tytułów. Na tym jednak kończą się atuty “domowych” wydań. Lista zarzutów jest za to długa. I nie chodzi tu tylko o nielegalność samego procederu, ale również o stronę techniczną pirackich płyt. Zaliczyć można do nich przede wszystkim niską jakość dźwięku i obrazu, brak zapisu Dolby Digital, o DTS nie wspominając, czy pominięcie dodatków zamieszczonych na oryginalnej płycie. Co więcej, często można się natknąć na brak synchronizacji między dialogami i scenami oglądanymi na ekranie. Aktor poruszający ustami, a dopiero później wypowiadający swoją kwestię, może zniechęcić do oglądania filmu.
Osobną kategorię wśród pirackich filmów stanowią tytuły starsze, ale wciąż z różnych powodów niewydane oficjalnie na krążkach DVD, a stanowiące obiekt pożądania kinomanów na całym świecie. Dobrym przykładem tego typu nielegalnych produkcji jest choćby klasyczna trylogia “Gwiezdnych wojen” George’a Lucasa. Ponieważ oficjalne płyty DVD z tymi filmami ukażą się dopiero w 2005 lub 2006 roku, już teraz wielu niecierpliwych fanów kosmicznej sagi zaopatruje się w pirackie krążki wyprodukowane w Azji, a bazujące na oryginalnych wersjach z dużych płyt laser disc. W tym jednak wypadku edytorski poziom wydania może zmylić niewprawnego użytkownika – na pierwszy rzut oka sprawia ono bowiem wrażenie oficjalnego krążka DVD z kolorową okładką i sitodrukiem na samej płycie. Ale i tu natkniemy się na typowe dla pirackich krążków choroby: nie najlepszą jakość filmu oraz brak synchronizacji między dźwiękiem i obrazem.
Bardzo często piraci polują na naiwnych amatorów najnowszych filmów. Bo przecież każdy w miarę myślący giełdowicz domyśli się, że “Raport mniejszości” (aktualna premiera kinowa) za okazyjne 30 złotych nie może być niczym innym, jak tzw. screenerem, czyli zapisem seansu kinowego dokonanym amatorską kamerą. Nie ma wszak innego źródła, z którego można by sporządzić piracką kopię takiego filmu.
Jak ustrzec się nabicia w butelkę? Po prostu nie kupować kota w worku, czyli pirackich płyt, których jakość pozostawia wiele do życzenia, nie mówiąc już o tym, że popierając piractwo, z pewnością nie przyczynimy się do spadku cen oryginalnych filmów na DVD w Polsce. Warto natomiast zwrócić uwagę na ofertę zagranicznych sklepów, gdzie znajdziemy dużo więcej filmów niż na polskim rynku: lepiej wydanych pod względem technicznym, z większą liczbą dodatków, a przede wszystkim tańszych.
| Porównanie cen niektórych filmów sprzedawanych w Polsce, Australii i USA | ||||||
| Polska | Australia | USA | ||||
| Cena | Uwagi | Cena | Uwagi | Cena | Uwagi | |
| “Pulp Fiction” | 112 zł | 68 zł | 92 zł | 2 x DVD, dźwięk DTS, duża liczba dodatków | ||
| “Gladiator” | 125 zł | 2 x DVD, dźwięk DTS | 52 zł | 2 x DVD, dźwięk DTS | 92 zł | 2 x DVD, dźwięk DTS ES |
| “Milczenie owiec” | 120 zł | 2 x DVD | 82 zł | 2 x DVD | 88 zł | 1 x DVD, zestaw dodatków identyczny z wydaniem europejskim i australijskim |
| “Joanna d’Arc” | 90 zł | 72 zł | 56 zł | |||
| “Wywiad z wampirem” | 72 zł | 60 zł | 88 zł | dźwięk DTS | ||
